Czasami Avazzowi - coś "klepnę", jakąś rafę koralową, lub puszczę amazońską - w sumie takie petycje do polityków wielkiej mocy nie mają, ale zawsze to coś - a liczba zebranych podpisów, daje asumpt innym politykom do zabierania głosu w ich imieniu (dobra nie będę naiwny - manipulacja goni manipulację).
Tym razem jednak przegięli - i nie chodzi mi o Trumpa - jest to postać tak archetypicznie amerykańska że aż mi się gumą do żucia odbija choć jej w ustach od dziesięcioleci nie miałem...
Nie chodzi też o Clinton której nie wybrano - w moich oczach to stara czerwona jędza.
Chodzi mi o niezgodę środowisk liberalno lewicowych na demokrację - nie żebym był demokratą! To najgłupszy z możliwych systemów w którym zawsze władze przejmuje grupa interesów zbudowana na koalicji służb specjalnych, wykreowanych przez te służby polityków i mediów, które z oduraczonego społeczeństwa ciągną taśmociągiem szmal, pod pozorem "robienia mu dobrze"!
Polskim problemem jest też i to, że prócz własnych służb, mediów i polityków, mamy trównież służby media i polityków państw obcych, którzy traktują nas jak kolonię...
Chodzi mi o ten plugawy podły i nikczemny wrzask który podnosi się zawsze po tym jak na arenie politycznej pojawia się ktoś spoza układów - lub od układów odcięty!
I nie mam nic przeciw nawet najbrutalniejszym metodom walki politycznej - lajf is brutal end full zasadzkas...
Ja mam po prostu alergię na głupotę i hipokryzję !
a tu otrzymuje takie dwa maile od Avaaz:
A w nich aż roi się od hejtu, nikczemnych pomówień, kłamstw i insynuacji.
Nienawiść - to jedno z najmodniejszych słów naszych czasów. Półmózgie
rozhisteryzowane pannice i kawalerowie z wypryskami na twarzach,
podstarzali dziadkowie z czasów rozporkowej rewolucji 68 roku,
sfrustrowani dorośli którzy czują że mogli by stanąć na czele państwa
(lub choćby jakieś jednostki budżetowej) ale nie mogą bo są na to za
głupi a ich formacja właśnie straciła wpływy... wszyscy jednoczą się pod
tym hasłem i dalej...
Nienawiść to dziś modne słowo - na każdym kroku walczy się z
"nienawiścią", tropi "hejt", gnębi "hejterów" - czym jest "nienawiść" - o
np. niezgodą na finansowanie z moich pieniędzy mordów eugenicznych!
Czym jest "hejt" - to głośno wypowiedziane słowa że ktoś jest hipokrytą i
cwaniaczkiem - gdy jak Gore "walczy z globalnym ociepleniem" a jego
ranczo wymaga energii więcej niż spore miasto w Polsce i on tej energii
nie pozyskuje ze źródeł odnawialnych (cokolwiek byśmy przez ten zwrot
nie rozumieli). Kim jest "hejter" - to człowiek który odważa się myśleć
samodzielnie, odrzuca serwowaną mu papkę medialną i śmieje się z
politycznej poprawności.
Tymczasem prawdziwa nienawiść to właśnie ci którzy z nienawiścią walczą. Oni nienawidzą samodzielnego myślenia, prawa do polemiki, do nazywania rzeczy po imieniu, do brutalnego ale szczerego mówienia co się myśli. Oni tego nienawidzą bo to wszystko zamyka się w słowie wolność, a jej już dawno się wyrzekli i wolność innych jest dla nich niczym cierń w nosie - boli przy każdym oddechu.
Patrzę na Polskę i widzę powtórkę w USA! Takie same twarze, takie same hasła, ta sama retoryka...
A "wujek" Goebbels - który te metody, wymyślił cieszy się w piekle, jakich zdolnych ma uczniów.
