Przedwczorajszy zachód słońca zapowiadał, że coś się wydarzy.
I...wydarzyło się.
Zima przystąpiła do kontrofensywy. Po prawdzie nie ma to nawet tyle sensu co kontrofensywa Hitlera w Ardenach, ale jest faktem!
I...wydarzyło się.
Zima przystąpiła do kontrofensywy. Po prawdzie nie ma to nawet tyle sensu co kontrofensywa Hitlera w Ardenach, ale jest faktem!
U mnie to samo...jak sypnęło w nocy...to była niezła 10 cm biała niespodizanka rano...
OdpowiedzUsuńa wiatr jak szaleje....
;-D
a jutro Wiosna....ma się zacząć..!
Pójdę chyba utopić Marzannę...;-D
Ech, u mnie jak sypnęło po koniec listopada, sypie do tych por.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne to zdjęcie: drzewo miedzy kamienicami. Teraz w miastach się drzewa wycina, albo pozbawia konarów, bo drzewa podobno strasznie niebezpieczne są.
Takie drzewo potrafi nawet na środku drogi wyrosnąć.
OdpowiedzUsuńI co wtedy?
Takie szybciutkie drzewo, prast i na środku drogi wyrosło.
OdpowiedzUsuńA okiść jak japońska kwitnąca wisienka.
U nas też tną konary jak idioci - a to przetrwało bo jest na terenie kurii.
OdpowiedzUsuńNiedługo się wypogodzi, może jeszcze nie w tym tygodniu, ale w weekend będzie już ładnie.
Znaczy i dziś jest ładnie, tylko...inaczej. Mi taka pogoda nie szkodzi, nawet lubię i wiatr i zawieruchę.
O właśnie ..grzmi!!!
OdpowiedzUsuńU mnie też zagrzmiało, raz, ale fajnie ;-)
OdpowiedzUsuńCzekam już tylko, kiedy przestanie sypać, by wyruszyć z aparatem w teren.
U mnie tez tylko ... raz - może to był ten sam?
OdpowiedzUsuńA u mnie tylko gromobicie ciszy, za to jednostajnie przyspieszone ;)
OdpowiedzUsuń