Tarzan - legendarny człowiek małpa. W sumie fajny facet tylko nieco dziki i z cywilizacja nieobeznany. Ale kto z nas nie pragnie czasem dać upust swojej dzikości? Co wtedy robimy.... niektórzy wybierają się do parku linowego poszukać adrenaliny - jak dla mnie to mało fajne, ot kolejny przejaw... cywilizacji.
Co innego zwalone wiatrem drzewo. Onegdaj też na "Marcince" takie drzewo leżało w poprzek jaru wypłukanego schodząca z góry wodą. Miałem wtedy tyle lat co mój syn i .... cholernego stracha. ale przejść trzeba było - koledzy patrzyli. W samym środku, do dna było ładnych klika metrów a pniak chwiał się zastraszająco.
Przeszedłem!
Dziś kolejną taką przygodę miał Mikołaj. Chciał zaimponować tacie a tata... jemu. Więc wpierw wszedł on a potem ja. Adrenalina była jak diabli.
A drzewo?Piękny buk i padł wypróchniały od środka. Drzewa umierają stojąc. To mogło stać jeszcze setkę lat. Co je zniszczyło. nie wiem, nie jestem dendrologiem. Stawiam na melanz różnych czynników, głównie antropogenicznych. Naruszenie warstw gleby przez jazdę crossową, deszcze, osłabienie korzeni, zanieczyszczenie powietrza i traaaach.
Szkoda.
Przyczyny zawsze są drugorzędne. Wszystko, co ma początek ma koniec i tak jest dobrze.
OdpowiedzUsuńZdobywcy :-)
OdpowiedzUsuńCzarku ale jednak jest różnica umrzeć tak "samemu od siebie" to co innego niż "za czyjąś przysługą"
OdpowiedzUsuńEwo - owszem. Mikołaj jest niesamowity, właziłem już z nim w takie miejsca, że sam się potem sobie dziwiłem.
To jest wyczyn :-)
OdpowiedzUsuńA buczka szkoda.
A ktoś umiera dzisiaj na śmierć? Chyba tylko .. samobójca seryjny nawet. Każdy zgon, na jakąś dolegliwość. A Umierającego, najlepiej do umieralni, szpitala. Jakby ludzie bezdomni byli.
OdpowiedzUsuńA buk? Upadł i leży, wyrośnie nowy, lepszy, taki sam, albo i gorszy nawet.
Deu - jasne że wyrośnie - już czekają w kolejce, już ruszyły do wyścigu po światło ... co nie znaczy ze starego drzewa nie szkoda.
OdpowiedzUsuńJa się zmagałem w młodości ze zwalonym podczas wojny mostem na trasie Jastrowie - Złotów. Most wisiał nad Gwdą. Przyznam, że choć miałem pietra, to przelazłem jakoś. Teraz jednak bym tego nie zrobił. I to nie tylko ze względu na pogarszający się stan techniczny konstrukcji...
OdpowiedzUsuńCzyli takie z was drzewołazy :) Ale frajda wspaniała.
OdpowiedzUsuńMakroman- koszulka :* ( tym razem na pierrota :-)
OdpowiedzUsuńTili
Krogulcze - miałem taki stary, nitowany z pałąkami - po nich chodziło się najfajniej, choć to ponad dwadzieścia metrów nad nurtem było. Z chłopcami przechodzą po konstrukcji mostu nad Wątokiem, nawierzchnię dawno już diabli zwieli.
OdpowiedzUsuńZbyszku - generalnie wszędołazy. Jak znajdziemy coś (podziemia, piwnice, belki, drzewa, skarpy itp - to po prostu tam wchodzimy.
Tili - ot taka w trójkąty, prawdę powiedziawszy nawet ich nie wybieram, zona jak kasuje mi jedną do pralki, to druga wyrzuca z szafy, więc mam się w co ubrać i nie muszę o tym myśleć ;-). Ale chyba nie najgorsza.