Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

czwartek, 28 lipca 2011

Królewskie życie

Królewskie życie jak się jest mrówka, wcale takie królewskie nie jest.
Choć z drugiej strony ...
czy ludzki król lub królowa maja takie sielskie życie?

Ale za to księżniczka i książę to mają już całkiem fajnie.
Obowiązki praktycznie żadne, chroni książęcy immunitet, życiu blasku nadaje monarszy splendor i o sprawy materialne nie ma się co martwić ... do czasu.


Pewnego ciepłego dnia w lipcu lub w sierpniu, mrówki dochodzą do wniosku, że dalsze karmienie książątek już im nie odpowiada - czekają tylko sposobnej okazji - zazwyczaj jest nią jakiś słoneczny dzień, ilość feromonów w mrowisku wzrasta do poziomu, który u robotnic wywołuje potrzebę czynu rewolucyjnego.


Choć książęta opierają się, choć wyrójka im nie w smak, choć zdają sobie sprawę że poza bezpiecznym podziemiem mrowiska czyha na nie szereg niekiedy śmiertelnych niebezpieczeństw ... nie ma zmiłuj.
Za łeb i won w szeroki świat.

A bohaterką rewolucji jest
Podziemnica zwyczajna
lasius flavus

Maleńka żółto bursztynowa mrówka.
Zazwyczaj niechętnie ujawniająca się. Żyjąca pod ziemią, czasami widoczne są jej porośnięte trawą ziemne kopce, ale ponieważ nie ona jedna takie buduje, przeto z obecności kopca, nie należy wnioskować o obecności podziemnicy - choć to szalenie często występujący gatunek.
Żywi się spadzią mszyc korzeniowych (zaglądnijcie tu a będziecie wiedzieć że podziemnice nie są gatunkiem kochanym przez Królika), tudzież małymi owadami.

Myślę że w przydomowym ozdobnym ogródku, spełniającym rolę rekreacyjną, nie powinny być uznane za szczególnie warte tępienia szkodniki.

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Określenie "królowa" w odniesieniu do mrówek, czy pszczół wydaje się nieco nieprecyzyjne, bo królowa przede wszystkim rządzi, a te wydaję jedynie na świat potomstwo i nic nie robią.
Podobnie, jak trutnie:))

dok

makroman pisze...

Nie do końca doktorku.
U mrówek to królowa sama zakłada gniazdo i nim nie dorosną pierwsze robotnice, sama musi się o wszystko troszczyć.

Anonimowy pisze...

I o tym właśnie piszę, bo to zazwyczaj poddani troszczą się , o swoją królową, a ona im tylko wydaje polecenia.
Być może sygnały wysyłane przez królową , są zrozumiałe dla mrówek i je inspirują do wytężonej pracy, ale królowa, jak na królową przystało powinna być noszona w lektyce i przyjmować jedynie adoracje.
Nawet czułkami nie powinna ruszyć!

dok

krogulec14 pisze...

Królewskie życie to ma chyba jednak... truteń. Nic nie robi, tylko lata i... bzyka ;-))

makroman pisze...

Doktorku - "ale królowa, jak na królową przystało powinna być noszona w lektyce i przyjmować jedynie adoracje.
Nawet czułkami nie powinna ruszyć! " - tylko bez bieżącej polityki proszę ;-)

Krogulcze - zasadniczo tak ... do czasu jednak. Nie dawniej niż trzy dni temu widziałem cały placyk zasiany truchłami trutni, przez deszcze nastał dla nich ciężki okres, a pozbycie się trutni kosztuje pszczelą społeczność stosunkowo niewiele.

Anonimowy pisze...

Takie "królewskie" życie to ja mam teraz.
Siedzę w domu zagipsiany po kolano, a wszyscy obok mnie skaczą i usługują.
Do kitu z takim królewskim życiem!
Ja już wolę być mrówą robotnicą!

dok

makroman pisze...

Było się ożenić z moją żoną ... takie drobiazgi jak gips, podpięta kroplówka czy otwarte powłoki brzuszne nie są dla niej argumentami do zmiany decyzji, skoro uznała że coś trzeba zrobić, do dotąd mnie molestuje aż to zrobię.

Anonimowy pisze...

Do królewskiego życia trzeba się urodzić. Nie każdemu takie cymesy są dane:))

dok)

makroman pisze...

a co prawda to fakt

krogulec14 pisze...

Niewdzięczny to naród te pszczoły ;-)