„Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro”
papież Benedykt XVI
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro”
papież Benedykt XVI
poniedziałek, 17 czerwca 2013
Nauka czy ideologia?
Naukowiec - człowiek nauki - badacz... Chciało by się widzieć zawsze kogoś o kryształowym choć trudnym charakterze, gotowego poświecić siebie dla nauki, kogoś niczym kapłan wiedzy. Najlepiej samotnego aby konieczność troski o bliskich go nie rozpraszała. No dobrze przeginam...
Ale niech naukowiec będzie przynajmniej uczciwy...
I nie mam tu na myśli tych którzy fabrykują osiagniecia, symuluja badania i pozyskuja wyniki z sufitu. Tych dość skutecznie weryfikuje samo środowisko. Chodzi mi o naukowców którzy uprawiają naukę, ale publikując swoje wyniki podporządkowują je obowiązującej (bądź silniejszej) linii ideologicznej. Dawniej np. odbywało sie to poprzez umieszczenie iluś tam dzieł Lenina i Marksa w przypisach lub/i wyszukanie w miarę adekwatnego cytatu z 'dzieł Zebranych" (co nie było trudne zważywszy że wszyscy ideolodzy lewicy zawsze piszą na tyle oględnie aby móc dana "myśl" przypasować do aktualnego kontekstu polityczno-społecznego)
Dziś robi się to inaczej - publikując obiektywne dane okrasza się je stosownym komentarzem lub przykładami.
Poniżej dwa przykłady:
1) - Radykalizm wpływa na logikę
2) - Mózg wcale nie służy do myślenia...
Zacznijmy od jedynki.
Ciekawe że autorka Joanna Sztuka z SWPS za radykalne uznaje poglądy na masonerie jako jeden z czynników sprawczych w dziejach ludzkości, ale już poglądów aprobujących zabijanie nienarodzonych, eugenikę, eutanazję itp. albo nie brała pod uwagę jako przykładów radykalnego lewactwa, albo... celowo przemilczała.
Natomiast uwaga jej promotora "Okazało się, że w przypadku konfliktu między logiką a przekonaniami, największe problemy z logicznym rozumowaniem miały osoby silnie identyfikujące się z prawicowym autorytaryzmem – dodaje prof. Grzegorz Sędek" - to czystej wody politpropaganda. Zapewne na WUMLu pan prof. dr hab zrobił by niemałą karierę - ciekawe czy żałuje że tych ostoi nieautorytarnego lewicowego przesiąkniętego logiką myślenia już nie ma? Hmmm chociaż czy ja wiem ... może jeszcze są tylko nazwę zmieniły?
A teraz drugi kwiatuszek - prof Vetulanii - ten jest groźniejszy - umie pisać z wdziękiem, ładną polszczyzną, ma gadane (dobra szkoła Piwnicy Pod Baranami). Do zalinkowanego wywiadu podał przykład starczych zmian w mózgu które owocują np w postaci "obrońców krzyża" z przed Pałacu Prezydenckiego (znaczy namiestnikowskiego - ale niech się lokatorzy dalej samozakłamują). Trochę dziwi takie szarpanie osób starszych u faceta który sam dobija powoli do 80... z drugiej strony - jeśli on sam też cierpi na stwardnienie pewnych kanałów neuronalnych w mózgu, to by tłumaczyło czemu zatrzymał się na roku 68 paleniu "ziółek", rewolucji seksualnej itp!
Poniżej przykład z jego bloga, pokazujący tendencyjny dobór ilustracji.
Do szczególnie spektakularnego pomieszania rzeczywistego współczucia i wybuchu agresywnej nienawiści łatwo dochodzi zwłaszcza w tłumie, i agresją wynikającą z empatii stosunkowo łatwo manipulować. Mieliśmy tego pokaz w czasie manifestacji na Nowym Świecie późną wiosna tego roku, a dla socjologa z neurobiologicznym podejściem było to niewątpliwie ciekawe pole obserwacji.
Cytat i zdjęcie z bloga prof. Jerzego Vetulaniego - http://vetulani.wordpress.com/2011/02/17/empatia-i-agresja-dziwne-pomieszanie/ -
Łatwo dostrzec że pierwsze zdanie cytatu i zdjęcie nie opisują siebie nawzajem - ale razem pokazane, uzupełnione zdaniem drugim, tworzą wypowiedź która jest zazwyczaj odbierana jako popularnonaukowa, podczas gdy jest to wypowiedź publicystyczna i t z radykalnie lewicowych pozycji.
Kończę już to przynudzanie.
Świata nie zmienię jednym postem ludzie tacy nadal będą uprawiali publicystykę pod płaszczykiem popularyzacji nauki. Mam tylko nadzieje że wzrośnie choćby nieznacznie liczba tych którzy krytycznie spojrzą na "naukowo udowodnione" twierdzenia.
Ps. Blog Vetulaniego czytam namiętnie - to naprawdę pierwszej klasy badacz i popularyzator... gdyby jeszcze miał na tyle odwagi by przebadać samego siebie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Każda dziedzina nauki wiąże się z podejściem badacza do zjawiska. Nie ma takiej prawdy, która byłaby prawdą w 100 procentach. Interpretowanie rzeczy według własnego schematu myślenia buduje podstawy nauki.
Owszem - badacz zawsze jest ograniczony w swoim obiektywizmie przez swój... subiektywizm. Tego się obejść nie da. Ale są w nauce mechanizmy, pozwalające na minimalizację subiektywizmu i standaryzacje wyników - dzięki czemu stają się one obiektywne (w miarę).
Problem pojawia się wtedy, gdy autor badań, abstrahuje od warsztatu naukowego, zabiera głos w dyskusji społeczno politycznej a swoje zdanie podpiera tytułami naukowymi swoimi i swoich kolegów - to w niewyrobionym odbiorcy rodzi myśl, że "oto jest zdanie nauki", tymczasem to jedynie subiektywna opinia tego czy innego człowieka parającego się nauką.
pozdrawiam
Prześlij komentarz