środa, 2 listopada 2011

ósmy obcy...

Jest nas w domu siódemka.
Marzena, Ja, Mikołaj, Miłosz,Aura, Mufa i straszyk (bezimienny).

Ale pojawił się ósmy obcy! nielegalny, bez zaproszenia.


Jego samego jeszcze nie widziałem, ale wylinkę już owszem - trochę zaczynam rozumieć załogę USCSS Nostromo. Niby taka wylinka to sama w sobie zagrożenia nie stanowi ale...
jakoś tak się człowiek dziwnie czuje.

Nie wiem jak długo jest pośród nas, pewnie nie dłużej niż dwa tygodnie bo wcześniej wylinki nie dostrzegłem.
W sumie to nadal bym jej nie dostrzegł gdyby nie konieczność pomieszczenia w garażu jeszcze kilku rupieci, potrzebnych dopiero w przyszłym sezonie letnim. Musiałem wiec uporządkować stertę złomu, która jest zbyt mała by opłacało się z nią do skupu jechać, a zbyt duża by ruchem nogi usunąć ja gdzieś w ustronne miejsce.
Więc sprzątam i patrze i ... wpierw myślałem że to kawałek peszla skądś się przyplątał, ale kto by peszla plątał w zwoje sprężyn? do tego jeszcze ten peszel dziwnie jakiś taki pergaminowaty, kruchy, delikatny ...

Dokładne oględziny rozwiały wątpliwości - oto wylinka sporego zaskrońca - pomimo braku części ogonowej ma ponad 70 cm!

No cóż niech sobie u nas zimuje, ja mu wrogiem nie będę, miotach ognia skonstruować umiem ale na pewno z nim po zakamarkach nie będę szperał - gdyby chciał zostać na dłużej to także nie odmówię mu do tego prawa - ciekawe tylko jak zareaguje na to Marzenka?

12 komentarzy:

  1. No proszę jakie znalezisko :) domyślam się, że nie wszyscy domownicy będą zadowoleni z towarzystwa gada w domu. Na pocieszenie powiem, że ja co chwile muszę wyciągać wylinkę z terrarium ;)
    Może wam jakieś ewentualne myszki połapie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie siedział w garażu, mam tam ze dwa kubiki niepociętego jeszcze drzewa do palenia i stertę niewykorzystanych pustaków stropowych...zacisznie i bezpiecznie.
    Myszów póki co nie ma, pewnie się boją kun których na osiedlu jest zatrzęsienie.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie były myszki, wygryzły sobie dziurę w ścianie przy oknie i sobie legalnie wchodziły. Poczęstowałam je pułapkami >:) Teraz mam tylko 2 parki hodowlane dla węża, ale te to legalnie są.
    Kun nie cierpię, moje ptaszki też nie...

    OdpowiedzUsuń
  4. w zeszłym roku Aura złapała i zjadła jedną kunę, od tej pory nie spotykam ich śladów - co nie znaczy że ich nie ma - mogą po prostu lepiej się maskować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale macie fajnego lokatora! To musi być szczęśliwy, ciepły dom, skoro u Was zamieszkał :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuję leciutką kpinę w ostatnim zdaniu ;-) Ja Marzence nie zazdroszczę!
    Wiem, zaskroniec nieszkodliwy, ale żeby tak cichaczem się wprowadzić? Było nie było, wąż! O matko!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przecież to takie miłe zwierzątka, a jakie pożyteczne.

    OdpowiedzUsuń
  8. To już tak jest w życiu że każdy dostaje to na czym mu zależy - ja lubię zwierzaki, to zawsze się jakieś trafia...

    Marzenka i tak jest niezwykle tolerancyjna, bo jakoś z moimi dziwactwami wytrzymuje.

    A dom istotnie należy do tych ciepłych, do których z chęcią przychodzą goście.

    Ewa a nie lubi węży? teraz to, cytując mistrza "już po ptokach" - było nie lubić wcześniej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie, no nie mów, że mam polubić Twojego węża ;-) brrr...

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak już pisałem teraz to nie ma żadnego znaczenia:
    "...wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę..." Genesis 3:15

    A tak na marginesie, czy kobieta zajmująca się herpetologią i lubiąca obiekty swojej pracy postępuje wbrew boskim zamierzeniom i jest grzesznicą ? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślisz że on tak na tej siatce wyliniał?

    OdpowiedzUsuń
  12. Specjalnie w nią wszedł aby pomogła mu się pozbyć naskórka.

    OdpowiedzUsuń