Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

wtorek, 31 lipca 2012

czerwone korale

Pośród lasu, no może nie była to ostoja ale zawsze gdzieś w głębi - napatoczyłem się na piękne czerwone korale.
A juści - pomyślałem - pewnie to ta z pomiętą bluzeczką zgubiła...
I hajda po wykrotach dziewoi wypatrywać, lubo chociaż śladów jej przejścia
ślady przejścia owszem były - ale to przeszło stado dwunogich dzików...

I nawołuję - hejże hooo - dziewojooo 

Ani słychu ani dychu, tylko żona i dziatki popatrują na mnie jak na czuba, tedy wrócić przyszło, zdjęć zrobić kilka, co by poszukiwań z gołymi rękoma nie rozpoczynać. A w domu okazuje się iże to nie dziewoja hoża w pomiętej acz wciąż dziewiczo białej bluzeczce te korale zgubiła, jeno matka natura sobie je tu niczym klejnoty w szkatułce zielonej trzyma.



Bez koralowy, dziki bez koralowy (Sambucus racemosa L.)

Nader by mi się taka roślinka w ogródku przydała,  nie dość że zdobna wielce to jeszcze zjedzenia owoców wywołuje u człowieka wymioty, bóle brzucha  i głowy - śmierci niektórym sąsiadom nie życzę, ale takie objawy były by w sam raz ;-), a nóż by się byli poczęstowali?   

czwartek, 26 lipca 2012

Kokoryczka wonna

W samym centrum lasku Kruk w Skrzyszowie dostrzegłem w podszyciu ciekawą roślinkę. Miejsce oznaczyłem (z dużą dozą prawdopodobieństwa, łamane przez, tak mi się wydaje) na mapce.
O dziwo Aura nie przeszkazała w fotografowaniu, zajęta szperaniem po okolicy.
Za to światło nie rozpieszczało, zrobiłem dwie serie zdjęć, jedną z lampą druga bez- ta z lampą wyszła fatalnie, spłaszczona, pozbawiona kontrastu itp - tak to już jest gdy się "błyska" wbudowanym fleszem.
Bez lampy, wyszły nieco lepiej, przynajmniej oddają klimat.

 Kokoryczka wonna (Polygonatum odoratum)

Oczywiście w oznaczeniu pomogli mi spece z bioforum, bo sam miałem wątpliwości - po prostu wcześniej znałem kokorycz z kwiatów nie z jagód.

mam na nią ochotę do mojego ogródka - lasu okradał nie będę, ale może choć jedno grono i zobaczę czy się uda wysiać? 
W każdym razie ozdobna jest i to bardzo, a miejsce dla niej akuratne mam.





Trasa rowerowa 1733763 - powered by Bikemap 

Wycieczka nad Białą

 Przy okazji testuję podsuniętą przez Nomada mapę rowerową - są z tym pewne problemy, np stawianie punktów "przelotowych", mapka zawiera też błędy w postaci braku oznaczenia linii kolejowej, a także źle pokazuje różnice poziomów - wg moich ustaleń jest tego co najmniej 8 metrów. Ale podejrzewam iż jak opanuję korzystanie z serwisu wyjdzie to lepiej.




Trasa rowerowa 1732778 - powered by Bikemap 



W kazdym razie było upalnie, a dzieciakom chciało się nad wodę, wybralismy miejsce, co do, którego byłem pewien iz bedziemy tam mieli luz i zero towarzystwa - towarzystwo jednak się zwaliło... niestety.
ale to dopiero gdy byliśmy już zmęczeni i i tak mieliśmy wracać.

Ze znalezisk przyrodniczych to opisana post wcześniej gadziogłówka, motyl mieniak, i sporo ciekawych obserwacji - wyjaśniłem też chłopcom mechanizm kształtowania kamieni rzecznych:
W Dunajcu są to głównie otoczaki - bo woda płynie szybko, jest stosunkowo czysta, górska. zaś w Białej która płynie wolniej i niesie ze sobą mnóstwo wypłukanego iłu i glin ziem wszelkich, są to głownie "płaszczaki" i to bogato pokryte glonami.

Poza tym ogromny SUKCES - Aura zażyła kąpieli - po prawdzie niechętnie, ale jak przeprawialiśmy się z rowerami w bród to chcąc nie chcąc poszła za nami, a potem to już tak z brzegu na brzeg ... po pewnym czasie zakumała ze nigdzie nie idziemy i położyła się beznamiętnie obserwując nasze zachęty aby poszła za nami. 

 Jak widać Biała jest nie tyle biała co bura - ale zaręczam iż często jest po prostu biała, a rzekę znam świetnie, w końcu to na niej nauczyłem się pływać i to ona była "Missisipi"  moich chłopięcych przygód, to na niej rozgrywaliśmy wielkie bitwy obrzucając się mułem (ależ to śmierdziało), to poprzez jej nurt... podglądaliśmy dziewczyny.

 Mikołaj ma juz za sobą pierwszy spływ przez bystrze - zawsze lubiłem tę namiastkę kanioningu która uprawiałem na dwadzieścia lat przed tym nim pierwszy kanioning w ogóle komuś zaświtał w głowie.
Niestety teraz jak tata zamiast beztrosko się taplać niczym żuraw krocze dostojnie wkoło chłopców bacząc by nic złego im się nie stało. 


