Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

środa, 26 sierpnia 2009

Pod burnusem.

Czytam właśnie, "Tunes, Tunes" Ewy Szumańskiej - Niewiarygodnie fajna babka... (niniejszym odsyłam na Salon 24, gdzie piszę i o książce i o autorce, więcej)

czytam o burkach, które skrywają pod swymi mało atrakcyjnymi fałdami prawdziwe skarby, urody, stroju i ozdób...czy z ćmami nie jest podobnie?




Wstęgówka wydana Catocala elocata
Posted by Picasa

poniedziałek, 24 sierpnia 2009

wdzięczność, akrobaci i Marsjanie Atakują

ciut skomplikowany i nieco piernikowo/wiatrakowy tytuł...prawda?
Ale taki jest adekwatny, owszem mógł bym tego posta zatytułować misz masz, albo podobnie...tylko że bałem się splagiatować pana premiera.

Ciemne wrzecionowate coś odrywa się od nosiciela podczas lotu kosząco nurkowego i
mknie do celu niczym torpedy zrzucane na Morzu Koralowym. Rozpaczliwe manewry zaatakowanego niewiele się zdają, trudno przy takiej prędkości napastnika i pocisku właściwie dobrać kierunek ucieczki, jest tez oczywiście kwestia inercji, w końcu zaatakowany obiekt wielo dziesięcio (może setko) krotnie większa masę od atakujących.
Z mostka płynie zwarty impuls - niestety za późno, trafienie jest już nieuniknione!




Za te wszystkie dobre, ciepłe, słowa które o was pisałem, za opiekę, ochronę i bezinteresowne uczucie...tak mi odpłacacie gady pierzaste ?!

Tarnów, ulica Matki Boskiej Fatimskiej -
darmowy pokaz akrobacji



W akcji znani z ogrodów cyrkowcy przed państwem...
orkiestra tusz...
zespół akrobatyczno ekwilibrystyczny
Cepaea hortensis


Marsjanie atakują...
po cichu, nie ma trójnogich aparatów, nie ma snopów gorąca, rozpaczliwych salw artylerii...
ale jest coś straszliwszego...czerwone zielsko, które (jak pamiętają ci którzy czytali książkę Wellsa) postępowało w ślad za ich podbojami.



straszliwe czerwone zielsko...zwiastun zagłady rodzaju ludzkiego...



Tu się ukrywa, czai się pod wodami strumienia...Ale zostało wyśledzone.
strzeżcie się Marsjanie, czas porachunku bliski.

A propos czerwonych itp...

W Academii przeczytałem rozmowę z badaczkami, twórczyniami Archiwum etnograficznego, panią prof. Joanną Tokarska-Bakir, oraz Anną Zawadzką (zakładam ze mgr, lub dok.).

Owe Panie na Sandomierszczyźnie prowadziły badania i wyszło im że tambylcy to antysemici, a w katedrze sandomierskiej eksponowany jest obraz przedstawiający "żydów kłujących chrześcijańskie niemowlę" ...
Ponieważ w rytualne upuszczanie krwi katolikom nikt już nie wierze a panie uparły się udowodnić żeśmy jednak antysemici, przeto wywnioskowały iż " - w czyjeś interpretacji dawne beczki to dzisiejsze banki, a kolce w beczkach to kredyty - ale schemat żydowskiego krwiopijstwa pozostaje"...
Hm...
Czytam sobie sobotnio-niedzielną rzeczpospolitą i...
"Szef MSZ Szwecji Carl Bildt odmówił potępienia artykuły w dzienniku "Aftonbladet" o handlu organami zabitych Palestyńczyków, w którym miała uczestniczyć izraelska armia." ...

ładne jaja - Szwecja jest bardziej zacofanym, zaściankiem o antysemickich uprzedzeniach niż nasza własna polska prowincja...
Ciekawe co na to panie etnografki...?
Posted by Picasa

czwartek, 13 sierpnia 2009

małe jest piękne, nawet kiedy jest...płazem


Małe jest piękne - to truizm.
Zawsze ciekawiło mnie czemu odczuwamy tak silną sympatię do młodocianych istot, nawet jeśli w wieku dojrzałym nie darzymy ich sympatią - bo kto lubi (poza smakoszami oczywiście) dorosłe ropuchy gdy osiągną wielkość dłoni dorosłego mężczyzny?




