Wczoraj po południu zapukał do mojej szyby, jak na tak mizerne stworzonko puka nader głośno.
Było ciemno, aura, wietrzysto wodnisto chłodnawa. Dobrze że chociaż takie zdjęcia wyszły.
Mogłem owada uśmiercić, wtedy na pewno miał bym o wiele ładniejsze fotografie - tylko czy warto?
latarka, nasadka makro na obiektyw i ... jakoś to poszło - na kilkanaście prób, dwie w miarę nieudane - reszta całkiem nieudana.
Ale przynajmniej już wiem, że owad, którego notabene często znajduję na oknie lub parapecie to
Acericerus heydenii - nawet nie ma swojej notatki w języku polskim.
Wielkie dzięki dla ludzi z fotum entomo, za rozpoznanie i napisanie kilku słów o nim.
Było ciemno, aura, wietrzysto wodnisto chłodnawa. Dobrze że chociaż takie zdjęcia wyszły.
Mogłem owada uśmiercić, wtedy na pewno miał bym o wiele ładniejsze fotografie - tylko czy warto?
latarka, nasadka makro na obiektyw i ... jakoś to poszło - na kilkanaście prób, dwie w miarę nieudane - reszta całkiem nieudana.
Ale przynajmniej już wiem, że owad, którego notabene często znajduję na oknie lub parapecie to
Acericerus heydenii - nawet nie ma swojej notatki w języku polskim.
Wielkie dzięki dla ludzi z fotum entomo, za rozpoznanie i napisanie kilku słów o nim.
Znaczy kolny zaczęły ciągnąć soki, znaczy brzozy też- idę nawiercić dziurkę by utoczyć parę litrów świeżuteńkiej oskoły :)
OdpowiedzUsuńMimo,że ten zwierzak do skoczkowatych (Cicadellidae) jest zaliczany, żywcem jednak cykadę przypomina.
OdpowiedzUsuńZnacznie mniejszy, choć niezwykle podobny.
Mam na biurku, w etui, taką zasuszoną , przywiezioną z Grecji, więc sobie porównałem;-))
Zapomniałem dodać że owad "wielki" jest co nie miara - jakieś 5 milimetrów długości i niecałe dwa szerokości w "barach"...
OdpowiedzUsuńTak Anico - pewnie już powoli będzie co utoczyć....mogę jednakowoż znać przeznaczenie?
Doc - boć to...cykada jest...piewikowaty.
Przez dłuższy czas nie udawało mi się podejrzeć tych "cykaczy", o których piszemy. Słyszysz, ale nie widzisz!
OdpowiedzUsuńDopiero latem ubiegłego roku, znajdywaliśmy z synem , padłe sztuki, pod drzewami.W Grecji.
Wiele osób , którym pokazywaliśmy te stworzenia, nie miały pojęcia , co i zacz!:-)))
Dlatego makro ,nie mędrkuj się ,że to piewikowate, bo ludzka wiedza na ten temat jest ...ubożuchna, marniutka;DDD
Ten "Twój" maluch ma 5 mm, a cykada to "potwór"
7 - centymetrowy:D
Miałem podobnie we Włoszech - chciałem sobie kark obluzować, bo tak łbem kręciłem, żeby podejrzeć.
OdpowiedzUsuńAle niestety nie mam cykady w swoich zbiorach - choć jestem pewien że prędzej czy później będę ją miał.
A nie mędrkuję - jest link do forum entomo? znaczy ze mi powiedzieli, bo sam bym taki mądry nie był - osobiście obstawiałem jakiegoś motyla spokrewnionego z molami, choć nie pasowały mi te ciężkie lądowania.
Oznaczenie prawidłowe (oczywiście sprawdziłem ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie udało Ci się zrobić dobrego zdjęcia. Gość ma takie fajne, wielkie, zielone oczy.
co nieco widać, ale przez szybę to naprawdę trudne, w przypadku osobnika tak małego. Żeby choć światło było lepsze. Ale nic to - zapolujemy jak się zima skończy...o ile się skończy ;-)
OdpowiedzUsuńMakrodrogi :)
OdpowiedzUsuńWewnętrzne. Przepuszczam każdej wiosny przez siebie kilka litrów tego słowińskiego napitku od brzozy, beriozki, bieriozy :)
Ostrożnie serwować dzieciom- silne działanie odmładzające :)
opisz recepturę!!!!!!
