Góra św. Marcina to dawne założenie obronne, w czasach Tarnowskich wszędzie tu były obwarowania ziemno kamienne. Od setek lat teren jednak dziczeje - pierwotną sukcesję roślin ruderalnych, potem drzew takich brzoza, w tej chwili już od dawna przejęły znacznie szlachetniejsze gatunki - buk a pojawiają się i dęby.
I tak pewnie trwało by jeszcze długo gdyby nie człowiek - nie dość że góra podlega ciągłemu procesowi urbanizacji, mało że jakiś dureń zezwolił na przeprowadzenie asfaltowej ulicy na wskroś zabytkowego kompleksu zamkowego, to jeszcze teren upatrzyli sobie crossowcy wszelkiej maści - jeszcze rowerzyści jako tako są dla przyrody znośni, ale od pewnego czasu bandytują tu też motocrossowcy i quadziarze - a tego już lasek znieść nie może.
I tak pewnie trwało by jeszcze długo gdyby nie człowiek - nie dość że góra podlega ciągłemu procesowi urbanizacji, mało że jakiś dureń zezwolił na przeprowadzenie asfaltowej ulicy na wskroś zabytkowego kompleksu zamkowego, to jeszcze teren upatrzyli sobie crossowcy wszelkiej maści - jeszcze rowerzyści jako tako są dla przyrody znośni, ale od pewnego czasu bandytują tu też motocrossowcy i quadziarze - a tego już lasek znieść nie może.
te kamyczki na zdjęciu niegdyś zapewne stanowiły elementy umocnień lub szlaków komunikacyjnych wewnątrz fortalicjum - ale by uzmysłowić silę takiej błotnej strugi one mają długość około metra i kilkadziesiąt centymetrów średnicy.
Plaga XXI wieku...
OdpowiedzUsuńFakt, plaga...
OdpowiedzUsuńCzłowiek to plaga tej planety... niestety...
OdpowiedzUsuńWygląda to jakby przebiegło tamtędy pokaźne stado bydła ;)
OdpowiedzUsuń