Rusałki to pierwsze i ostatnie motyle które możemy w Polsce oglądać. Co ciekawsze zimują w formie imago, gdzieś w podziemiach, piwnicach, obiektach przemysłowych - byle było chłodno i niezbyt sucho. Pamiętam, gdy kopiliśmy nasz dom, w stanie surowym, że w piwnicy było ich całe zatrzęsienie, co ciekawe wcale nie padały łupem pająków. Starałem się tak poprowadzić prace, aby nie zakłócić ich spokoju. Nieskromnie napisze - iż odniosłem sukces - wszystkie odleciały razem z pierwszymi wiosennymi ciepłami, przyłączając się do rzeszy pobratymców baraszkujących na pierwszych kwiatach.
Dziś już w piwnicy ich nie zimuje, ciepło od pieca CO skutecznie by je zabiło - no może nie bezpośrednio, ale uniemożliwiając im hibernację. Za to stryszek nad garażem cały czas stoi do ich dyspozycji - korzystam z niego wybitnie rzadko i praktycznie nigdy pora zimową, więc mają spokój.
Nie przypuszczałem nawet że budlej dawida to dla nich tak atrakcyjna roślina - otrzymałem go od kolegi pszczelarza w ramach propagacji roślin miododajnych. Zwróćcie uwagę (tak na marginesie) że obecna moda na ogródki przydomowe to głównie egzotyka i iglaki - czyli żadnego pożytku dla zapylaczy - a co gorsza np. z mleczami walczy się ciężką chemią - pryskając je wtedy gdy kwitną - czyli przy okazji eksterminując setki pszczół i innych nektaropijców. Jest dowodem na hiper bezmyślność odpowiednich instytucji że zezwalają na wprowadzanie do handlu środków takich jak roundap (inne podobne ścierwa), oraz zakup o wykorzystanie ich przez ludzi którzy pojęcia nie maja co i czym robią.
Więc rośnie mi ten budlej (ta budleja?) w ogródku, pięknie komponując się z ketmiami a na budlei w pewnym momencie doliczyłem się ponad dwudziestu motyli - niesamowity widok, niestety zanim pobiegłem po aparat... Udało się uchwycić tylko resztki.
Następnego dnia zobaczyłem pierwsze sztuki wewnątrz garażu. Szykują się do zimowania.
Bardzo fajne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńZapraszam na spotkaniazprzyroda.blogspot.com
Coraz częściej słyszę o tej roślinie - chyba zainwestuje:)
OdpowiedzUsuńA to polska roślina jest? Fajnie kiedy sobie rośnie, kwitnie. Nie fajnie, kiedy się rozprzestrzenia bez sensu, wypierając tutejsze. Barszcz, czeremcha kanadyjska - wybitnie złośliwe przykłady. Jest jeszcze krzak na żółto kwitnący, roslina jednoroczna na ugorach. Rośnie wszędzie, zamiast naszych, rodzimych "chwastów". Coraz rzadziej widuję np piołun.
OdpowiedzUsuńA ja się zawsze dziwiłam, że jesienią tyle ich można spotkać. Ale jak się już chowają do garażu, to chyba znak, że zima przyjdzie szybko.
OdpowiedzUsuńDwadzieścia motyli jednocześnie - to musiał być piękny widok!
OdpowiedzUsuńA ja mam teraz kwitnący bluszcz na ścianie domu. I mnóstwo motyli na tych niepozornych kwiatkach :-)
OdpowiedzUsuńŁukszu - dzięki, już ustawiłem twojego bloga w obserwowanych i czekam na kolejne twoje odkrycia.
OdpowiedzUsuńKarmnik - lepiej pogadaj z pszczelarzami - chętnie rozmnożą. Budleja nadaje się zwłaszcza w zagłębienia terenu, lub za murki - bo jest dość wysoka i tam gdzie inne rośliny "giną" schowane, tam ona prezentuje się doskonale.
Budleja to import - ale taki blisko, a co ważniejsze nie zachwaszcza i jest przez naszą entomofaune wybitnie libiana.
"Jest jeszcze krzak na żółto kwitnący" - nic mi do głowy nie przychodzi poza nawłocią kanadyjską. Faktycznie jej minusy przeważają nad plusami - problemu by nie było, gdybyśmy, mieli szerokie prerie zamieszkałe przez trawożerców - a tak musimy sami kosić dwa razy do roku.
Manitou - ostatnie pokolenia są bardzo liczne i dobrze odżywione bo muszą przetrwać zimę. Trochę źle to opisałem - one jeszcze się nie chowają - one "sondują" teren.
Hanna - był!
Ewa - a wiesz że kwitnienie bluszczu oznacza pierwszorzędne warunki środowiskowe? Nawet kiedyś brałem udział jako szperacz w takich badaniach - chodziło i ustalenie miejsc gdzie bluszcz zakwita i wydaje owoce.
Nawłoć to jest to to- prerie mustangi, bizony - mustangi omijają szerokim łukiem - wola trawkę.
OdpowiedzUsuńPszczół jest teraz mnóstwo i motyli. Ostatnie ciepłe dzionki i ostatnie kwiatki.
To samo pomyślałam co Manitou ;) Mam nadzieję, że faktycznie póki co tylko "sondują" :) Bardzo ładne ujęcia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńIzo - zrobiło się słonecznie i ju z ich w garażu nie spotykam.
OdpowiedzUsuńMotyle są urocze, uwielbiam na nie patrzeć, a na Twoim zdjęciu ładnie się prezentują :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ tym bluszczem to mnie zaskoczyłeś! Wyrasta z betonowego chodnika i pnie się po południowej ścianie domu. Mieszkam tu od 30 lat, a on był już wcześniej. Wiosną kosy zajadają się jego owocami. Kiedyś był miejscem noclegowym dla tysięcy wróbli, ale od kiedy jednego roku zagościła kuna, już z tego nie korzystają, niestety. Lubiłam ten ich poranny hałas o świcie (choć rodzina czasem narzekała, że drą dzioby ;-)
OdpowiedzUsuń