Nie znacie Go? Znacie, chyba każdy kto po lesie chodzi go zna... czasem pacnie gałązka po policzku, czasem ostrężyną po łydce przeciągnie, niekiedy mokrą pajęczynę na rozgrzanym karku położy. Ot złośnik taki i ladaco, ale sympatyczny i uczynny. Grzyba pomoże znaleźć, na ścieżkę powrócić, czasami pomoc przyprowadzi.
A ja spotkałem go osobiście - teraz, niedawno, jesienną już porą.
Nie wierzycie?
To popatrzcie sami - bez kitów, żadnej fotomanipulacji, układanek czy kolaży
...
Przypomina nieco - kosmitę z filmu, ale może to i duch lasu :)
OdpowiedzUsuńAż mnie ciarki przeszły, bo skojarzyłem Go z zielonym ludzikiem z Marsa. Czyżby Ruskie?!
OdpowiedzUsuńJak żywy:) Ale czasem za bardzo dokucza:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńGrzegorz - pisałem że to złośnik i ladaco, przebrał się za kosmitę żeby w nim ducha nie rozpoznano - ale "nie ze mną te numery Brunner" - co by kosmita w lesie robił?
OdpowiedzUsuńAndrzej Rawicz - zdecydowanie krajan, swojak i "ziomal", poza tym szumiał bardzo po naszemu ;-)
Karmnik - no jak się rozdokazuje... ale jest na niego sposób, trzeba na chwilkę się zatrzymać, poprawić ubranie i oporządzenie i uspokoić oddech - jego to szybko nudzi i idzie dokuczać komu innemu.
Zapraszam serdecznie na nowego bloga
OdpowiedzUsuńhttp://widzenienaopak.blogspot.com/
strach się bać Makromanie normalnie...:)
OdpowiedzUsuńA ja zawsze myślałem że to pogórski "błąd" czyli taki taki sobie psotny diabełek.
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczny post. Oby takie pomocne duchy istniały naprawdę :)
OdpowiedzUsuń