sobota, 7 czerwca 2014

Ogniczek który nie parzy

Ot leśny spacer z psem. Schodzimy akurat z Góry św. Marcina w kierunku na Skrzyszów i Lasek Kruk (zielony szlak) wchodzimy w leśne parowy, wypłukane deszczami w ilastej leśnej glebie i nagle pac!
Coś wali mnie w okular lewy.

To coś opada na liście babki na ścieżce i jest bardziej skonfundowane kolizją ode mnie. Małe czerwone i ... nie znam nazwy.

Sięgam więc po aparat i
 Ogniczek większy (Pyrochroa coccinea)

W domu już bez większych problemów przy pomocy forum entomo  (to nie mój wątek) ustalam kto zacz. 

Hmmm - chciał bym jeszcze pofotografować, ale natrętne chordy, hardych, chytrych i chciwych mojej krwi komarów skutecznie mnie odpędzają. Stąd zresztą rozmazanie tego drugiego zdjęcia, jakaś wredna samica usiłowała mi wkłuć się w brzeg powieki... ona przepłaciła to życiem, ja "zerwanym" zdjęciem.

8 komentarzy:

  1. Niesłychane. Przyglądam się bacznie rozmaitym stworzonkom, ale takiego jegomościa jeszcze nie widziałam. Niesłychanie pasuje mi do... ubrań :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie umiem preparować owadów i robić z nich biżuterii ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko kochana, co Ty za makabry opowiadasz. A kysz z takimi pomysłami, a kysz...!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś uchwyciłam aparatem krewniaka, ale nie miałam pojęcia,że to ogrodniczek. Człowiek całe życie się uczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na szczęście jest Internet i co by nie mówić, rozwinięcie skrótu WWW jako wszechnica wiedzy wszelakiej jest całkiem uzasadnione.

    OdpowiedzUsuń
  6. A jak się ich pozbyć z domu bo mam ich multum w kotłowni normalnie spacerują się w te i wewte pomocy

    OdpowiedzUsuń
  7. Droga nieznajoma - sam nie wiem, myślę że akurat te po piwnicy nie spacerują, choć być może jednak tak. W takim wypadku wystarczy im otworzyć okna i same wylecą, bo to zwierzęta żyjące w otoczeniu roślin nie murów.

    OdpowiedzUsuń