Schodzę w dół z mordem w oczach, zastanawiając się czy wystarczy kopniak, czy też ryzykuję iż Aura narobi wtedy skowytu, postanawiam zabić ją rękami, poprzez duszenie. Będzie cicho i bez krwi.
Odsuwam zasłony w oknie, aby ustalić gdzie ona jest, chyba czynie to zbyt głośno, bo pies momentalnie orientuje się w zagrożeniu. Milknie, zaszywa się gdzieś w ogrodzie i udaje że to wcale nie ona.
Przybysz najwyraźniej nadal ma to wszystko pod omykiem...
Sięgam po aparat, robię mu kilka zdjęć (wszystkie o kant tyłka potłuc bo przez szybę w oknie i po ciemku)
Zając szarak (Lepus europaeus)
Zające są bardziej ślepe niż dobrze widzą, jedyne co robi na nich wrażenie to ruch im bardziej gwałtowny tym lepiej. Staję w drzwiach, które dynamicznie otwieram, tak by pojawiła się za mną wielka plama światła... zadziałało. Szarak robi szybki zwrot i kica w inne kwartały osiedla.
Wracam do sypialni, z oddali dobiega mnie ujadanie psów... jak słodko jest zasypiać, mając pewność że właśnie przestaje spać ktoś inny... ;-D
OdpowiedzUsuńPrzyroda wkracza do miast :-)
O to już od dawna.
OdpowiedzUsuńSarny dziki, pustułki, lisy, kuny - bezpieczniej im tu niż na otwartych terenach.
Tak, lękliwe zające jak widać dołączyły do powyższej grupy :-)
OdpowiedzUsuńSzukają schronienia przed lisami - ludzie rozrzucają szczepionki na wściekliznę, skutkiem czego populacja lisów rozrasta się ponad miarę, a cierpią na tym głównie zające i ptactwo biegające. Kolejny raz człowiek pokazał swój "rozum".
OdpowiedzUsuńPsicy nielzja bić bo psica sie może odgryź brzydko ;) Zając nie królik ucieknie. Jakaś plaga z tymi królikami, TFU! zającami. U Wiewiórki w Kanadzie też jeden przyszedł. Tyle, że chyba zaokrętował na dłużej ( u mnie na pasku bocznym)
OdpowiedzUsuńJak tam u Was z czasem? Może jakiś łomżing pod gruszą? ;)
Dzieki za nornice- edytowałam!
O kurcze! Widzę, że chcesz, zebym udowadniała, ze nie jestem wielblądem! Co to za kody?
Ja też nie mówiłem o "biciu" na myśli miałem, szybkie i trwałe pozbawienie jej możliwości dalszego ujadania.
OdpowiedzUsuńŁomżing? - czemu nie? Zadzwoń do Marzenki w tygodniu i ustalcie kiedy.
Przez lata nie używałem weryfikacji, ale jak ostatnio zaczęło mi przychodzić po dwieście dziennie anonimowych spamów, w których ginęły wiadomości na których mi zależało - nie zdzierżyłem.
OdpowiedzUsuńJa też zacząłem włączać tą weryfikację, głownie na noc i w okresie dłuższej bezczynności na blogu :-)
Taka nocna przygoda.A przy okazji masz wpis na bloga :)
OdpowiedzUsuńA to niespodzianka:) Ja zawsze widze tylko uszy:)
OdpowiedzUsuń