niedziela, 1 maja 2016

Rzadkie, małe nawet polskiej nazwy nie mają...

Dziś o grzybie i chrząszczyku. W przypadku tego drugiego to nawet nie wiem czy taki rzadki, czy to aby nie kwestia maleńkich jego rozmiarów, w każdym razie notowany jest nieczęsto. za to grzybek jak już się pojawi to od razu w imponujących koloniach i całkiem słusznych rozmiarów - tyle że rzadko się pojawia.

Zacznijmy od chrząszcza.


Lamprobyrrhulus nitidus
 
 Na stronie "Mapa bioróżnorodności" łatwo dostrzec jak rzadko był spotykany. I w tym właśnie sęk - bo w/g ciotyldy Wiki ma on 3,5 mm - na moje oko miał góra 2 ale raczej bliżej 1,5 mm - z tym że jak policzyć od czółka do stópki i to jeszcze rozciągniętego na entomologicznym odpowiedniku łoża madejowego to faktycznie te 3 mm z haczykiem by wyszło...
Tak czy siak drobiazg niewielki i jak ktoś nie siedzi z nosem w piachu to go nie wypatrzy - mi trafił pod obiektyw tylko dlatego że mam jasne ogrodzenie i akurat docinałem trawę tam gdzie ani kosiarką ani podkaszarką dotrzeć się nie udało.

 A że kolo jest z otrupkowatych (Byrrhidae) - to jak tylko dotknąłem go źdźbłem aby mu zrobić zdjęcie od twarzowej strony (bo się dupą wykręcał), podwinął nóżki, runął z obmurówki pośród trawę, zmieszaną z mulczem tudzież całokształtem tego co glebę stanowi i ... tylem go widział...

Serdeczne podziękowania dla Anety z Forum Entomo za oznaczenie 

 
Grzyba za to widziałem po wielokroć - wyrósł na sosnowej alejce która co dzień prowadzi mnie do pracy.  

 To zresztą jeden z przyczynków do trafnej identyfikacji - te grzyby lubią tereny piaszczyste i sośninę - czyli dokładnie to co im przygotowano wycinając topole, a sadząc na ich miejscu Sosny, zaś teren równając pospółą, głównie piaszczystą zresztą.

 Helvella leucomelaena

 Z rodziny piestrzycowatych - czyli piestrzyca - ale jak powiem piestrzyca to każdy będzie miał przed oczyma  piestrzenicę np. kasztanowatą albo olbrzymią (uznana za jadalną, aczkolwiek mogącą otruć - kwestia szczęścia i wątroby ;-P ).


O nawet teraz jak to piszę - to piestrzycę mi podkreśla a piestrzenicę nie... 

Ps. grzyb niejadalny, ciekawe czy znalazł by zastosowanie np jako kieliszek podczas konsumpcji napoju którego spożywanie w miejscach publicznych jest srodze zakazane?

10 komentarzy:

  1. Grzyba widzieliśmy nie raz i nie dwa. Ciut paskudny z wyglądu ale nieładnie jest oceniać po wyglądzie więc damy mu spokój. A robaka chyba widziałem gdzieś. Mały jest więc głowy sobie uciąć nie dam. Niemniej i tak nie wiedziałbym jak to się nazywa, tym lepiej więc że nazwy polskiej nie ma (dla mnie)...
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Grzybowy kieliszeczek + otrupek na zakąskę = genialny pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  3. Grzybek ciekawy. Przyznaję się,że nie spotkałam wcześniej,ba może nie zwróciłam uwagi. Na chrząszcza również. Ot, człowiek całe życie się uczy. dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Julijan - ten grzyb ma kilka podobnych do siebie, ale na "naszych" terenach chyba nie jest tak rzadki jak głoszą.
    A maleństwo istotnie - nazwy ludowej się nie doczekało, bo nikt nań uwagi nie zwracał, a dla naukowców widać też nie jest "warte doktoratu" wiec jej nie wymyślają.

    Wojciech - aż kusi spróbować ;-)

    Doroto - ja łapię się na tym że im więcej książek i blogów przyrodniczych czytam tym mniej gatunków widziałem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój ty Boże, ja to chyba całkiem ignorantka jestem w tym temacie, bo ani robaczka bym nie zauważyła ani grzyba. No nie, grzyba to bym zauważyła...chyba ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Knitolożko - ależ to już tak człowiek ma - zdaje się że Holmes Watson'owi wykład na temat tego co się widzi ze szczególnym uwzględnieniem tego czego się nie widzi choć się dostrzega urządził.
    Pozdrawiam

    Traveling - Sam byłem mocno zaciekawiony.

    OdpowiedzUsuń
  7. Taki dupek z niego, miałem to samo z trzmielem, ciągle tyły mi pokazywał :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny chrzaszczyk a grzybka właśnie dzisiaj tez znalazłam-przy okazji już wiem jak się nazywa:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Zbyszku - mi się wydaje że owady biorą obiektyw za takie wielkie oko i instynktownie wolą zejść z oczu temu kto patrzy ;-)

    Moniko - No to się do czegoś przydałem ;-)

    OdpowiedzUsuń