Kolejny wróblowaty z rodziny łuszczaków, tym razem to grubodziób ( Coccothraustes coccothraustes).
Jak sama nazwa wskazuje, charakteryzuje się grubodziób, niewspółmiernie silnym o dużym dziobem, tak jakby wziętym od innego znacznie większego ptaka. Grubodzioby wprawdzie są znacznie większe...ale tylko od wróbli. Tak więc mamy tu takiego europejskiego...tukana - taj jak by w tym przypadku natura zamiast wyposażyć ptaka w dziób, wzięła dziób i doczepiła doń ptaka.
Ale dość naigrawania.
To masywne ustrojstwo, ma swoje konkretne zastosowanie - służy do rozłupywania nasion, tak twardych, że o ich pozyskanie nie pokuszą się żadne inne łuszczaki. Zazwyczaj żerują na nasionach grabu, buka, czeremchy dzikiej czereśni. Wiosną zajadają także gąsienice (potrzeba wysokobiałkowego pokarmu, na czas lęgów), latem owoce drzew i krzewów.
Grubodzioby są wędrowcami, część odlatuje, część zbija się w spore stada i koczuje w Polsce, część imigruje do nas ze wschodu. Nie wiem czy to stadko, które obserwowałem na terenach starej strzelnicy wojskowej za stadionem Błękitnych, na przedłużeniu ulicy Piłsudskiego, to osobniki które w kraju pozostały, czy już te które powróciły (bo bardzo wcześnie wracają), ale wyraźnie już organizowały sobie tereny lęgowe i zaczynały wydzielanie terytoriów.
Jak sama nazwa wskazuje, charakteryzuje się grubodziób, niewspółmiernie silnym o dużym dziobem, tak jakby wziętym od innego znacznie większego ptaka. Grubodzioby wprawdzie są znacznie większe...ale tylko od wróbli. Tak więc mamy tu takiego europejskiego...tukana - taj jak by w tym przypadku natura zamiast wyposażyć ptaka w dziób, wzięła dziób i doczepiła doń ptaka.
Ale dość naigrawania.
To masywne ustrojstwo, ma swoje konkretne zastosowanie - służy do rozłupywania nasion, tak twardych, że o ich pozyskanie nie pokuszą się żadne inne łuszczaki. Zazwyczaj żerują na nasionach grabu, buka, czeremchy dzikiej czereśni. Wiosną zajadają także gąsienice (potrzeba wysokobiałkowego pokarmu, na czas lęgów), latem owoce drzew i krzewów.
Grubodzioby są wędrowcami, część odlatuje, część zbija się w spore stada i koczuje w Polsce, część imigruje do nas ze wschodu. Nie wiem czy to stadko, które obserwowałem na terenach starej strzelnicy wojskowej za stadionem Błękitnych, na przedłużeniu ulicy Piłsudskiego, to osobniki które w kraju pozostały, czy już te które powróciły (bo bardzo wcześnie wracają), ale wyraźnie już organizowały sobie tereny lęgowe i zaczynały wydzielanie terytoriów.
Grubodzioby, gniazdują wysoko w koronach drzew - latem zaobserwowanie ich jest bardzo trudne, mimo że odgłosy które wydają są także charakterystyczne.
Jak usłyszycie że ktoś tnie nożycami stalowe druty wysoko na drzewie to najprawdopodobniej nie będzie to kłusownik zakładający stalowe sidła ale właśnie grubodziób.
Szkoda że nie udało mi się zrobić lepszych zdjęć, ale dobre i to - jak pogoda się poprawi, to znów odwiedzę to miejsce, może wtedy uda się zrobić zdjęcia wyraźniejsze, bo grubodzioby to naprawdę śliczne ptaszki i przyjemnie na nie popatrzeć.
A tytułem ciekawostki - czemu w tytule użyłem słów "latające kombinerki"? otóż dolna część dzioba tego ptaka posiada szeroki karbowany brzeg (dokładnie tak samo jak kombinerki) a siła zgniotu sięga 50 kilogramów!!! Inaczej mówiąc ten ptak mógłby w dziobie ciąć gwoździe i wyginać blachy.
4 komentarze:
Wyraźniejsze zdjęcia z takim zoomem? Tylko ze statywu.
Jakbym samego Michała Sumińskiego widział oczami wyobraźni!
Bywał kiedyś w naszej komuszej "tiwi" taki czcigodny pan , co tak samo, pięknie bajał o ptaszkach i ptaszyskach.
A wiesz, że Ty nawet do niego jesteś podobny , z tymi swoimi wąchami , aleś nieco ...chudszy:-)))
Rado - statyw nie był potrzebny. Było stosunkowo jasno - ekspozycje 1:500 s (średnio). Natomiast z racji niskiej przejrzystości (mgła powoduje "nasycenie powietrza światłem" - czyli że można zrobić jasna fotkę, w czasie krótszym niż by się to z obiektywnych wartości wydawało) - ostrości już uzyskać się nie da, we mgle wszystko jest niewyraźne.
Doc - Sam nie wiem co powiedzieć, facet imponował mi od dziecka. Na pewno młódź ostro jest zubożona, brakiem takich ludzi w telewizji.
Bardzo dziękuję za fajny i ciekawy opis grubodzioba. Szczególnie za nagranie dżwięków wydawanych przez niego!! Mam to szczęście, że grubodziób przylatuje do mojego karmnika. Udało mi się zrobić mu kilka zdjęć :) pozdrawiam serdecznie http://passion4home.blogspot.com/2015/01/europejski-tukan-na-sniegu.html
Prześlij komentarz