sobota, 1 maja 2010

Uszy na gałęzi

Wbrew tytułowi nie jest to opowieść o ofiarach wybuchy miny, czy wypadku samochodowym.
Choć z drugiej strony - mówi się też o uchu Malchusa, tego sługi arcykapłana, któremu św. Piotr uciął w przypływie gniewu ucho podczas aresztowania Jezusa.
Więc jakieś tam konotacje z krwawą sceną mamy - ludzka wyobraźnia chętnie wędruje w kierunku makabry.

Tymczasem mówimy o bardzo pożytecznym grzybku
Uszak bzowy, ucho bzowe (Auricularia auricula-judae, syn. Hirneola auricula-judae)

jak widać te żydowskie reminiscencje są stare jak sam Linneusz.




Jak większośc grzybów, także i ucho bzowe odznacza się nieobojętnym składem dla zdrowia i życia człowieka - no tak to eufemistycznie powiedzmy żeby nie napisać wprost iż
jest to grzyb leczniczy
(bo zaraz się Doc wtrąci i udowodni mi że ten grzyb wcale leczniczy nie jest, bo nim wchłoniesz terapeutyczną dawkę grzyba to wczesniej szczeźniesz z ... przejedzenia.




My napotkaliśmy go podczas spaceru po Górze Św. Marcina
To miejsce jeszcze niejedną ciekawostkę kryje...
Posted by Picasa

12 komentarzy:

  1. Wtrąci się:), a jakże, głównie po to przekazać Ci wyrazy uznania, za odkrywanie dla nas takich dziwów natury:)

    No, jak żyję , nie spodziewałbym się spotkać w lesie, takiego cudactwa?!
    Na domiar czego, jeszcze jadalnego.
    (ale jeść go niech je , kto chce, a kto nie chce - nie musi:))
    Ba!, jak piszą - nawet lekarstwa!
    Na gałęzi musi niesamowicie wyglądać takie stado...uszu:))
    Cudniste !
    Ale skąd takie "judaszowe" konotacje u niego?:)

    dok

    OdpowiedzUsuń
  2. Przysmak i lekarstwo znane w Chinach i Japonii od III w p.n.e. Obecnie znów odkrywany na Zachodzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Doc - A o te konotacje to już by się trzeba było zapytać tego kto nazwy gatunkowe tym grzybom nadawał. Tak na moje oko to być może komuś się skojarzyły z obrazami Hieronima Boscha.

    Biedrzyn - współczesna medycyna "białego człowieka" została bardzo zubożona wile razy: raz w czasie walki z czarostwem - kiedy palono praktyków i praktyczki wiedzy zielarskiej, dwa podczas rewolucji "naukowej" - kiedy to palono księgi zawierające "nienaukową" wiedzę. trzeci raz podczas rewolucji przemysłowej, gdy zaczęto palić węgiel i wydawało się że wystarczy tylko palić tego węgla jeszcze więcej by sprowadzić na ludzkość dobrobyt, wieczyste zdrowie, szczęście a być może i życie...

    OdpowiedzUsuń
  4. fajne zdjęcia. rozglądałem się i jeszcze nie udało mi się napotkać. Będę szukał dalej :)

    i pomyśleć ile tej grzybni musi być w tym drzewie, że taki duży owocnik urodziła.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy sobie czasem myślę jak mało widziałem nim jeszcze rozpocząłem wędrówki z aparatem...

    OdpowiedzUsuń
  6. Więc nie tylko ściany mają uszy, ale i drzewa:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejny jadalny. Ileż się tego marnuje. Koniecznie trzeba sobie zrobić jakiś kurs ,,jak rozpoznawać grzyby z małej odległości" - będzie miał człek na emeryturze co do garnka włożyć

    OdpowiedzUsuń
  8. No to zapraszam do degustacji, przyda się jak znalazł, jak zaczną bankrutować kolejne kraje strefy Euro i wpadniemy w kryzys tysiąclecia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzeba by się zapisać, póki jest za co, do jakiejś szkoły przetrwania. Na przykład do tego gościa z Bieszczadów co go kiedyś zaginiona Anico Novak polecała.

    OdpowiedzUsuń
  10. W sumie wystarczy kupić laptopa na baterie słoneczne z dobrym dostępem do netu - stąd czerpać informacje a z konsumpcji, trawek, badylków, korzonków i grzybków wrażenia kulinarne...

    OdpowiedzUsuń
  11. Za dostęp do netu trzeba jedak zapłacić. A i ten niekoniecznie musi być wieczny. Jakieś zawirowanie i będzie cisza na łączach. A dobre praktyki zaprocentują!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń