To trochę dziwne, prawda? Żeby tak zaraz po powrocie z Norwegii publikować zdjęcia...rodzimej fauny. Poniekąd może to i dziwne, ale w Trondheim byłem w zupełnie innym niż robienie zdjęć przyrodniczych celu - co oczywiście nie znaczy że ich nie robiłem, ale poza dzięciołem dużym i wroną siwą, nie oznaczyłem jeszcze innych gatunków. Jak oznaczę to się pochwalę - obiecuję.
Póki co przedstawiam maleńkie (około 0,7 - 0,5 mm) jajeczka - prawdopodobnie jakiegoś pluskwiaka, podczepione pod kawalątkiem liścia - listek a ściślej to co z niego zostało miotał się był na wietrze i ... trafił przed mój aparat.
Póki co przedstawiam maleńkie (około 0,7 - 0,5 mm) jajeczka - prawdopodobnie jakiegoś pluskwiaka, podczepione pod kawalątkiem liścia - listek a ściślej to co z niego zostało miotał się był na wietrze i ... trafił przed mój aparat.
A także równie maleńkiego (niecały centymetr długości) ślimaczka z rodziny świdrzyków. Prawdopodobnie szukał sobie już miejsca na zimę, bo myszkował po zakamarkach rozsypującego się ceglanego muru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz