wtorek, 13 lipca 2010

Cis na lipie

gdyby tak zamienić pierwsze litery mielibyśmy sytuację o niebo bardziej egzotyczną,
aczkolwiek także znacznie oddaloną od kanonów natury ;-) .

Cisy to w ogóle szalenie ciekawe przypadki, rosną bardzo powoli, bardzo bardzo długo, są pierwszym na ziemiach polskich chronionym gatunkiem. Cisy także słyną z samosiejek, spotkać je możną w wykuszach murów, w dziuplach itp natomiast od kilku lat usiłuje wychodować sadzonkę cisa w warunkach doniczkowych - zachowując wymarzone dla rośliny nasłonecznienie, wilgotność i temperaturę ... ze skutkiem żadnym!
Zastanawiam się jak sadzonki pozyskują firmy szkółkarskie...pewnie chodzą po okolicy i zbierają samosiejki ;-)

w każdym razie, cisy to moje ulubione drzewka, mają w sobie coś magicznego, są niczym przekaz z zamierzchłych czasów. Tak jak magnolie czy miłorzęby mówią nam o świecie dinozaurów, tak jak skrzypy, o świecie w którym Fauna była jeszcze sikającą pod siebie smarkulą, tak cisy opowiadają nam historie naszych przodków, wojów Łokietka i Kazimierza Wielkiego którzy sadzili te drzewa aby ich pra. pra. wnuki miały z czego robić pierwszorzędne łuki.

No cóż, nim sadzone przez nich cisy urosły, łuki zastąpione zostały rusznicami...
ale liczą się dobre chęci ;-)

4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawe, nietypowe i trujące są też nasiona cisa.Ze swoją czerwoną osnówką stanowią wyjątek wśród iglastych drzew,które zazwyczaj rodzą szyszki.

    OdpowiedzUsuń
  2. znaczy osnówka z tych nasion trująca nie jest - temu właśnie zawdzięczamy spora ilość samosiejek - roznoszą je ptaki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Święta prawda,wszystko trujące oprócz osnówek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie musiałeś podkreślać... teraz ten obsceniczny rebus się będzie przypominał, kiedy się tylko spotka lisa lub cisa ;)

    OdpowiedzUsuń