wtorek, 24 maja 2016

Po drodze

W zasadzie "łupy" przyrodnicze nie były celem mojego trekkingu - chciałem odwiedzić miejsce akcji 3 Most - tu relacja - zapraszam.
Ale przy okazji...

Zresztą w zasadzie wcale nie przy okazji - wychodząc na trekking, zakładam także obserwacje przyrodnicze - czasami jest ich mniej, czasami dominują - tym razem było kilka. Nie będe z tego robił osobnych materiałów. Ot pokażę co trafiłem:


 Na pierwszy strzał poszedł jakiś drapol - stawiam na błotniaka, ale...
Ale maniakalnie nurkował za drzewa, gdy tylko podnosiłem aparat, gdy luźno zwieszał się mi przez ramię a w rękach miałem kije - drapol kręcił "tuż obok" (nie dalej niż 50 metrów) ale jak tylko sięgałem poń... 
W efekcie cyknąłem tę fotkę na pełnym zoomie z odległości ponad stu metrów (może nawet bliżej dwustu). 
W każdym razie latał nad szuwarami i błotami.

A teraz wytężcie wzrok nim przewiniecie stronę w dół.
Widzicie ją?

 Nie widzicie?
to popatrzcie


Pliszka żółta, wolarka (Motacilla flava)


Też kilka razy zwiewała mi sprzed obiektywu, ale w końcu dała się przyłapać.
Pewnie tuszyła w nietykalność - w końcu była wiele metrów od skraju pola, na całkowicie otwartej przestrzeni i żaden drapieżnik nie mógł jej tam zaskoczyć. 

A potem zaczęły się wyrobiska pożwirowe a na nich...

  Mewie wyspy


 W pewnym momencie usłyszałem niesamowity harmider.


Myślałem że to wina Aury, którą mewy wzięły za lisa i głośno to obwieszczały... ale.

Ale w żaden sposób nie usiłowały jej szczuć - co nieraz już widziałem, poza tym wrzask rozlegał się nawet wtedy gdy była całkiem niewidoczna, a co najważniejsze - one wyraźnie były podekscytowane nie tym co dzieje się na brzegu,ale tym co dzieje się pośród nich... (analogie z partiokracjami nasuwają się same - nieważne zagrożenie z zewnątrz, ważne żeby sąsiadowi dokopać).

No ale może się mylę i nazbyt srogo je oceniam? 

A w końcu traf!!!!
Czaiłem na czajki długo - wyczytałem w lokalnej prasie że podobno są na łąkach na południe od "osiedla nauczycielskiego" jak dla mnie to 10 minut jazdy rowerem i zresztą często tam z Aurą na spacery się wypuszczamy - co prawda czajek tram nie widziałem ale... w końcu prasa nie kłamie prawda? 
No ale nie było ich tam. 
Sąna ... czajkach - to takie wielkie doły w ziemi, w których Zakłady Azotowe składują np popioły z elektrociepłowni (hydro odpopielanie),albo wapno pokarbidowe itp. Generalnie teren znany mi z dzieciństwa - problem w tym że obecnie jest monitorowany. 
już myślałem że kolejny sezon zejdzie mi bez czajek ale nagle...


Czajka zwyczajna, czajka, czajka pospolita[3] (Vanellus vanellus)

 I w locie...

Dziwicie się jeszcze że starożytni budowali Tyche świątynie?

Kilkadziesiąt metrów dalej...


 Szczygieł (Carduelis carduelis)


A w zasadzie całe ich stadko - to towarzyskie ptaki, tyle że tylko jeden miał"parcie na szkło" reszta wyraźnie od kariery celebryckiej stroniła ;-)  

Na koniec coś dla botaników.


Kokoryczka wielokwiatowa Polygonatum multiflorum
Tyle że z racji półmroku panującego w tej części lasu musiałem błysnąć lampą i cokolwiek przepalone wyszło. Próbowałem też bez lampy, ale wyszły ciemne i mało czytelne.

I to w ów dzień było na tyle. 
Do następnego razu. 

9 komentarzy:

  1. Trochę tego dobra dorwałeś, jak na nie do końca ornitologiczną wyprawę. A tak z innej beczki. Te składowiska popiołów i wapna tykają sobie ekologicznie, czy zostały profesjonalnie zabezpieczone?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wojciech - Teraz jesteśmy w kopalni odkrywkowej kruszyw. A odstojniki Zakładów Azotowych popularnie czajkami zwane - mają już prawie sto lat i ... jakoś nie ma z nimi kłopotów. Popioły silnie cementują a woda jest odparowywana, wapno także nie przenika do wód, bo w okolicy stu metrów mieszkają ludzie, mają swoje pola itd. nie skarżąc się na nic (no ostatnio to na pyły - jak je zaczęto wydobywać, jako materiał do budowy autostrad - rzeczywiście ze względu na drobna strukturę i wysoką zawartość cementu - świetnie nadają się do zagęszczania terenu) bo... pylą strasznie - ale to całkiem inna historia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś na prawdę spostrzegawczy. I masz takie zamiłowanie do świata! Ze świeczką takich osób się szuka, a znaleźć nie można. Nawet i z reflektorem przeciwlotniczym sprawa nie jest łatwa ;)

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki Julianie ale doprawdy... cokolwiek przesadzasz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Błotniak zbożowy (samiec z czarnymi końcami skrzydeł, szary, samica brązowa) i stawowy. Jak nazwa wskazuje : ), stawowe spotykamy nad zbożami i vv.

    OdpowiedzUsuń
  6. Deu - fajnie - tylko jak z tej odległości rozpoznać kolor - skoro sylwetka ledwie co?

    OdpowiedzUsuń
  7. One patrolują pola, więc się zbliżają i oddalają. Ten szary jest bardzo charakterystyczny, jak myśliwiec.

    OdpowiedzUsuń