Pracowity "ludek bozy" czyli pszczoły...
Dziś rankiem zauważyłem je po raz pierwszy, wcześniej pogoda była co nieco parszywa,
to nie ma co się pszczołom dziwić iż wolały w ulach pozostać.
A dziś są i to mnie cieszy, cieszyło by bardziej gdyby były z mojego ula... niestety.
Podejrzewam iż w tym przypadku opinie (jak rzadko) mojej żony i sąsiadów były by zbieżne.
Nakopałem, cztery spore kępy cebul przebiśniegu i zaraz dostarczę je koledze do pracy. On ma świetną pasiekę, odziedziczoną po ojcu i doprowadzoną do stanu kwitnącego. Zasadził całe aleje lip, ma rośliny kwiatowe które dają pyłek i nektar o odpowiednich właściwościach.
I cały czas wprowadza nowe gatunki, lub odnawia linie genetyczne innych.
Godzinami potrafi o tym opowiadać i ... nie przynudza.
Ps. a wiecie iż w dawnych mądrych czasach bartnik nie musiał składać przysięgi na prawdomówność?
Po prostu uznawano wtedy iż kłamcę pszczoły po prostu zarządziły by na śmierć (ile w tym wiary w nadprzyrodzone a ile... biochemii i enzymów? - kto rozezna?)
Bzzz bzzz bz z zzzz odpowiedziała jedna z nich...
Kocham pszczoły i bardzo szanuję pszczelarzy.
OdpowiedzUsuńTwoje krokusy wyglądają, jakby kwitły od dłuższego czasu. U nas dopiero nieśmiało otwierają się do słońca.
Bardzo się cieszę, że pszczółki już bzyczą, to chyba znak że zimno już nie będzie ;-)
Miłego weekendu!
Alez wiosennie u Ciebie, ja mam jeszcze dookoła zimę, ale to tylko do jutra, wracam do domu, a tam pewnie wiosna;)
OdpowiedzUsuńPięknie! U mnie jeszcze nie ma krokusów, ale za to dziś pojawiły się pszczoły - jak dobrze znów je widzieć!
OdpowiedzUsuńPodziwiam pszczelarzy za wiedzę i... odwagę ;) Ja z moją alergią na jad pszczeli patrzę na pszczoły z należytym respektem, ale i tak siłą rzeczy, co roku kilka mnie użądli, uwielbiają lawendę i są ich zawsze wtedy tysiące. Czy kolega ma krzewy lawendy? To wspaniała, miododajna roślina, pszczoły ją uwielbiają. Ja ogromnie żałuję, że nie mam pszczelarskich predyspozycji...
Jak będziesz miał chwilkę, to zaglądnij - mam ornitologiczną wątpliwość. Pewnie banalną... Widziałam klucz lecących ptaków - ale czy gęsi? Czy może żurawi? Może rozpoznasz na niewyraźnym zdjęciu.
I pszczół mam dużo na zdjęciach, ale tych to masz pod dostatkiem u siebie ;)
Ciekawa historia z tymi bartnikami:) Ja gdy będę mieć jakieś drzewo to sobie domek dla murarek zrobię. Trzeba dbać o pszczółki bo coraz ich mniej
OdpowiedzUsuńW końcu Tarnów to Polski "biegun ciepła", więc u nas wszystko zaczyna kwitnąc wcześniej ;-).
OdpowiedzUsuńZima trzyma jeszcze tylko na północnych stokach marcinki i to wyłącznie w paryjach, tam jeszcze można dostrzec jęzory "lodowca", gdzie indziej już "globalne ocieplenie" ;-).
Niestety lawendy się jeszcze nie dorobiłem, ale kto wie...
Alergie to przykra przypadłość.
Dbanie o pszczoły i inne "zapylacze" to nasz własny interes, zabraknie pszczół zostaną nam do jedzenia wiatropylne trawy a owoce i kwiaty oglądać będziemy na starych fotografiach.
Wiosna na całego. Jak dobrze mieszkać w Tarnowie. Na Warmii wiosna gdzieś w krzakach. W nocy -4 st. Donoszę, że pszczoły śpią :)
OdpowiedzUsuńO rany, prawdziwa wiosna :-)
OdpowiedzUsuńu mnie tylko muchy bzyczą, jedna mi wpadła do kuchni, pewnie zabrzmi to głupio, ale naprawdę się ucieszyłam :-)
Zbyszku - dobrze, nie będę zaprzeczał, choć ludno nieco nazbyt i przyrody 'dzikiej za mało, i jezior żeby pokajakować, ale ogólnie dobrze się tu żyje.
OdpowiedzUsuńA jak muchy to i pszczoły, tylko pewnie gdzieś w skrytości