Nawet nie tyle sam panzerfaust, co granat do niego.
Tylko...
Co granat do panzerfausta robił by na terenie parku, w okolicach szkoły i do tego 70 lat po wojnie?
ba... pewnie ktoś zgubił...
kto?
i czemu stoi na cienkim końcu?
ale ze mnie gapa to nie jest granat o panzerfausta, tylko wazonik na kwiaty...
oczywiście pytania kto i czemu zostawił wazonik na kwiaty w parku opodal korzeni drzewa i do tego wbity szyjką w ziemię? Pozostawały otwarte.
Podszedłem bliżej, dokonałem organoleptycznej oceny powierzchni obiektu -czy po prostu dotknąłem
grzyb!
Jeszcze nigdy takiego nie widziałem, coś niby cienka skórka owleczona na stelażu.
Zdjęcia zaraz po powrocie do domu wrzucam na Bioforum kretyńsko pytając o łuskwiaka (bo tylko z tym mi się cośkolwiek kojarzył)
Odpowiedź jest jak zwykle niezwykle szybka
Vollvariella bombycina
(hmmm z nazwy wnioskując byłem blisko z tym panzerfaustem ;D )
nazwa polska jednak rozwiewa złudzenia.
Pochwiak jedwabnikowy.
Wolę jednak Volwariellę - w końcu wyrwanie się z "pochwiakiem" w niejednym towarzystwie może zostać odczytane mylnie, lub zgoła jako prowokacja.
A sam grzyb też wielce ciekawy
Na drugi dzień byłem w Mościcach po żonę, ale niestety grzyba już nie było - albo ktoś zebrał, albo kopnął i rozwalił. Szkoda, bo pewnie już był w stadium "wyklutym". Bowiem to co na zdjęciach to jedynie "szata" wewnątrz rozwija się dorodny biały owocnik, więc i wartość poznawcza postu była by większa.
A tak to muszę linkować.
ps. mam wątpliwości czy to na pewno p. pedwabnikowy. Na moje oko rósł wprawdzie u korzeni ale jednak na sciółce (ziemi) i może to być pochwiak okazały Volvariella gloiocephala.
Ale teraz już tego nie sprawdzę.
Ale okaz!
OdpowiedzUsuńMnie też nazwa Volvariella bardziej się podoba ;-)
szkoda, że ktoś Ci go "sprzątnął", gdy pochwiak wykluje się ze swojego jaja ukazuje się jego druga naprawdę piękna postać, ten kapelusz usiany jedwabistymi włoskami :-) nadzieja w tym, że pochwiaki wyrastają na swoich żywicielach kilka (2-3) razy w roku, więc jeszcze nie wszystko stracone w tym roku :-)
OdpowiedzUsuńManitou - ;-)
OdpowiedzUsuńBasik - dzięki za podpowiedź, będę regularnie odwiedzał.
No, to ten egzemplarz chyba jednak już w "krainie wiecznej grzybni", niestety...
OdpowiedzUsuńGrzyb niezwykle ciekawy i piękny - zwłaszcza po wykluciu. Szkoda że nie dotrwał do finału.
OdpowiedzUsuńA czy tylko u mnie połowa ostatniego zdania jest czarna i jej nie widać?
Fakt Ewka - zauważyłaś trafnie powinno być: ps. mam wątpliwości czy to na pewno p. jedwabnikowy. Na moje oko rósł wprawdzie u korzeni ale jednak na sciółce (ziemi) i może to być pochwiak okazały Volvariella gloiocephala.
OdpowiedzUsuńAle teraz już tego nie sprawdzę.
Ja tam w przypadku nazw nie kruszę kopii, znaczy się nie traktuję ich jako prowokacji, a jako zachętę do bliższego przyjrzenia się tematowi. Moja filozofia jest prosta; nazwa, to nazwa, komuś się z czymś skojarzyło, ale dlaczego akurat z tym? ;-)
OdpowiedzUsuńA tutaj bardziej słowo jedwabnikowy przyciąga mą uwagę, że taki chłodno milutki w dotyku rozumiem, innymi słowy chcę go zobaczyć na własne oczęta, i dotyk ręki o!
Szukajcie a znajdziecie ...;-)
OdpowiedzUsuńRaczej z włoska jakoś tak, nie pance
OdpowiedzUsuńZauważ że Volvariella i Panzerfaust spokojnie mogli by być z brzmienia parą kochanków w sadze o Nibelungach ;-)
OdpowiedzUsuńW roli Panzerfausta wystąpił tenor Wolfgang Windgassen, Volvariella w wykonaniu sopranistki Elisabeth Schwarzkopf, nie do zapomnienia.
OdpowiedzUsuńTo ci grzyb :)
;-D doskonałe Tili
OdpowiedzUsuń