środa, 4 marca 2009

Zmierzch czerwonego giganta

Cały eony temu, była taka książka SF, dziś już nie pamiętam ani autora, ani treści, zapamiętałem tytuł - pewnie dlatego iż co jakiś czas mogę to zjawisko obserwować.

Rzecz jasne to jeszcze nie stadium czerwonego giganta - to tylko tak wygląda,
ale za 4 lub 5 miliardów lat...



Czy będzie to tak wyglądało?



Czy ludzkość przetrwa, do tego czasu?



Czy jeszcze tu będziemy, czy już dawno skolonizujemy galaktykę?

Posted by Picasa

24 komentarze:

  1. Poza tym, że na pewno tego nie zobaczymy, to jeszcze na dodatek, nie zostanie po nas nawet ślad.

    Cywilizacja ludzka obróci się w pył i w postaci mgławicy przemierzać będzie kosmos, w poszukiwaniu lepszego czasu....

    OdpowiedzUsuń
  2. Doc - zawsze byłem pełen podziwu dla twojego optymizmu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyż przy Twoim, pełnym rozwagi i mądrości myśleniu, przewidujesz inny scenariusz dla Ziemian?!:DDD

    Toż byle skorupiak ma większą siłę przetrwania , niż my!!!:-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Osobiście widzę siebie wskrzeszonego przez cywilizacje ludzką w odległej przyszłości.

    Dla czego wskrzeszony? bo brakować im będzie ludzi do eksploracji kosmosu.

    ps. z tego co wiem nikt jeszcze takiego opowiadania SF nie napisał.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale w jakiej postaci?:-))

    Myślę , że nie miałbyś na to najmniejszego wpływu, więc opowiadanie SF byłoby ... horrorem kosmicznym.

    Co sądzisz o takiej swojej reinkarnacji, kota, psa , lub konia , lub tym razem uwzględniając Twoje botaniczne fascynacje, odrodziłbyś się jako stokrotka, lub bardziej jako ... kaktus!?:-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. A czy to ważne?
    Być może w takiej jak teraz, być może w formie impulsów elektronicznych w matrixie...

    Zmartwychwstanie to zupełnie co innego niż reinkarnacja. Natomiast taki horror...no cóż - a zmartwychwstanie by spędzić całą wieczność w piekle...nie jest takim horrorem?

    OdpowiedzUsuń
  7. Makro,
    czy nie za wysoko sięgasz z tym Zmartwychwstaniem?

    Do tej pory niewielu dostąpiło takiego zaszczytu, a Ty robaku marny , chciałbyś na takie niedosiężne wyżyny wstąpić?!

    Wstydziłbyś się pyszałku!:-))

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś nikogo nie minie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Z bytu w bit. To jest przyszłość ludzkości, która przeniesie się zapewne do rzeczywistości wirtualnej. Kto wiem, może będzie to kolejna już etap tego procesu (nie ma żadnej możliwości oceny, czy razem z naszym W już w takiej reczywistości nie tkwimy - poważni fizycy-nobliści biorą taką możliwość pod uwagę).
    Oczywiście nawet to może nas nie uratować. Jeśli W będzie się zozszerzał w nieskończoność prędzej, czy później osiągnie stan śmierci cieplnej, w którym, to stanie nawet wirtualne byty się nie uchowają. Jedyne co nam pozostanie to ... stworzyć nowy inflacyjny bąbelek i doń wskoczyć. Czy staniemy się w ten sposób Bogami owego nowego wszechświata?

    OdpowiedzUsuń
  10. Rado - albo czytaliśmy te same książki w młodości, albo...dokładnie tak samo myślimy. To drugie było by ciekawsze gdyż stanowiło by swoistą przesłankę na temat prawdziwości teorii telepatycznego przenoszenia się memów. ;-D

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja aktualna doktryna nie przewiduje istnienia telepatii, a tym bardziej telepatii wymyślonych przez filozofów bytów.
    Więc jednak chyba to pierwsze, nudniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  12. Niemniej jednak...
    A historia wielu odkryć i wynalazków - niemal jednocześnie,w różnych miejscach świata, bez kontaktu ze sobą,ludzie powołują do bytu podobne rozwiązania lub idee.