I "djadja" Żdanow z kotła obok też ma powody do zadowolenia...
Pocieszające jest tylko to że owi "Specjaliści od śpiewu i mas" stracili pazur - Brakło im pomysłów! Nie są w stanie wykreować żadnej nowej strategii. Pewnie minie jeszcze kilka dziesięcioleci nim zdechną do końca - ale sądzę że to już bliżej niż dalej.
Tymczasem Wiadomości dla Avaaz - spadajcie bałwany!
Nie chcę pisać o polityce, bo nie lubię. Nie lubię również tego typu "inicjatyw", jak wspomniany przez Ciebie Ax - coś tam. Nie mam pojęcia, jak można skutecznie "walczyć" o cokolwiek, skacząc z tematu na temat, jak nie przymierzając, lemur jakiś. Tu środowisko, tam nędza ludzka, a tam znowu jeszcze coś innego. Nie biorę udziału w takich klepanych akcjach, bo sensu w nich tyle, co w tłumaczeniu "Dziadów" na papuaski (z całym szacunkiem dla Papuasów).
OdpowiedzUsuńMi także nie o politykę szło, ale o głos w kwestii głupoty. Pomijając już wątpliwą skuteczność takich akcji, to straszenie mnie "Trumpem w moim domu" uważam już za szczyt zidiocenia. Ponieważ Awaaz nie reagował na moje minuty, to opublikowałem ten materiał!
OdpowiedzUsuńAkurat Trumpa z jego kasą, chwilę bym pogościł:))) Może by mi balkon odgruzował?
OdpowiedzUsuńGość na budowlance się dorabiał - to pewnie know how ma... ;)
OdpowiedzUsuńWidzę,że podobnie patrzymy, podobnie myślimy a alergię taką samą mamy. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńMyślę że owszem, to chyba zresztą u nas nie wynika z jakiegoś "nastawienia" ale po prostu z odporności na przekazy mendialne, bo zauważyłem że u Ciebie też nie znajduję żadnych podsuwanych nam przez mendia "grepsów".
OdpowiedzUsuńPodczas gdy na wielu innych blogach wprost mogę odgadnąć kogo i kiedy czytali, słuchali lub oglądali, tak bardzo samodzielne jest ich "uważanie"
,,Nie są w stanie wykreować żadnej nowej strategii. Pewnie minie jeszcze kilka dziesięcioleci nim zdechną do końca - ale sądzę że to już bliżej niż dalej."
OdpowiedzUsuńNie podzielam tego optymizmu. Strategia ewoluuje: najpierw były siermiężne rewolucje, poźniej metody stawały się coraz bardziej łagodne, subtelne, przez co bardziej niebezpieczne i - niestety - skuteczne. Zobacz co udało się zrobić na zachodzie: tradycyjna rodzina - degeneracja; Kościół katolicki - wydmuszka; własność prywatna - zamiast wałasności powszechny dług(kredyt) i korporacyjne niewolnictwo. Niezła robota :( To co się teraz dzieje to raczej chwilowa korekta trendu, choć oczyiście chciałby żebyć miał racje.
Rado - zawsze byłeś krynicą optymizmu ;)
OdpowiedzUsuńOwszem jak jest terror to go czujesz, i jak masz okazję to oprawcę zastrzelisz, ale jak nas duraczą to tego nie czujemy, ba nawet jesteśmy wdzięczni oprawcom...
Z drugiej strony, jeszcze trzydzieści lat temu dyskusja trwała między lewicą a lewactwem , przy czym lewica uchodziła za konserwatystów. Obecnie już tylko skrajnie lewicowe media i te opłacane przez Żyda aferzystę pana S używają tego podziału. Lewica nie zniknie, ale jest szansa na odwrócenie tego co zaszło, oczywiście wymaga to wyjścia pokolenia "dzieci 68" (bo są niereformowalni) więc jeszcze parę dziesiątek lat minie, ale ja jestem optymistą.