Ematurga atomaria - Poproch pylinkowiak
No trudno, jak lubię motyle, to ten piękny nie jest i nic mu na to nie poradzisz...W zasadzie jak ćma, a lata w dzień, szary bury i ponury - już gąsienice ma ciekawszą.
A ponieważ żyje w dwóch pokoleniach - wiosennym i letnim, to jest szansa że złapię w obiektyw, taką gąsienicę i będę mógł pokazać.
Co ciekawsze motyl ten lubi suche tereny, a spotkałem go na terenie chłodni kominowych - czyli tam gdzie ani powietrze, ani ziemia suche nie są...zakałapućkał się tutaj, sam chyba nie bardzo wiedząc po co.
Ale muszę przyznać, że miałem za nim sporo biegania - nerwus straszny - nie to co rusałka, zawsze chętna do pozowania...
Liczny to gatunek, więc pewnie spora poprochów spotkacie na swej drodze.
Ps...Anico znów będzie miała ubaw z tej nazwy - faktycznie ci którzy nazywają gatunki "po naszemu", muszą mieć mnóstwo dobrego humoru i ... wyobraźni.
Czekam aż złapiesz gąsienicę, bo z tego co widzę wygląda zdecydowanie ładniej niż rodzice:-)
OdpowiedzUsuńhttp://www.lepidoptera.pl/minipic.php?ID=9212&scale=1
Mam już pod obserwacje miejsca gdzie można ich szukać.
OdpowiedzUsuńMakro, oni mają uciechę przy wymyślaniu nazw... dla nas zostają ćwiczenia: pamięci i logopedyczne.
OdpowiedzUsuńAnico - z tego co wiem to zazwyczaj sa to tłumaczenia nazw łacińskich, czasami angielskich, jedyne sensowne są wtedy gdy nazwa jest zwyczajowa polska. Np. sójka - Garrulus glandarius.
OdpowiedzUsuńGarrulus - gadatliwy, hałasliwy, głośny
glandarius żołędziowy, lubiący żołędzie
zróbmy z tego teraz nazwę polską:
- wrzaskun żołędziowy
- krzykacz żołędziolubny
ja osobiście obserwując zachowanie optuję za
- wściekiem żołędziowcem
na szczęście mamy sójki - inne gatunki po prostu nie miały tyle szczęścia.
Ale popatrz na angoli, oni robią jeszcze gorsze rzeczy - np kopciuszek to u nich "red start" (bo ma czerwony ogon) a sympatyczny śluzowiec wykwit zmienny (Fuligo septica)to dla nich "dog vomit slime mold,"...przez takt nie przetłumaczę ;-)
Jaki tam brzydki!
OdpowiedzUsuńTo piękny motyl :)
W porównaniu z takim paziem albo rusałkami to raczej wypada....niespecjalnie.
OdpowiedzUsuńCo do M.tiliae to kilku dohodowałem się z gąsieniczek a kilku ze znalezionych poczwarek - większość zdobyczy pochodzi z Parku Sanguszków ;).
OdpowiedzUsuńJa tam wolę nocne motyle od pazi i rusałek ;)
Makroman my Słowianie takich Angoli bijemy na głowę jeśli chodzi a fantazje słowotwórczą, nawet ich drewniane wyrazy potrafimy przerobić na takiego np. dowcipnego, swojsko brzmiącego "debeściaka" :)
OdpowiedzUsuńKamil - na motyle u Sanguszków jeszcze nie polowałem znalazłem tam ciekawego grzyba,
OdpowiedzUsuńwachlarzowca olbrzymiego - Meripilus giganteus, kilka innych ciekawostek, no to trzeba się będzie i za motylami rozglądnąć.
Co ciekawsze, urodziłem si w tym pałacu, bo mama nie zdążyła do szpitala, więc mam doń szczególnie osobisty stosunek - choć to co z parkiem robią "ogrodnicy" woła o pomstę do boga ogrodów!
My Słowianie, to w ogóle jesteśmy specyficznym typem człowieków ;-)