I wreszcie SUKCES - Aura zwodowana!

Gadziogłówka zwyczajna

Upalny dzień lipcowy, brzeg rzeki Białej.



 Znajdź owada! 

 
 Trzeba mu przyznać że świetnie się maskuje
 Na rozpalonych słońcem kamieniach, praktycznie nie sposób go wypatrzeć, po prostu celuję obiektywem tam gdzie ważka ląduje i "cykam" na ślepo. dopiero w w domu udaje się wyłowić kilka w miarę do przyjęcia zdjęć.


 Gadziogłówka pospolita, gadziogłówka zwyczajna (Gomphus vulgatissimus)
To pospolita ważka, występująca nad wolno płynącymi wodami, jednak w przeciwieństwie do np. świtezianek trudno ja podejść z aparatem.

środa, 11 lipca 2012

Koziobród

Wczesnym rankiem do pracy.
rowerem
bocznymi dróżkami 
ścieżkami wzdłuż torów kolejowych
 Stary domeczek przy magistrali kolejowej, PKP już niepotrzebny, opuszczony.
Został ogród i malwy. 

 Tytułowy bohater 

 Ta w oddali te błyski to nadjeżdżający pociąg - nie słuchać tego, ale trąbił na mnie przeraźliwie...

A potem już wałem przeciwpowodziowym.
W tym sezonie jeszcze nikt go nie kosił, trawa sięga powyżej głowy. 
Dziewanny zaś znacznie trawę przerastają.
Ładnie tu choć... mokro od rosy.
w kilka chwil trampki, skarpetki i spodenki mam przemoczone. 

W pracy wędrują na wieszak obok okna - za kilka godzin wyschną.

Zmiennik zadaje denerwujące pytania o przyczyny przemoczenia - bo jemu by się tak nie chciało.

"Hańba Ci Kazimierzu!" 
- odpowiadam tonem króla Juliana z serii o pingwinach z Madagaskaru
"masz przed sobą zaszczytne dowody mojej bliskości z naturą, 
możesz teraz w ciszy oddać im należny pokłon,
nie musisz jednak całować moich trampek,
wystarczy pełen atencji ukłon" 

Zmiennik popada w stupor 




wtorek, 3 lipca 2012

Straż lotniska

Samozwańcza i nieetatowa, jednak nader skuteczna.
Lotniska trawiaste mają wielu wrogów, bardzo wielu.
Rodzą się w tempie kilku miotów na rok, 
po kilku miesiącach osiągają dojrzałość płciowa i nadal się mnożą!
Ich korytarzyki potrafią unicestwić powierzchnię lotniska, doprowadzając ją do stanu zagrażającego bezpieczeństwu kołujących samolotów.

Na szczęście są i sprzymierzeńcy 

na zdjęciu Krogulec (zwyczajny) (Accipiter nisus)

między nami mówiąc wcale nie taki on zwyczajny!

FAQ:
1 gdzie ten ptak?
2 skąd poznałem ze to krogulec?
3 czemu nie ma więcej zdjęć?
4 co takiego się tam działo?
5 czy można było nakręcić filmik?

odpowiedzi:
1 - na środku zdjęcia
2 - bo jak ptaka trudno oznaczyć po wyglądzie zwłaszcza z kilkuset metrów, to zawsze można go oznaczyć po zawołaniu, a te krogulcze są nie do podrobienia.
3 -Bo padły mi baterie (!#@*^!!)
4 - Krogulce polowały na gryzonie ryjące w murawie lotniska
5 - zamierzałem ale z powodu wyłuszczonego w punkcie 3, nic z tego nie wyszło -a działo się! 
Ptak wzbijał się w powietrze, zawisał nieruchomo, wyczekiwał, wypatrywał.... atakował!
większość ataków była nieudana, ale w końcu dostrzegłem go ze zdobyczą w dziobie! 

Gniazduja prawdopodobnie w starodrzewiu porastającym Park X Sanguszków i to któryś już z rzędu rok.
Ujmująca w tym wszystkim jest postawa aerohobbistów (lotniarzy, paralotniarzy, awionetkowców, modelarzy itp.) Szanują fakt bytności tam ptaków tak organizując swoje zajęcia by i dla tamtych starczyło i miejsca i czasu na łowy! 

Ps. ZAWSZE jak idę na lotnisko z zamiarem "upolowania" krogulców to... ich tam nie ma! Są jak np. nie mam aparatu, nie mam czasu lub mam aparat, mam czas... nie mam zasilania ;-(

poniedziałek, 2 lipca 2012

Śniadanie na trawie

No może nie tyle na trawie co pośrodku odrastającego zielska, ale za to dzieweczka była! 


czatowała
(dla młodych  - "czatowanie"- to także oczekiwanie na zdobycz, nie tylko rozmowy poprzez sieć)

 Dostrzegłam że zmieniła miejsce spoczynku, wtedy jeszcze nie wiedziałem że wykonany króciutki przelot był w rzeczywistości łowami.
Zdjęcia robiłem nawet nie wiedząc iż obiektyw chwyta dwa obiekty, choć jednemu trudno zazdrościć.

 Dopiero po powtórnej zmianie lokalizacji, dostrzegłem że coś zjada.

Smacznego 
Pierwotnie myślałem że konsumuje komara, ale chyba to inny owad.  

ps. ta dzieweczka to samczyk... więc nici z randki