Drzewo jak drzewo lipa najzwyklejsza, znaczy nie taka jaką nam phemieh wstawia w swoich exposach, tylko taka uczciwa lipa. Ale dymi!
Drzewo DYMI!
DYMI !!!
ki diabeł?
Na zdjęciach to może tak fajnie nie wygląda, bo mgiełki zazwyczaj do fotogenicznych bez specjalnego podświetlenia nie należą, poza tym ich mgiełkowatość polega właśnie na dynamizmie akcji, który jako żywo na statycznym zdjęciu pokazać niełatwo.
Ale łatwo nie łatwo - drzewo sobie z tego nic nie robi i dymi!
Tak to wygląda jak by ktoś ukryty za drzewem co i raz obłoczek dymu z papierosa wypuszczał. Kogośia nie ma tam z całą pewnością, ba, nie ma także niedopałka - a drzewo DYMI!!!
Osoba która wyjaśni zagadkę ma u mnie piwo lub kawę przy najbliższej okazji.
Dla zaciemnienia dodam:
było to wczesnym rankiem
było stosunkowo chłodno (poniżej 10 na termometrze)
Jakieś niedogaszone ognisko za drzewem...?
OdpowiedzUsuńTlą sie wypalne liscie.
OdpowiedzUsuńBardzo tajemnicze zjawisko. Czekam niecierpliwie na rozwiązanie zagadki.
OdpowiedzUsuńRozwiązanie jest proste i ... jest na zdjęciu!
OdpowiedzUsuńTo silne promienie słońca rozgrzewały ściółkę o podnóża drzewa, powodując intensywne parowanie (prócz pary wstawały też opary - czyli np. gazy humusowe)
dawało to efekt typu "czacha dymi" ;-)
Piąty
OdpowiedzUsuńNo i sam musisz sobie postawić kawę ;-)
OdpowiedzUsuńwłaśnie stoi i ... dymi ;-)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem też procesy gnilne generują bardzo wysokie ciepło i przy niskiej temp. grunt w około nich paruje ;)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej Owadziarzu. klasyczny przypadek to np zarośla łęgowe spowite oparem, pomimo iz stan powietrza nie wskazuje na możliwość pojawienia się zamgleń.
OdpowiedzUsuńAle akurat w tym przypadku parowanie następowało pod wpływem silnych promieni słonecznych.