OdpowiedzUsuńPo prostu :) Nawiercasz dziurkę w brzozie- ale Ty mieszkasz w mieście... chyba że gdzieś na terenie Kurii? ;)
OdpowiedzUsuń-dziurkę grubości Twojego małego palca i prawie tak długą jak on.
Wkładasz doń rurkę, drugą cześć rurki do plastikowej butelki przez odwiercony otwór w korku. Styk rurki i brzozy obklejasz do koła gumą do żucia, plasteliną itp.
Jak dobrze idzie, to kilka litrów dziennie.
Najsmaczniejsza i moim zdaniem najzdrowsza jest świeżutka, od razu!
Potem trochę mętnieje i nabiera słodkawo - kwaśnego posmaku.
Podobno można fermentować.
U nas w domu schodzi natychmiast po odłączeniu :)
Nie będzie problemu z brzozami...
OdpowiedzUsuńU mnie na górkach istne brzozowe lasy. Już wiem, czym się będę dożywiał na emeryturze ;)
OdpowiedzUsuńAle to tylko wczesna wiosną, póki się pączki z listkami nie otworzą.
OdpowiedzUsuńPo co czekać do emerytury, kiedy można urządzić swoim komórkom odmładzającą kąpiel już dziś? :)
Ale czy to jest w zgodzie z prawem, takie "podkradanie" ?
OdpowiedzUsuńTo przecież ,jakby upust żywej krwi, z żywej istoty.
Nam to wychodzi na zdrowie, ale brzozie?!
Anico - ale z tego co czytałem ten sok to żadna rewelacja z medycznego punktu widzenia.
OdpowiedzUsuńDoc - rozpytałem u fachowców - w lasach państwowych to kradzież w parkach niszczenie zieleni i akt wandalizmu - ale we własnym lesie, albo na nieużytkach - nic złego.
Nie chcesz nie pij, pozostań sobie
OdpowiedzUsuń... ze swoim medycznym punktem widzenia.
Pij, a przekonasz się :)
"Nam to wychodzi na zdrowie..."
OdpowiedzUsuńObyśmy więc zdrowi byli!
Muszę sobie w takim razie , własną brzózkę wyhodować.:-))
Aniko - pokosztuje - już takie dziwne rzeczy kosztowałem (Żółciak siarkowy - Doc nadal twierdzi ze to jest niejadalne)..że sok brzozowy na pewno mi krzywdy nie zrobi
OdpowiedzUsuńDoc żebyś Ty był inny to ja bym tobie po flakoniku wody brzozowej zaproponował ;-D
;-)
OdpowiedzUsuńPiłem...
smakowałem, jako, że to istotne dla "szkoły przetrwaia" na wiosnę w lesie...
w smaku...takie sobie..piłem lepsze rzeczy...po odpowiednim odparowaniu nawet słodkie ;-)
odmłodnieć..hmm..;-)
ostatnie podrygi już ściągania soku.. osobiście wolę z klonu...
ale już za późno...trzeba to robić jak jeszcze śnieg leży... i dopiero Wiosna wygląda zza rogu..
;-D
Crazy a zupę z pałki wodnej jadłeś?
OdpowiedzUsuńAlbo korzeń łopianu duszony?
U mnie inny klimat- inne podrygi :)
Nie potrzebujesz się odmładzać? - no cóż i tak Ci nie zazdroszczę, to taki głupi wiek! :P
Anico - widzę że masz rozeznanie w tym co jadalne...a sałatkę z gorczycznika jadłaś?
OdpowiedzUsuńCrazy - szkoła przetrwania dla przyjemności czy z musu...? Bo ja miałem nieraz z musu, w Bieszczadach, czy nad Rożnowem - pieniędzy na jedzenie już nie było, a wracać się jeszcze nie chciało...
Anico
OdpowiedzUsuńnie jadłem Twoich propozycji.
Jakbym się jeszcze odmłodził...nikt nie traktowałby mnie poważnie...;-D
makro
raz ciekawości...dwa z chęci..nigdy z musu i pryjemności..
bo niektóre rzeczy są obrzydliwe..fee
z dziwnch rzeczy, które przetrawiłem :
żucie igieł np. Jodły...
korniki...a fee
purchawka- ludzie okropne..pewien Pan z Bilogii je zbierał.... no to spróbowałem...wolę już umrzeć...
surowa ryba- pstrąg( lubi ktoś suszi..bo ja nie)
soki z drzew- ale o tym już było...
;-D
to tyle...na początek ;-)
nowości muszę spróbować...
Tego nie jadłam, warto?
OdpowiedzUsuń