Ropucha szara - Bufo bufo




Ropucha zielona - Bufo viridis



Ropuch paskowany & ropucha zielona
Posted by Picasa

czwartek, 6 sierpnia 2009

Umilanie wiecznego spoczynku

Ostatnie powodzie w Tarnowie odebrały mi skrót na drodze z mieszkania do domu. Przyszła wielgaśna woda i zabrała kładkę precz, (na zdjęciach to tam gdzie dwóch facetów na wiadukcie kolejowym i znak zakaz jazdy rowerem - notabene przez nikogo nie respektowany), przy okazji demolując podczepione do filarów wiaduktu kolejowego przejście dla pieszych, koryto potoku i całą masę innych rzeczy. Na szczęście nie zniszczyła ani zabytkowych kościołów, ani też nie naruszyła wiecznego spoczynku osobom pochowanym na Starym Cmentarzu.

skutkiem czego muszę jeździć przez cmentarz, czyli praktyczne żadnego skrótu nie mam... jednak od czasu do czasu niedogodność ta jest mi rekompensowana czy to ładnym ujęciem stareńkiego nagrobku, czy tez jak na poniższych zdjęciach pokazem wokalno tanecznych zdolności pleszki.

Pleszka zwyczajna, pleszka (Phoenicurus phoenicurus)
Ptaszek z rodziny muchołówek, blisko spokrewniony z kopciuszkiem.



Straszny nerwus, musiał przy tym mieć gdzieś w pobliżu gniazdo.

Bardzo lubię tę rodzinę ptaków - są sympatyczne, stosunkowo czyste, wyjadają owady latające (które toleruję na zdjęciach, ale nie koniecznie na plecach, zwłaszcza gdy są spocone).

A przy tym wszystkim w przeciwieństwie do kopciuszka całkiem ładnie śpiewa.
Posted by Picasa

poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Królewskie motyle w królewskim mieście

Pazie królowej - najpiękniejsze polskie motyle, królewskie nie tylko z nazwy.
ale królewskie motyle na królewskim kopcu?
chyba nie ma dla nich bardziej odpowiedniego miejsca.



Nerwusy straszne - nie chciały ani na moment przysiąść i dać sobie zrobić zdjęcie.
Celowałem w locie - analogiem żałował bym kliszy - ale cyfrówka mogłem ryzykować - dwa wyszły na tyle przyzwoite że odważyłem się je pokazać.



A więcej przygód z Krakowa - tutaj




Posted by Picasa

Wyżej niż sokoły

Młody samczyk pustułki siedział sobie na ramieniu wciągarki murowej, jakieś trzydzieści metrów nad ziemią.
Chyba nie był głodny, nie tu zakładają swoje czatownie, mają inne o niebo lepsze miejsca, tu siadają gdy chcą sobie coś przemyśleć.
O cym ten myślał? nie mam pojęcia, zajmuję się pustułkami już kilka lat, ale wciąż jeszcze nie umiem do nich dotrzeć, wiem jak się zachowują ale nie wiem co sobie o nas myślą.
być może ten przezywał pierwsze młodzieńcze uczucie i naszła go w związku z odtrąceniem silna fala melancholii?
Jak było tak było w każdym razie dał sobie dosłownie "wejść na łeb".



Stary samczyk homo sapiens poszedł na obchód powierzchni dachowych, wprawdzie nie należy to do jego obowiązków, ale...lubi łazić po dachach.
Przywiodło go tu też wzmiankowane w poprzednim poście odkrycie zanokcicy murowej i chęć pobrania zarodników, aby umaić sobie tym paprotnikiem posesję.
No więc wdrapał się ów samczyk na dach i łaził, łaził tak i patrzył i ...zobaczył.

A młody samczyk Falco tinnunculus nadal niczego poza swoim życiem wewnętrznym nie dostrzegał. Co zresztą jest charakterystyczne dla wszelkiego młodego stworzenia - od żab poczynając na samczykach i samiczkach hominidów kończąc.

No więc stary samczyk z ssaków naczelnych udzielił lekcji młodemu samczykowi z pierzastych i przestraszył go okrutnie wydając z siebie skrzek rozjeżdżanego walcem kruka któremu w gardle stanęła ość makreli...



Pamiętajcie młodzi - jak będziecie wciąż myśleć tylko o waszych pępkach to w końcu ktoś dobierze się wam do tyłków!
Tym razem nauka życia skończyła się tylko łomotem komór sercowych...ale bywa znacznie gorzej!
Posted by Picasa