W zasadzie jak na spacer do za długo bo ponad trzy godziny - tam i z powrotem, a na rajd stanowczo zbyt mało.
Nazwijmy to przebieżką.
Szlak zielony prowadzi poprzez Górę Św. Marcina, obok kościoła pod Jego wezwaniem w Zawadzie a następnie lasami i paryjami do Lasku Kruk który leży już w Skrzyszowie.
ładny i ciekawy szlak, zwłaszcza jak ktoś lubi panoramy miast z wysokości i spokojny niewyczynowy marsz.
poza tym prawie na całej długości jest niedostępny dla samochodów!
A to już rarytas na tych terenach.
Pomimo później pory roku, faktu że były już pierwsze przymrozki
kwitnie sobie roślinka...kpiąc sobie z ekspertów z Wikipedii
Świerzbnica polna (
Knautia arvensis (L.)
Wg Wiki:"Kwitnie od lipca do września"
tere fere kuku - bo zdjęcia robiłem pod koniec listopada.
Z drugiej strony świerzbnice są zazwyczaj niebieskofioletowe lub czerwononiebieskie - ten jest jak widać biały i ... Wiki ten fakt potwierdza (czego nie robi mój atlas roślin)
więc powiedzmy jeden do jednego.
Na zboczach wykrotów króluje zaś
Mech z rodziny płonników
- najprawdopodobniej, o szumnej nazwie
Złotowłos strojny (Polytrichastrum formosum)
Po prawdzie nie badałem dokładnie pokroju tego mchu i nie ustaliłem gatunku ponad wszelka wątpliwość, ale w tego typu siedliskach akurat złotowłos występuje najczęściej, więc na niego padło.
Po drodze mijamy kilkudziesięciometrowe jary wypłukane przez wody opadowe
(wrócę tu latem jak zbutwieje pokrywa liści i zrobię zdjęcia odsłoniętych fragmentów
warstw geologicznych)
Na dnie których króluje już zima a stróżka pokryta jest czteromilimetrowym lodem.
Nazwy stróżki nie znalazłem nawet na mapach wojskowych tego terenu
A na koniec nieco smutku.
Niemcy mieli dziwny zwyczaj rozstrzeliwania swoich ofiar w tak urokliwych miejscach jak to - w pobliżu Tarnowa jest jeszcze np las "Buczyna" z miejscem kaźni Żydów i na samej "Marcince" też takie miejsce znajdziemy - dziwni ludzi ci Niemcy...
Miejsce nie jest zapomniane, regularnie odwiedzają je Harcerze i miłośnicy historii, tudzież zwykli ludzie.
ps. zachciało mi się wracać przez Skrzyszów i potem wzdłuż obwodnicy ... co i raz ktoś przystawał i bacznie mi się przyglądał - powód odkryłem nieco później - to był wielgaśny brzozowy kostur, którym sobie rytmicznie pomagałem w chodzeniu, zamiast kijków do NW których nie wziąłem...