A że talpa to kameleon przeczytałem dzięki hipermądremu wujowi Google (choć Gryllo przetłumaczyć nie umiał, a świerszcz na łacinę przetłumaczył jak cricket...) mniejsza - nie pastwmy się nad wujem.
Inkryminowanego Świerszczopodobnego - bo chyba tak należny to tłumaczyć - spotkałem w ... Ostruszy - tak wiem szmat drogi od domu - ale bliżej go nie spotkałem - ostatni raz u kolegi na Ładnej, ale zrobił z niego miazgę nim zdarzyłem wyjąc aparat.
No fajnie ale o kim piszę?
Już chyba wiecie - przed nami Turkuć Podjadek
Zasuwał biegusiem przez asfalt, niczym mała torpeda.
Już prawie dobił do trawiastego pobocza, ale byłem szybszy.
Zabiegłem mu drogę i uniemożliwiłem okopanie się (na asfalcie to tylko dzielne a tępe trepactwo rozkazywało okopywać się żołnierzom w Ludowym wojsku Polskim (polskim?)), teraz ta banda debili pobiera wysokie wojskowe emerytury...
Udawał padlinę - ale niech Was to nie zmyli..
Gdy tylko podniosłem się z kolan (miejscowi pewnie będa incydent obgadywali przez miesiąc - " przyszedł miastowy, na kulach, ale szybko na tych kulach łaził, ino jakiś taki gupkowaty, bo klenkoł na drodze i chyba zdjencio robił, dziwok jakiś") prawie natychmiast dał nura w przydrożne trawy i w ciągu trzech sekund był już zakopany prawie w całości!
Nie zamierzam zabierać głosu w sprawie czy turkuć jest czy nie jest szkodnikiem w ogródkach - bo w naturze jedynymi szkodnikami są homosapiensy - mi ogródka nie niszczy, więc mam prawo być stronniczy. Ale temu złapanemu krzywdy żadnej nie wyrządziłem - być może miejscowi mi za to nie podziekuja - ale to ich problem. Według mnie... niech sobie żyje.
No gdyby mu taki zakręcony do przodu ogonek dodać to mógłby robić za miejscowego skorpiona. Ja też staram się takich nie zadeptywać, no chyba, że odruchowo i z obrzydzenia. Chociaż ten był ładnie pomalowany. ;)
OdpowiedzUsuńNie tak łatwo go rozdeptać, głównie pod ziemią siedzi.
OdpowiedzUsuńPrzyroda jest po prostu GENIALNA. Serdecznosci.
OdpowiedzUsuńoj żebyś wiedziała!
OdpowiedzUsuńLubię turkucie z trzech powodów. Po pierwsze, ze względu na gabaryty mogę go oglądać bez okularów. Po drugie nie mam ogródka i nigdy nie będę miał, więc jego szkodnikowatość kompletnie mnie nie obchodzi. I wreszcie po trzecie, tam gdzie są turkucie lubią pojawić się i dudki, a tych nigdy mi za dużo:)
OdpowiedzUsuńI to się Wojciechu nazywa pozytywne nastawienie ;-).
OdpowiedzUsuńI oczywiście dzięki za podpowiedź, przy najbliższej okazji poszukam czy gdzieś w okolicach Ostruszy nie ma dudków ;-) Bo na Ładnej u kolegi to są i turkucie (o czym pisałem) i dudki, ale zazwyczaj mówi mi trzy cztery dni po obserwacji - więc... już po ptokach ;-)
Turkuć podjadek - nawet z powodu samej nazwy nie można nie pała do niego sympatią. Bardzo fotogeniczny Jegomość!
OdpowiedzUsuńgŁÓŚu - faktycznie nie myślałem tak o tym, ale masz racje - to sympatyczna nazwa.
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedyś takiego turkucia - był olbrzymi!
OdpowiedzUsuńTak Aniko to spore "bydle" ;-)
OdpowiedzUsuńDudki co prawda już wyprowadziły lęgi, ale jeszcze nie odleciały, więc poszukać warto:)
OdpowiedzUsuńWczoraj byłem nieco na północny zachód stamtąd ale dudków nie było - one mnie unikają...
OdpowiedzUsuńTurkucie są zapewne interesujące i oryginalnie turkoczą... Ponieważ jednak nie lubię wszelkiej przesady od pewnego momentu przestałem je lubieć. Turkuć też stworzenie, żyć musi, czasem jest go więcej ale żeby aż tyle?! Kiedy masz ogród (nie tak daleko od "Marcinki") i lubisz roślinki nie sposób zachować spokój widząc jak setki tych stworzonek skutecznie zwalcza zielonych podopiecznych. To jest plaga, jak szarańcza (w końcu krewniacy) przeto od jakiegoś czasu wznoszę modły o przybycie do mnie innych żarłocznych stworzonek, które pomogłyby przywrócić równowagę na moim skrawku przyrody...
OdpowiedzUsuńWitaj Anonimie.
OdpowiedzUsuńSam mam ogród nieopodal Marcinki ale szczerze mówiąc nigdy ich w okolicy nie widziałem, ani nikt na moim osiedlu nie skarżył mi się na ich działalność. Ale to może być kwestia warunków lokalnych (zawilgocenie gleby, ilastość,itp) lub nasadzonych roślin,których turkucie "nie trawią" (dosłownie i w przenośni).
pozdrawiam i zapraszam częściej