Dostałem kilka dni temu takiego e-maila:
"Szanowny Panie, chcialam zapytać, czy zgodzilby sie Pan aby umiescic zdjecie Lehmanni w powstajacej Ksiedze gatunkówn obcych. Ksiega ta powstaje w Instytucie Ochrony Przyrody PAN w Krakowie i poszukujemy zdjec. Niestety nie mamy pieniedzy na zakup zdjec, wiec nie moge Panu za nie zapłacic.. Zdjecia ktore beda przedstawione w Ksiedze sa podpisane, dlatego jezeli Pan wyrazilby zgode na jego wykorzystanie prosilabym o nazwisko i imie.z powazaniem"
No więc się zgodziłem...
W sumie to czego człowiek nie robi dla nauki?
Rękę do ogniska wsadza żeby się przekonać iż faktycznie parzy, głową wytrzymałość muru testuje, no to zdjęcie dla nauki to już żadne wyrzeczenie ;-)
Znów psiakrew długo nic nie pisałem.
Jakiś takim okres w życiu, a było o czym, o ostatnich jesiennych kwiatach, o lasach, łąkach i nieużytkach. Teraz to się już raczej zdezaktualizowało. Ale być może znajdzie się coś co jednak warto opisać.
Ty nie musisz mieć o czym, robisz to tak dobrze i wdzięcznie.
OdpowiedzUsuń*ona ostrugana ze skóry, czy co?
Gratulacje! Znaczy "wielcy" też czytują blogi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Susan
Brawo Maćku!:)
OdpowiedzUsuńWyrastasz na solidnego dokumentalistę przyrody, więc pal licho kasiorę, skoro takie honory mogą Cię spotkać w przyszłości, jak np. Lehmania ... macrogenes:)))
Kto wie?
Pozdrawiam przedświątecznie:)
dok