Może już nie ślimaczy się w nadejściu - bo nadeszła w blasku i chwale, ale w sensie dosłownym...ślimaczy się.
Z zimowych kryjówek powyłaziły chmary ślimaków.
Dla ogrodników to utrapienie, znów będą mieli poobgryzane roślinki, dla przeciętnego obywatele temat obojętny (no może gdyby Kłoda rozdeptała ślimaka, to było by o czym rozmawiać). Dla mnie barwne skorupki to zaklęte piękno stworzenia, do tego jeszcze te błękity jakimi popisują się niektóre gastropody.
Z zimowych kryjówek powyłaziły chmary ślimaków.
Dla ogrodników to utrapienie, znów będą mieli poobgryzane roślinki, dla przeciętnego obywatele temat obojętny (no może gdyby Kłoda rozdeptała ślimaka, to było by o czym rozmawiać). Dla mnie barwne skorupki to zaklęte piękno stworzenia, do tego jeszcze te błękity jakimi popisują się niektóre gastropody.
Pamiętam jak byłem mały zbierałem ślimaki- winniczki i zanosiłem dla skupu, być może szkoda, ale nigdy nie spróbowałem..zostawię je dla francuzów.;-)
OdpowiedzUsuńU mnie w Mrągowie wiosna pełną gębą...;-)
ale masz piękne te ślimacze ślimaki cudowne\!!!!
OdpowiedzUsuń