piątek, 3 października 2014

Duża żółta bania

Nie  - to nie będzie o dyni.

Nie lubię much - no nie lubię i koniec. Niesiołowskiego też nie lubię, niekoniecznie dlatego że się na muchach naukowo wyżywał. Generalnie mam je za paskudne szkodniki - takie miniarki - zepsują sto razy więcej niż zjedzą.Tym razem jednak chodzi o galasówkę. - Galasówkowate  to  rząd błonkoskrzydłych, atakują roślinę i tworzą sobie wewnątrz niej (lub na zewnątrz) taki swoisty habitat - galas (stąd nazwa). Galasy mogą być różne - ale ten należy do największych.

Wypatrzyłem go idąc z Aurą na spacero / wycieczkę gdzieś pośród zdziczałych wtórnie terenów opodal górki rozrządowej. W zasadzie wisiał nad ścieżką więc trudno było nie dostrzec.

Nawet nie trzeba było specjalnie długo szukać - te galasy są bardzo charakterystyczne i należą do muchówki  Jagodnicy dębianki.







A dorosły owad wygląda tak - posiłkuję się netem, bo w swoich zbiorach nie mam.


Cynips quercusfolii L

7 komentarzy:

  1. Oj! A kto muchy lubi! Natrętne, brrrr

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, much są ładnie mówiąc nie fajne :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Już z dwojga złego wole muchy od Niesiołowskiego, brr! Mniejsze zło... :)

    OdpowiedzUsuń

  4. Z tym tytule to wymyśliłeś ale jak zobaczyłem zdjęcia to już się domyśliłem o czym potraktowałeś ten wpis :-)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. DD - ale i bezsensownie niszczycielskie - muchy to szkodniki, choć w przyrodzie potrzebne.

    Loona - zdecydowanie

    Agnieszko - ;-)

    Damian - w marketingu potęga ;-)

    Karmnik - ogólnie mało lubiane stwory - choć znam takich którzy głównie je fotografują.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja lubię Muchę. ;) Tą na dwóch zgrabnych nogach, ministrę. :)

    OdpowiedzUsuń