Nie ma jej w okolicy.
Niby popularna w Ameryce wręcz inwazyjna a w moich okolicach rzadka.
ale razu pewnego w kilka dni po wykoszeniu chwastowiska przez chłopców z energetycznego w pobliżu transformatora osiedlowego pojawiło się coś purpurowego.
Małe toto było, ale wzrok przykuwało.
Pierwsza myśl cóż z dzwonkowatych - ale klapa nie ma tego w moim atlasie.
pozostało jedynie wysłać zapytanie na Bioforum
Tam nie mieli problemów z identyfikacją.
Niby popularna w Ameryce wręcz inwazyjna a w moich okolicach rzadka.
ale razu pewnego w kilka dni po wykoszeniu chwastowiska przez chłopców z energetycznego w pobliżu transformatora osiedlowego pojawiło się coś purpurowego.
Małe toto było, ale wzrok przykuwało.
Pierwsza myśl cóż z dzwonkowatych - ale klapa nie ma tego w moim atlasie.
pozostało jedynie wysłać zapytanie na Bioforum
Tam nie mieli problemów z identyfikacją.
Pokusiłem się o przetłumaczenie łacińskiej nazwy tej rośliny
(przeklęci niech będą ci którzy łacinę ze szkół wyrzucili)
Jakiś czas temu pożyczyłem a następnie obfotografowałem książkę pt.
"Nazwy łacińskie roślin" autorstwa Mariana Rejewskiego
POLECAM
wyszło mi tak:
"Lythrum" - coś twardego - zapewne chodzi o stwardniałą łodygę.
"salicaria" - z liśćmi podobnymi do liści wierzby
ale jak znam życie i swoje tumaństwo
- pewnie znaczy to:
"nadbrzeżnik lubiący gleby słonawe"
Pewnie na Bioforum by wiedzieli, ale już wstyd mi pytać...
(przeklęci niech będą ci którzy łacinę ze szkół wyrzucili)
Jakiś czas temu pożyczyłem a następnie obfotografowałem książkę pt.
"Nazwy łacińskie roślin" autorstwa Mariana Rejewskiego
POLECAM
wyszło mi tak:
"Lythrum" - coś twardego - zapewne chodzi o stwardniałą łodygę.
"salicaria" - z liśćmi podobnymi do liści wierzby
ale jak znam życie i swoje tumaństwo
- pewnie znaczy to:
"nadbrzeżnik lubiący gleby słonawe"
Pewnie na Bioforum by wiedzieli, ale już wstyd mi pytać...
5 komentarzy:
Nazwy naukowe bywają bardzo ciekawe ;-)
Czasami bardzo zabawne, lub ... bardzo mylne.
Moja córka uczyła się łaciny w liceum całkiem niedawno. Ale nie mam jej teraz pod ręką, to dopytać nie mogę, a i sama mam problem "łacinski" i nie mogę znaleźć rozwiązania.
Cieszę się, że odnalazłam Twój botaniczno-przyrodniczy blog. Czy pozwolisz, że wtrącę moje trzy grosze do tej etymologicznej (bardzo dla mnie ciekawej) historii?
Poszukałam trochę (niestety, nie w moich zasobach wiedzy - łacinę i grekę opanowałam w bardzo podstawowym stopniu) ale w internecie i na kilku francuskich stronach znalazłam takie oto wyjaśnienie:
lythrum pochodzi od greckiego słowa lythron, które oznacza krew płynącą z rany, według innego źródła - krew zmieszaną z pyłem - co ma nawiązywać do koloru kwiatów. Natomiast drugą część nazwy naturalnie odczytałeś bardzo dobrze (łac. salix).
Przed chwilą znalazłam jeszcze inne źródło - Dykcyonarz materii medyczney ;)
Balthasara Julliota (Paryż, MDCCLXVIII), któren wyjaśnia, iż LYTHRONE jest to krew ludzka, wyschnięta i sproszkowana. Hipokrates czynił z niej użytek w niektórych przypadkach.
Balthasar Julliot
I nowożytne źródło:
W XIX wieku korzenie tej rośliny były ponoć używane w Anglii podczas epidemii cholery.
Z (etymologicznymi) pozdrowieniami :)
Ada - doskonałe robota. Zapewne stąd właśnie pochodzi nazwa polska - czyli dosłowne tłumaczenie.
Prześlij komentarz