Jakoś tak się złożyło że pola rędzińskie, taki czworobok małoforemny pomiędzy Ładną, ul. Lwowską, Wolą Rzędzińską a ul. Jana Pawła dotąd nie były przeze mnie spenetrowane. Nie wiem czemu, po prostu nigdy mi to nie po drodze. tym razem jednak zapakowałem Aurę w samochód, podjechaliśmy bliżej, zaparkowałem na parkingu sklepu sieci Merkury Market (dzięki za wyrozumiałość, z racji wzajemności dodam że mają tam wyposażenie domowe od materiałów budowlanych, poprzez meble, dywany, oświetlenie itp. - ceny przyzwoite, towar także - parę rzeczy już tam kupiliśmy i nie narzekamy). A potem ... w polaaaaaaa
A polaaaa wyglądają tak.
A brzeziny tak...
A w każdej brzezinie bagienko...
(obecności rusałek zwłaszcza tych zwanych przez Sapkowskiego "nagopierśnymi", nie stwierdziłem)
Za to Barszczu Sosnowskiego skolka ugodna.
Muszę tu latem podjechać i zrobić materiał na jego temat.
I śmieci mnóstwo - bydełko miejscowe (bo obcy tu się nie zapuszczają) uczyniło sobie z tych miejsc składowisko śmieci.
Ale nagle na jednym z podlanych terenów...!
Ewidentne ślady bobrowania!
Co prawda dojście z deczka utrudnione, bo ostrężyn i głogu mnóstwo a to mściwe i czepliwe draństwo jest, ale przedarłem się.
Zdjęcie pozowane, w rzeczywistości przebiło się przez spodnie i skórę na udzie, szramę mam do dziś.
I już nader blisko - na brzegu widać ślady "stoczni" miejsca gdzie bobry wciągają do wody materiał budulcowy i... gałęzie na pokarm.
Jak ładnie uklepały miejsce ogonkami?
A oto żeremie w całej nadwodne okazałości.
A wody na dobre dwa metry - wierzyć się nie chce, ale faktycznie tak wyszło gdy wtykałem tam gałąź.
Praktycznie żaden drapieżnik im tam nie zagrozi, no niedźwiedź by sobie poradził...
Ale odkąd to niedźwiedzie na bobry polują?
i żerowisko. Jeden taki konarek grubości mojego ramienia zabrałem do domu, pokazać chłopcom. Nie mogli się nadziwić kilkucentymetrowej długości pociągłym ciosom od bobrzych zębów - powoli kształtowali w sobie świadomość że prawdziwe zwierze to nie jest bajkowa figurka futrzaka tylko samobieżna dłutownica, mogąca odgryźć człowiekowi rękę (i słusznie, po cholerę ją wyciągał?)
- a ty się tato nie boisz?
- a czego mam się bać/
-że tobie też bóbr może rękę ogryźć!
- nie, bo widzicie, ja szanuję zwierzęta, na pewno nie wyciągał bym do nich ręki, nie próbował głaskać, łapać czy drażnić, a gdybym dostrzegł jakiegoś bobra podczas pracy czy zabawy, to na pewno zachował bym duży dystans. Więc nie mam czego się bać.
A na koniec jeszcze spiżarnia, już dość przetrzebiona, na szczęście wiosna i świeżego jedzenia będą miały pod dostatkiem.
Bobry jak wiadomo są... szkodnikami, tak orzekli rolnicy - rolnik wyrzucający śmieci do lasu nie jest szkodnikiem, szkodnikiem jest bóbr, budujący sobie dom. W telewizorni nie raz ten czy inny burak bądź żona jego rzepa zawodzi zadając pytanie kto jest ważniejszy "człowiek czy jakiś tam zwierzak". Pytanie tyleż głupie, co... nader sprytne. Mało komu chce się iść w teren i zauważyć że owe "szkody" przez bobra czynione to w 90% przypadków podtopienie nieużytków które ostatni raz pług widziały za czasów Gierka, albo i to nie. A cały lament obliczony jest na wycyganienie od stosownych władz, możliwie wysokiego odszkodowania za "zatopione" łąki, zmarnowane uprawy itp.
Chłop potęga jest i basta, a już zwłaszcza jego... niewiasta!
Bobry górą! Przed chwilą też wrzuciłam o nich wpis.
OdpowiedzUsuńZnam miejsce, gdzie bobry zrobiły z małego leśnego strumyczka wielkie rozlewisko. I jako inżyniera - bardzo mnie fascynują ich zdolności!
Bardzo ciekawe obserwacje. I to tak blisko zabudowań? Co prawda Bobry żerują i budują bardziej w nocy, ale ślady ich bytności i dokonań można zobaczyć w dzień. Nic dziwnego,ze chłopcy o głowę domu się obawiają ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :)))
Ewo - tu wykorzystały działalność człowieka, który przy okazji innych prac odciął melioracje tej łąki, ale to także świadczy o ich inteligencji.
OdpowiedzUsuńKris - w linii prostej stosunkowo blisko, ale teren kiepskodostępny, wiec raczej pustkowie. Oj widać i to z daleka - sam nie mogłem uwierzyć że nad Wątokiem dostrzegłem ich akcję na topolę starą i grubą na blisko metr.
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis, najbardziej efektownie widać działania bobrów przy podcinaniu tych ogromnych drzew :-)
Pozdrawiam