Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Pijawki

Od razu wyjaśnię że nie mam na myśli pijawek urzędowych, czyli kasty pasożytniczej zwanej "administracją" wszelkich szczebli.

Zdjęcia pochodzą z czasu wakacji nad Bałtykiem, więc pewnie nie doczekały by się już publikacji, gdyby nie notka przeczytana w serwisie Nauka w Polsce, tycząca się pijawek właśnie.

Przez laty uważana za zabobon hirudoterapia okazuje się mieć więcej wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, niż jej adwersarze.

Zacytujmy drugoplanową bohaterkę notatki, bo pierwszoplanową jest oczywiście pijawka lekarska (nie mylić z mafia ordynatorską) Hirudo medicinalis,
Joannę Cichocką
z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego:

""W dawnych czasach ludzie stosowali pijawki do upustu krwi, uważając krew za źródło negatywnych energii, a nawet demonów, które powodują chorobę. Rozwój nauki przyniósł powrót do terapii z użyciem pijawek, zwanej hirudoterapią. Badania współczesnej biologii pokazały, że pijawki wydzielają wiele substancji o dobroczynnym wpływie na wszystkie układy narządów u człowieka. Substancje te w szczególności pobudzają układ odpornościowy"

"Przy zabiegach polegających, mówiąc w uproszczeniu, na przyszywaniu narządów - palców, uszu - odnotowano spektakularne sytuacje, kiedy po kilku miesiącach od zabiegu powracało czucie i ukrwienie narządów. Leki konwencjonalne często nie dają takiego efektu. Pijawka przegryza skórę, przez co aktywuje układ immunologiczny pacjenta, i wysysa krew przywracając jej przepływ do przyszytego narządu. To powoduje z kolei odżywienie i natlenienie tej części ciała, w związku z czym mają szansę zregenerować się połączenia nerwowe u pacjenta"

Zaleca się jednak ostrożność - wyłapywanie pijawek lekarskich z ich naturalnych środowisk, czyli cichych, ciepłych oraz bogatych w roślinność stawów, i przykładanie ich sobie, może być niebezpieczne, są one niestety nosicielami paskudnego szczepu baktewrii, zakazenie ktorym leczy się przy użyciu bardzo silnych antybiotyków.

A co jest na zdjęciach?
A pojęcia specjalnego nie mam...
przyjmuję roboczo że skoro było na ślimaku to być może jest to
Odlepka ślimacza (Glassiphonia complanata)
Ale kropli krwi za prawdziwość tej informacji nie daję.

5 komentarzy:

Szczypta Kasi pisze...

Jak to dobrze że zdrowa jestem.

Rado pisze...

,,Przez laty uważana za zabobon hirudoterapia okazuje się mieć więcej wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, niż jej adwersarze"

Aż tak bym nie napisał. Trudno oceniać terapię tylko na podstawie jej popularności w przeszłości. Trudno nazwać zdroworozsądkową terapię, która polegała na przylepianiu ludziom pijawek na wszystko i na chybił trafił. Adwersarze dopóty mieli (i wciąż mają) rację dopóki nie uzyskamy twardych dowodów na to jak dokładnie to działa i w jakich przypadkach może być stosowane.

ikroopka pisze...

Nie po raz pierwszy okazuje się, że dawne zabobony miały całkiem sensowne podstawy;)

makroman pisze...

Kasiu - zawsze lepiej jest być zdrowym, niż testować na sobie nawet najgenialniejsze terapie.

Rado - zauważ że substancje przekazywane organizmowi żywiciela przez pijawkę zostały już poznane i stwierdzono ich terapeutyczne właściwości. Można podyskutować o wpływie samego ukąszenia, owym "dokrwieniu poprzez odsysanie" ale tu chyba wystarczy zwykłe doświadczenie kliniczne.

Ikroopko - bo to jak z kadzidłem - naśmiewano się z tego "zabobonu" i przejawu religianctwa - póki nie wyszło na jaw, że kadzidło ma właściwości bakteriobójcze - inaczej mówiąc kadząc na terenie kościoła czy miejsca zgromadzeń, uzyskujemy efekt znacznego osłabienia przenoszenia się infekcji drogą wziewną. Na pewno kadzidło było metodą skuteczniejszą oddziaływania epidemiologicznego niż nasączone czymś tam maty na drogach stosowane w walce z... ptasią grypą w czasach nam współczesnych.

deu pisze...

Z tego co czytałem, to pijawki dają wiele enzymów, poprawiających zdrowie. Choroby żylne, krążeniowe.. Przeszczepy to margines, choć jestem zwolennikiem auto przeszczepów, ew rodzinnych.

Kradzione organy.. A hodowla nowych organów z tkanek biorcy, leży odłogiem.

A czerwie?