środa, 17 września 2008

Dwie ciekawostki

Dlaczego młode orzechy brudzą ręce nasze i naszych dzieci, gdy próbujemy dobrać się do ich słodkiej zawartości? Raczej nie jest to reakcja obronna, tym bardziej że z punktu widzenia orzecha włoskiego jesteśmy czynnikiem zdecydowanie pozytywnym, w stosunku do którego warto poświecić nawet 99% nasion (w naturze zapewne jeszcze więcej "idzie na zatracenie", czy to rozdziobane przez ptaki, czy zjedzone przez wiewiórki, bądź też butwiejąc w niesprzyjających warunkach). Tak więc możemy uznać iż efekt "brudnych" rąk to wynik przypadkowej reakcji biochemicznej naszej skóry z substancją o nazwie glukozylo-trihydroksynaftalen.

I tu ciekawostka - tenże agent o trudnym nazwisku, znajduje się w zielonych łupinach orzecha, gdy opada na ziemię przenika do gleby a tam ulega hydrolizie i utlenianiu po czym, przekształca się w hydroksynaftochion zwany juglonem i w takiej postaci hamuje wzrost innych roślin.
Byc może własnie on jest rozwiązaniem zagadki wódko orzechówki, która ma wyraźne (stwierdzone eksperymentalnie - sam na sobie sprawdzałem) działanie antybiotyczne?

A teraz ciekawostka druga. Wczoraj jadąc do pracy wykukałem na korze klonu zgromadzenie maleńkich żółtych kuleczek. Być może są to sluzowce, raczej nie spodziewał bym się jaj owadzich w takim miejscu, ale dopiero weryfikacja stanowiska pozwoli na rozwiązanie zagadki - będe tam dzis z aparatem i zarejestruję ewentualne zmiany.




Posted by Picasa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz