Os należy się bać, to powszechne mniemanie wszczepiane nam przez mamy,
babcie, ciocie siostry tudzież podobną liczbę mężczyzn.
Jest to oczywisty absurd.
Osa nie ma żadnego interesu w atakowaniu człowieka, o ile oczywiście nie zostanie sprowokowana.
Najlepszy dowód na poniższych zdjęciach.
Żadna osa nawet nie zabrzęczała mi koło ucha - spokojnie wlatywały i wylatywały naglone potrzebami zbiorowości, na mnie nie zwracając żadnej uwagi.
To pierwsze zdjęcie jeszcze niezbyt dobrze wyostrzone, ale oczy musiały się przyzwyczaić do innej perspektywy.
A teraz "ruchome obrazki"
Więc jak to jest z tymi osami,
czym można je sprowokować?
Sprowokować osy nie jest tak łatwo, na pewno nie zrobi się tego machając przeciw nim rękami aby odpędzić je od stołu.
Najprostszy sposób to ... zniszczyć im gniazdo - ale wtedy atak jest zrozumiały. Osa użądli też w obronie życia, więc jeśli w pobliżu są osy i coś nagle usiądzie nam na plecach to... nie klepmy tego miejsca otwartą dłonią.
Nie zakrywajmy też przed nimi rękoma potraw na których chcą się ugościć - mogą użądlić w zdenerwowaniu, lepiej przykryć je ściereczką - wtedy też osa będzie starała się zaatakować przeszkodę, jednak żądlenie ściereczki nie przyniesie jej żadnych wymiernych efektów.
Trzeba także unikać gniazd wokół których kłębi się rój osobników, zazwyczaj także słychać wówczas gniewne bzyczenie. Zapewne coś lub ktoś uszkodził im gniazdo - wtedy lepiej nie być w pobliżu.
Poza tym osy to sympatyczne, estetyczne i ... czyste owady!