czwartek, 25 listopada 2010

Mega pajęczak


Kosarz ścienny (Opilio parietinus)
Wbrew powszechnej opinii nie jest pająkiem, jest pajęczakiem.




Ten akurat został kilka tygodni temu wynaleziony pod meblami w salonie - dałem mu spokój...
"o głupi stawonogu gdybyś pod meblami siedział nigdy by się o tobie nikt inny nie dowiedział..."
mam nadzieję że wieszcz ze szczytów Parnasu, gdzie zażywa rozkoszy w objęciach muz nie ma mi za złe tej trawestacji.
Ale drań wylazł i wzbudził sensację, spacerując sobie środkiem kuchni.


Ponieważ groziła mu natychmiastowa śmierć, podjąłem decyzje o przymusowym przesiedleniu, na tereny gdzie nikomu szkodził swym widokiem na nerwy nie będzie - takim miejscem jest u nas w domu kotłownia. tam więc wylądował.
Wtedy nie miałem na podorędziu aparatu, ale za dni kilka...



patrzę a tu sobie spaceruje nasz bohater, wielki jak marzenie, rozpiętością odnóży dorównujący ręce dorosłego mężczyzny (i to ie fircyka, ale wyrobnika) .
no to myk po aparat i jest!
Czyli że mu się tam spodobało - naznosiłem wiatrołomów na podpałkę, to pewnie mu żarcia nie brakuje, ciepło ma...


Teraz tylko muszę uważać zapełniając trzewia "molocha" (mój piec co), żeby i on nie skończył niczym ofiary Kartagińczyków (notabene to humbug w stylu "żydzi zabijają chrześcijańskie dzieci na macę") chodziło o propagandówkę rzymian wymierzoną przeciw Kartagińczykom...
Posted by Picasa

7 komentarzy:

  1. Ależ on ma długie i wiotkie nogi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam dla takich litości nie mam ;) I dla innych też nie, żeby nie bylo niedomówień... Szanujmy swoje terytoria. Ja im po pajęczynach nie chodzę i oczekuję jakiegoś tam vice versa... ;)

    P.S. Przenoszę to również na inne gatunki (...z ludzkim włącznie...) ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Kotłownia to jest wdzięczny temat do zdjęć, jakoś tło mnie bardziej zaciekawiło od pajęczaka.

    Wołałbym żeby mój mąż pacnął go od razu - a tak- oglądaj każdy węgiel przed wrzuceniem do pieca, zastanawiaj się czy nie podtruwa się spalinami, czy ma co jeść i jak się w ogóle czuje?
    Darujesz takiemu życie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Urodziwe stworzenie. U mnie podobny szuka sobie spokojnego miejsca w łazience, bo gdzie nie pójdzie, a był już w kuchni, zwiedził przedpokój i wiem o jednym pokoju, tam mu spokój zakłócają domownicy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu - wiesz, pajęczaki są stworzeniami ogólnie niedarzonymi sympatia, to pewnie wynika z faktu iż jesteśmy zasadniczo z...dwóch różnych planet! Ziemia na której powstały i rozwijały się była zupełnie inna niż to co znamy z dnia dzisiejszego.
    Stawonogi to osobna gałąź i przez tysiąclecia nasi przodkowie byli ofiarami pajęczaków, to wytworzyło atawizm silny do dziś.

    Tili - fakt, kotłownia ma niesamowity urok ;-)

    Przemijanie - odwdzięczy się tępiąc rybiki cukrowe...choć prawdę powiedziawszy te stworzenia także mi nie przeszkadzają.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja darowuję życie swoim kosarzom domowym i uważam, że tak jest słusznie :-) Podziw mam dla tego łazienkowego, czym on się tam żywi w łazience wykafelkowanej po sufit, a jednak ..... Pająki, które przywędrują do mnie z zewnątrz, poddaję przymusowemu wysiedleniu za pomocą słoika i pocztówki ;-) On ma darowane życie, a ja odzyskuję przestrzeń domową dla siebie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Grzy-basik - pewnie rybikami cukrowymi

    OdpowiedzUsuń