Tak wiem, napytam sobie biedy...
Jakie jest jedno słowo opisujące kobiety? Najtężsi duchem (bo nie ciałem) wieszcze łamali sobie mózgi nad tym zagadnieniem, chcąc jak najkrócej ując istotę kobiecości i zawsze spektakularne klęski ponosili.
Czemu?
A to akurat proste, bo byli... poetami, a przez to widzieli w kobietach puch, chuch i słabe istoty... Tymczasem prawda o kobietach jest całkiem inna - to materialistki, twardo stąpające po ziemi, gotowe markować puch i chuch aby wymusić korzystne dla siebie działania ze strony mężczyzn. Poeta tego nie ogarnie - trzeba być przyrodnikiem...
Ale i sam materializm to nie jest to słowo które opisuje kobiety najlepiej!
Tym słowem jest...
OCZEKIWANIE.
Tak synonim kobiecości to oczekiwanie!
Jakiejkolwiek bym nie spytał kobiety to żadna z nich nie obchodzi walentynek, ani dnia kobiet (no chyba że sobie dziewuchy sabat, pod nazwą "międzynarodowy strajk kobiet" urządzą - ale to specyficzny przypadek a tu zajmuję się kobietami a nie feministkami i innymi ciężko poturbowanymi mentalnie).
Zatem wróćmy - kobiety nie obchodzą tego i owego ale... OCZEKUJĄ że mężczyźni będą o tych dniach pamiętać!!!
Kobiety nie chcą by obdarzać je kwiatami ale - OCZEKUJĄ że mężczyźni będą to robili i tak!!!
Kobiety nie chcą by je adorować, podrywać, prawić im komplementy, uwodzić je itp. - ale OCZEKUJĄ że mężczyźni zrobią to nawet wbrew ich woli!!!
tak wiem napytałem sobie biedy...
HA! Zawrzało ;) Myślę Makro, że to jest tak. Jesteśmy już w tym wieku, w którym można sobie uczciwie powiedzieć, które święta nas kręcą, a które nie. Mnie ani Halloween ani Walentynki specjalnie nie biorą, natomiast lubię Dzień Kobiet. Ale fakt, drzewiej OCZEKIWAŁAM. Tyle, że jakoś nikt nie leciał z kwiatami, ani z dobrym gestem nawet. Zatem zaczęłam mieć w d***e i nagle! O cudzie, kwiaty dostaję, że ho ho! Wnioskuję zatem, że na facetów bardziej działa olewanie niż oczekiwanie. Marzenko, może więc tą drogą ;)
OdpowiedzUsuńMakro, a może skoro znasz mechanizm to nie wyważaj otwartych drzwi ;)
Kwiatki w ząbki i korzystaj ;)
Pozdroofka!
Susan
Dziwne. Spodziewałem się zmasowanego ataku, a tu jakoś cicho :))) No i cóż ja mogę dodać do tej, jakże trafnej, analizy? Nic! Wszystko się zgadza! W terenie jest podobnie. Nawet twarda gŁoś sama targa swój ciężki sprzęt, ale coś mi podpowiada, że często oczekuje, że potargam go za nią :))) PS. Na szczęście tyra teraz we Włoszech, więc oberwie i się dopiero w piątek :))))
OdpowiedzUsuńSuzan - jak zawsze tekst jest wynikiem moich obserwacji a nie doświadczeń osobistych.
OdpowiedzUsuńWojtku - jasne, feministki oczekują np. cmokania w rękę na powitanie, aby móc się na ten przejaw seksizmu oburzać. ;)
W temacie linczu na mojej osobie... może dopiero szykują gary z wrzątkiem?;)
W razie czego - alarmuj!
OdpowiedzUsuńNo cóż, chcę mieć spokój w domu więc ... nic nie napiszę. ;)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńa ja wbrew panującej ostatnio modzie i opinii obchodzę i chcę dostawać kwiaty, być adorowana, chcę aby otwierać mi drzwi i odsuwać krzesło przy stole, jestem kobietą :)
OdpowiedzUsuńWojtku - jak na razie żyję i nawet ze mnie skóra nie zeszła ;)
OdpowiedzUsuńAndrzeju - ale zawsze możesz krzyknąć sobie za Scheuring Wielgus "Dość dyktatury kobiet" ;)
Przemijanie - ;)
Frytko - witaj, dzięki za odwiedziny. Na tym właśnie polega kobiecość, szacunek i adoracja się Wam należą i żadna feministka nie powinna Wam tego zabierać.