poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Glinarz naścienny czyli zamieszanie w nomenklaturze.

Znów powiało egzotyką...
ciepłolubna azjatycka przybłęda. Trwają spory, co ich migracje wywołane są globalnym ocieplenie, czy może przystosowywaniem się do nowych warunków bytowych.
W Azji sięga aż po Chiny, Mongolię i Kazachstan - więc niekoniecznie gorące krainy.

w Polsce opisywany od lat 60 ubiegłego wieku, ale wyłącznie w izolowanych stanowiskach - dziś już chyba powszechny, choć nie nazbyt liczny gatunek.

Polecam lekturę artykułu z
Wszechświata 4-6 / 2009





Ja napotkałem gliniarza w pracy, a ściślej kolega go napotkał i mnie powiadomił.
Trudno jednak robić zdjęcia owadowi który z brzękiem przetacza się po szklanej tafli okna, usiłując wyrwać się z niewidzialnej dla niego pułapki.

złapałem go do pudełka, na stole rozgniotłem kilka drobin cukru, położyłem pudełko na tym cukrze i ... miałem nadzieję że zacznie żerować.
Osa mnie nie zawiodła.
Nie miałem przy sobie sprzętu do makr, ale kilka czytelnych fotek udało się wykonać nim...przyszli koledzy.
Bo jak ich znam nie puścili by owada żywcem, chyłkiem zapakowałem ją na powrót do pudła i wyniosłem na zewnątrz.



A teraz słów kilka o zamieszaniu w nomenklaturze.
Wyżej wzmiankowany artykuł nazywa Sceliphron destillatorium (bo tak się osa z łaciny nazywa)
Gliniarzem naściennym - jak dla mnie może być, sam bym kilku gliniarzy po ścianach porozstawiał w zachwycie nad ich uczciwością, sprawiedliwością, obiektywizmem tudzież innymi równie miłymi cechami - niestety; jak mnie poinformowano -
w/g Ruszkowskiego & Ruszkowskiego " Słownik polskich nazw owadów" - ta błonkówka to : szczerklina pająkówka - i jak do tej pory nie udało mi się ustalić co jest prawidłową nazwą.
Posted by Picasa

10 komentarzy:

  1. W tym tempie na Warmię zbyt szybko chyba nie dotrze ten gliniarz ;)W każdym razie będę czujny,nigdy nie wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
  2. W nazewnictwie nie pomogę. Pierwszy raz widzę stwora na oczy.
    U mnie w segmencie porywaczy ciał króluje szczerklina (czy jak chcą inni szczerlinka) piaskowa. Pojawia się każdego lata ze zdobyczą, którą taszczy do jamek nieodmiennie lokowanych pomiędzy kostką brukową.

    OdpowiedzUsuń
  3. Makro

    Pierwszy raz widzę i ciekawi mnie kto szybciej do Mrągowa zawita.
    Gliniarz czy Ty ? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, ale mi frajdę sprawiłeś tą ślicznotką :-)
    Pierwszy i jak na razie ostatni raz spotkałam ją 27 sierpnia 2009 roku nad lodowatym Dunajcem w Szczawnicy, pacnęła na ziemię parę metrów przede mną, miałam nadzieję, że da sobie zrobić sesję zdjęciową, ale pozwoliła tylko na jedno pstryknięcie. Jeżeli zechcesz upewnić się, czy rzeczywiście udało mi się spotkać to samo stworzenie, mogę wysłać fotkę, którą z wielkim przejęciem właśnie odnalazłam w moim przepastnym archiwum.

    OdpowiedzUsuń
  5. oczywiście że wrzuć fotkę, tych os są dwa główne gatunki, różnią się pręgami na odwłoku i nie tylko.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja mialem takie cos w domu, zrobilo sobie gnizado w żyrandolu.

    OdpowiedzUsuń
  7. mam takiego owada w domu siedzi sobie w zamknietym słoiku czy jest grozny zabic czy wypuscic

    OdpowiedzUsuń
  8. Zasadniczo nie ma groźnych owadów. A ten jest całkowicie niegroźny. Spokojnie wypuścić, Trzymania w mieszkaniu nie polecam, mimo wszystko bzyczenie bywa męczące.

    OdpowiedzUsuń
  9. No dzisiaj rozprawilam się z gliniarzem ale w Stambule prawie zawału dostalam

    OdpowiedzUsuń