    OdpowiedzUsuń
  13. Może coś w tym jest, choć prawdę mówiąc nie sądzę.
    Warto sprawdzić, czy to nie jest aby jeden z tych powszechnie znanych faktów, które z rzeczywistością niewiele mają wspólnego(jak np. powszechnie znany fakt o ostrzących żyletki piramidkach).
    Sprawdziłeś ile było takich JEDNOCZESNYCH odkryć i jaki to % wszystkich odkryć i wynalazków. I w jakim % tych jednoczesnych odkryć faktycznie można mieć pewność co do całkowitego braku kontaktu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Trudno to zweryfikować - solidniejsze łby od mojego, brały się z opisaniem tematu za bary (Iłowiecki)ale udowodnić tego nie sposób. Było by ciekawie, ale nawet jeśli rzeczywistość jest zgoła odmienna, to przecież zawsze jeszcze pozostaje Science Fiction

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślę, że tak naprawdę nie trzeba badań. Wystarczy pobieżna nawet znajomość historii, od Sumerów zaczynając. W jakich to zakamarkach świata ich wynalazki - koło, pismo, łuk architektoniczny ... pojawiły się JEDNOCZEŚNIE? Zgodnie z tą hipotezą ok. 3500 p.n.e. w każdym zakamarku świata powinny zakwitnąć niemal identyczne cywilizacje. Niestety - Nowy Świat, Australia, Chiny, Japonia, Nowa Gwinea... historia tych mniej, czy bardziej izolowanych zakątków zaprzecza tej, fascynującej, ale przyznajmy nonsensownej hipotezie.

    Fajnie, że przypominiałeś Iłowieckiego - to już duchy przeszłości... A to chyba nawet mój kolega po fachu.

    OdpowiedzUsuń
  16. A kwestia mód?
    Nagle na całym świecie, wszyscy chcą chodzić w szerokich spodniach i kusych bluzeczkach, a potem, w wąskich spodniach i długich bluzeczkach, a potem znów inaczej - dobra lansowanie mody, to nie jest kwestia memów, ale już wpływ na nasze odczucia estetyczne?

    Niby jaki jest mechanizm tego że nagle wąskie spodnie przestają się nam podobać i to co uważaliśmy za doskonałe odzwierciedlenie naszego wnętrza już go nie odzwierciedla? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym?

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie nagle i nie wszyscy. Ci tylko co dysponują wspólną wiedzą, na temat tego co modne. A wiedzę tą czerpią z TV, hollywoodzkich szlagierów i innych powszechnie dostępnych obrazków.
    W epoce przedmedialnej takich światowych mód nie notowano.

    OdpowiedzUsuń
  18. ale tu nie chodzi o wiedzę na temat mody - to faktycznie kwestia medialna. Tu chodzi o odczucia estetyczne. Dziś uważasz że wąskie spodnie to kompletny obciach - jutro nic innego na siebie nie założysz.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nasze odczuciaa estetyczne są pochodną wcześniejszej kampanii medialnej. Całej tej machiny biznesowej, która ma na celu wymuszenie wymiany garderoby. Jakie spodnie mamy nosić skoro produkowane sa tylko te w danej chwili modne?

    I powtarzam raz jeszcze:
    u społeczności, które nie uczestniczą w bezpośrenio w tym medialnym szaleństwie(dotyczy to też ludzi starszych ,,jak Ty wyglądasz w tych dzwonach???", coś Ty zrobiła włosami???)takowych zwrotów estetycznych odczuć się nie obserwuje. Co Twoją hipotezę ,,telepatycznego przenoszenia memów" czyni bezzasadną.

    OdpowiedzUsuń
  20. Hipoteza jako już rzekłem nie jest moja, nie zamierzam tez o nią wojen toczyć.
    Ale przyznam ze twoje argumenty nie są przekonujące.

    OdpowiedzUsuń
  21. Argumenty ZA są za to ... nieistniejące. Po prostu. To co postuluje ta ,,teoria" - nagłe, globalne, symultaniczne ,,odczucia estetyczne" nigdy w historii ludzkości nie miało miejsca. Rozwój każdej z tych mód (związanych najczęściej wyłącznie z cywilizacją zachodnią), od palenia papierosów przez długie włosy i ,,dzwony" można prześledzić i znaleźć ich dość przyziemne z reguły przyczyny.
    Stąd ta hipoteza w ogóle nie ma racji bytu. Zasadniczo.

    OdpowiedzUsuń
  22. Rado - uparłeś się przy naukowej polemice. wyluzuj.

    Skoro dziś podobają nam się dzwony a wczoraj jeszcze nikt by ich nie ubrał - to jest to zastanawiające i ciekawe. Wpływ mediów - może być istotny - ale czy jedyny?

    OdpowiedzUsuń
  23. makro
    W zbiorze rzeczy ,,zastanawiających i ciekawych" ta akurat kwestia zajmuje dość odległe miejsce.
    A ponieważ da się ją wyjaśnić w sposób nader prosty, o czym o dłuższego czasu staram się pisać, nie widzę sensu tworzenia jakiś dodatkowych, fantastycznych bytów, o których wiemy tylko tyle, że ... nic o nich nie wiemy.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak wykopię tę książkę z felietonami Iłowieckiego to wyskanuję Ci odnośny tekst.

    OdpowiedzUsuń