Zaznacz pierwsze skojarzenie ze słowem "osadnik":
a - człowiek który kolonizuje nowe tereny.
b - basen przeznaczony do osadzania w nim zawiesin niesionych przez wodę.
c - gatunek motyla z rodziny rusałkowatych.
No niby fakt, blog jest przyrodniczy to punkt "a" można by spokojnie od razu odrzucić- no ale mówimy o tzw "pierwszej myśli" a nie o analizie.
Motyla tego "odkryłem" przeczesując przepastną liczbę moich zdjęć które jakoś od lat nie mogą doczekać się selekcji, klasyfikacji, nazwania, opisania, umieszczenia we właściwych folderach - słowem opracowania. Tymczasem rozpaczliwie potrzebowałem czegoś do wrzucenia na bloga, bo cokolwiek moja aktywność na nim przygasła. W sumie, to nic nowego, ciekawego, czegoś czego jeszcze bym nie opisywał nie zachodzi w moim pobliżu, a jak zachodzi, to akurat nie mam przy sobie aparatu - jak wtedy gdy krogulec przez ponad minutę latał mi nad głową (znaczy nie tyle mi, co w okolicy, ale zdjęcia miał bym przednie). Wzmiankowane kiedyś wrony siwe, widziałem tylko raz na początku tegorocznej pseudozimy. Więc logiczne że trzeba było przetrząsnąć "wrzutowisko" i... faktycznie - motyl którego brałem za opisywaną wcześniej megerę (której nota bene też nie opisywałem, choć mam zdjęcia i byłem pewien że już o niej pisałem... ale komedia pomyłek ;-) ), okazał się:
Osadnik egeria (Pararge aegeria)
Motyl dzienny z rodziny rusałkowatych a do tego... Satyrinae!!!
(czyli oczennicowaty - znaczy taki co ma "oczy" na skrzydełkach - ale mniejsza o oczy - ważne są te skojarzenia z Satyrem - który dziwnie bliska jest mi personą ;-) )
Powtarzam zdjęcie bez lampy. Aczkolwiek i z lampą widać że mamy do czynienia z samiczką.
Samczyk miał by jeszcze jedno maleńkie "czwarte oczko" w dolnej parze skrzydeł (i inny kształt odwłoka, ale tego na tych zdjęciach i tak dobrze nie widać, więc nie ma co się rozwodzić nad tematem)
O egeriach, nic wiele napisać nie potrafię - ot czasami pojawiają się pojedynczo lub w większym zgrupowaniu w okolicach "marcinki", tam też ją wypatrzyłem.
Więcej zdjęć i ciut więcej informacji na stronie lepidoptera.eu.
Ja skojarzenie mam prostackie, czyli to pierwsze, filmów sie naoglądałam:)
OdpowiedzUsuńWiesz Ikropko - jest jeszcze czwarte znaczenie - osadnik szlamowy - to taki basen z wodą, gdzie przechowuje się super toksyczne substancje z którymi nie wiadomo co zrobić. Kiedyś o tym też napiszę.
OdpowiedzUsuńA ja, pomimo tego że jestem blond, wiedziałam, że pytanie jest podchwytliwe i że chodzi o motyla :). I dziękuję za komentarz u mnie, po raz kolejny jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy i pasji, z jaką się wypowiadasz. Myślę, że byłbyś osobą, którą mogłabym słuchać godzinami i wiem też, że cięte riposty nie są Ci obce :) co tylko podnosi atrakcyjność Twoich wypowiedzi :).
OdpowiedzUsuńMo - dzięki (spłoniłem się jak małolata ;-)
OdpowiedzUsuńA propos tego łupka, nie miałaś go przypadkiem w ręce? bo z grubości ziaren można wywnioskować mniej więcej w jakiej odległości od brzegu powstawał.
Chciałam się pochwalić, że ja takiego motylka też spotkalam, w Dolinie Małej Łąki czekał na mnie :-)
OdpowiedzUsuńhttp://tiny.pl/qlcqd
ps.
teaz skorzystałam z okazji i uzupełniłam jego nazwę, oooooole :-)
Bo te motylki lubią górskie powietrze.
OdpowiedzUsuń