Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Wiewióra versus "magnetyczy wzrok"

To było jeszcze przed wybuchem wiosny, już ciepło, już słońce świeci, już poznikały kopki resztek śniegu, ale jeszcze drzewa pąków nie pościły, jeszcze zieleń czaiła się wyłącznie pod nogami i to głównie w postaci mchów.

Wracałem z Aura z Góry Św. Marcina, ot tak byliśmy na rekonesansie, co nowego, co zniszczyło się przez zimę, co zniszczyli ludzie a zwłaszcza debilki na quadach i motorach crossowych.

W pierwszej chwili zupełnie nie wiedziałem co tam jest pomiędzy gałązkami. 


 A Wy widzicie?











Potem zadziałało myślenie - ale dopiero gdy podszedłem bliżej upewniłem się co do tego

Był nieco zaniepokojony - zwierzaki błyskawicznie orientują się że są obserwowane - to jedno z ewolucyjnych przystosowań - gdy nikt na mnie nie patrzy, to nikt mnie nie widzi, jak mnie nie widzi to zapewne też mnie nie zje...


Bazując na tym samym zjawisku u ludzi, są osobnicy szczycący się "magnetycznym wzrokiem", twierdzący z duma wszem i wobec, że jak na kogoś patrzą to ten ktoś wkrótce zaczyna odpowiadać im wzrokiem.
Rację mają co do zachowania "ofiary" ale tylko co do tego - bo samo zjawisko nie polega na "magnetyzmie" czy innej magii, ale zwyczajnie jest reakcją obronną odziedziczoną po przodkach.

Zatem drogi Stanisławie (nazwisko i inne dane do wiadomości redakcji) jeśli  "ściągasz wzrokiem" spojrzenia kobiet, to bynajmniej nie dlatego że jest on "magnetyczny" ale wyłącznie z powodu tego iż natrętne spojrzenie w połączeniu z twoimi gabarytami (zwłaszcza w pasie) musi budzić zaniepokojenie u każdej kobiety ;-), podejrzewam iż jeszcze większe zaniepokojeniu musi budzić u mężczyzny ;-D.

A wiewióra? No cóż póki celowałem w nią z aparatu, usilnie starała się ukryć, gdy odjąłem aparat od oka, nieco się uspokoiła ale szukała drogi ucieczki, dopiero gdy wdziałem czapkę na oczy i nasze spojrzenia przestały się krzyżować, dała... czmych i ... tyle ją widziałem.

2 komentarze:

mary_quite_contrary pisze...

Oj, no prosze, kuzyn mojego Plomyka. Daje glowe, ze mimo tego "zagrazajacego" kontaktu wzrokowego wiewior umieral z ciekawosci kto tez tam sie przechadza pod jego drzewami :). Swiadczy o tym ostatnie zdjecie. A w ogole to koty zachowuja sie czasem podobnie, z tm, ze im sie wydaje, ze jesli uda im sie schowac glowe lub pupe np. pod wersalke, to znaczy, ze nie widac calego kota :). Pozdrawiam!

makroman pisze...

Racja Mary - ciekawość to jedno z przystosowań ewolucyjnych,czasami kończy się źle ale zazwyczaj pozwala zidentyfikować niebezpieczeństwo nim stanie się naprawdę poważne.
A koty? ... zupełnie jak dzieci, in też wystarczy zasłonić oczy by podjęły zabawę w "nie widać dzidzia" ;-)