poniedziałek, 20 czerwca 2011

klucha vel ogórek

Sam nie wiem jak do tego doszło - podejrzewałem takiego jednego małego kundla któremu obiecałem ucięcie łba a który wcześniej ostrzelany został plasteliną z wiatrówki. Gnojek napalony potrafił przekopać się pod ogrodzeniem w miejscu styku betonu z asfaltem, przedzierając się pod tralkami rozdarł sobie grzbiet do krwi ...

Tymczasem wszystko wskazuje na to że to nie był on!
Miot po nim powinien być niewielkich rozmiarów...
Tymczasem na świat przyszła czwórka wcześniaków, wielkich bez mała jak 1/3 Aury.
Trzy suczki nie miały szans, poskręcane, wyraźnie nie do końca rozwinięte.
Za to piesek był całkiem całkiem...

Udało mu się przeżyć i teraz ...
rośnie jak dług publiczny RP

Wysysa z aury wszystkie soki.
Albo odezwały się geny labradora które Aura w sobie nosi, albo ojcem był ...
ktoś z sąsiedztwa - ale tam kandydatów nie dostrzegam. No sam nie wiem.
W każdym razie psisko jest wielkie i upasione


a przy tym nerwowe, głośnym krzykiem reagujące na wszelkie próby zakłócania mu drzemki.

7 komentarzy:

  1. Psisko jak się patrzy. Cudowne :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sto lat! I gratulacje dla dobrego wujka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś stwierdziłem że jednak może chodzić - łapki stają się dłuższe od brzucha ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde,ale cudny spaślaczek!
    Takie psie jedynactwo, ciekawa rzecz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale wyrośnie z tego stwór w gabarytach Labradora ... wtedy już nie będzie takim "cudnym spaślaczkiem" ale wielgaśnym brytanem którego nie sposób wziąć na ręce ...

    OdpowiedzUsuń
  6. A co? Ty labradora nie dźwigniesz?

    OdpowiedzUsuń
  7. dźwignąć dźwignę, bo i kuce dźwigałem, tylko że potem "świata poza nim nie widziałem" ;-)

    ale psiak faktycznie fajny. Pewnie trafi w ręce kolegi syna - to dobry i wrażliwy chłopak krzywdy miał nie będzie.

    ps. wczoraj na mnie szczeknął - jak go przestraszyłem zasuwką przy bramie ;-)

    OdpowiedzUsuń