Pamiętacie "Turbo", tę hollywoodzką bajeczkę o ślimaku który wygrywał wyścigi samochodowe? Barwny film z cyklu - trening motywacyjny dla maluczkich -, znaczy "my ci będziemy człowieczku bajeczki wciskali, ty sobie żyły wypruwaj w pogoni za mrzonkami, byleś tylko uwierzył w american dream i że wszystko zależy od ciebie". Guzik prawda! Ślimak choćby się nie wiem czego naćpał, szybkości samochodu wyścigowego nie nabierze. No ale filmik zgrabny, barwny dobrze skomponowany - choć według schematów wytartych niczym podeszwy moich trampek.
Pewnie wielu po obejrzeniu poczuło się silnie zmotywowanymi, ja nie, ale trudno, taka moja przypadłość.
Jak widać na złączonym obrazku był ślimak przebrany za samochód wyścigowy, może być i ślimak przebrany za... rakietę!
Arion, czyli ślinik ale czy rufus czy luzytański to bez sekcji powiedzieć się nie da.
Jeden i drugi ma "rogi" i nie lubi ani pierogów , ani sera. O wiele przyjemniejsze są śimaczki z muszlą na grzbiecie. Serdeczności
OdpowiedzUsuńWkurza mnie, gdy ludzie tępią ślimaki dla zasady, nawet jeśli nie posiadają ani pół centymetra ziemi i upraw.
OdpowiedzUsuńCzyli ślimak z napędem rakietowym? Ech, panie, co to się porobiło! :-)
OdpowiedzUsuńDorota - ten też ma... tylko taką maleńką ukrytą tarczkę na grzbiecie.
OdpowiedzUsuńFrau - każde niszczenie życia jest złe, a ślimaki, mają swoją ważną rolę w ekosystemach.
Ewa - no tak mi się skojarzył z tymi przylepionymi do końca ciała igłami.
A ja myślę że teraz jest znowu plaga ślikaków i im więcej ćpają trutek tym stają się na nie bardziej odporne:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że jest złe! A jeszcze bezmyślne, na zasadzie "zabić wszystko, co się rusza", powoduje u mnie otwieranie się noża w kieszeni. Niestety, mam takich znajomych, w ten sposób wychowują dzieci. Teraz już - obrzydliwe bachory.
OdpowiedzUsuńPełno ich teraz. Jak biegam muszę cały czas patrzeć pod nogi, żeby ich nie rozdeptać ;-)
OdpowiedzUsuńNazwę łacińską ma piękną, przydomek Rocket tym razem rzeczywiście pasuje w tym wypadku ;-)
Frau zgadzam się z Tobą całkowicie, co innego jeżeli ktoś coś uprawia a ślimaki, lub inne żyjątka to niszczą, wtedy uważam że trzeba tępić ale jak ktoś tak jak pisałaś nie ma ani centymetra ziemi to raczej dał bym im spokój:)
OdpowiedzUsuńZe ślinikiem luzytańskim jest ten problem że praktycznie nie posiada on żadnego naturalnego wroga.
OdpowiedzUsuńNatomiast inne gatunki ślimaka po prostu zbieram z ogrodu i wynoszę na łąki - żaden specjalny wysiłek.
Mają naturalnych wrogów i regulatorów w przyrodzie, ale to ludzie swoją przewrotnością do zachwiania równowagi w środowisku i nie ma co się dziwić ślimakom ;)))
OdpowiedzUsuńLuzytańskie to "import", natomiast pozostałe to gównie żer młodych ssaczych drapieżników (wilczki, liski, łasicowate) które są zbyt małe by coś innego upolować, więc takie źródło białka jest dla nich nie do pogardzenia.
OdpowiedzUsuńAle fakt faktem - człowiek równowagę zaburzył i teraz ponosi za to konsekwencje.
Ślimak w filmiku motywacyjnym - ciekawostka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.