sobota, 9 stycznia 2010

Mała kawka

Jesienne reminiscencje, wokół odwilż, woda w budach i za kołnierzem a wtedy... też lało.
Lałao a ja jeszcze mieszkałem w bloku i właśnie skądś wracałem, już nie pamiętam skąd i zobaczyłem ją jak przycupnięta na zaczepie od pojemnika na surowce wtórne ze stoickim spokojem kontempluje deszcz.



Podchodziłem krok za krokiem, a ona nic nadal spokojnie stała.





bardzo jesienna melancholijna kawka Coloeus monedula a do tego jeszcze wyraźnie mająca problemy z upierzeniem.
Posted by Picasa

2 komentarze:

  1. Dwa dni temu natknęłam się na wiersz D.H.Lawrence, jakoś tak tu spasuje chyba:

    "self-pity"

    I never saw a wild thing
    sorry for itself.
    A small bird will drop frozen dead from a bough
    without ever having felt sorry for itself.

    *****

    "żal siebie samego"

    Nigdym nie słyszał jeszcze o stworzeniu dzikim
    które by własnego losu żałowało.
    Toć i ptaszyna drobna, choć od mrozu zemrze a z konara spadnie
    nawet nie pomyśli o tym, by żałować siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż zwierzęta nie jadły z drzewa znajomości dobrego i złego, więc nie wiedzą iż są ...śmiertelne. Żyją póki żyją, a jak giną to w akcie takiej samej zgodności z natura w jakiej żyły...

    OdpowiedzUsuń