Woda nas zalewa i krew nas zalewa...
tak ogólnie, bo trudno się sprzeczać z wyrokami natury.
nie jestem Neronem, nie rozkażę by moi łucznicy szyli przez godzinę strzałami w wodę, abym potem mógł ogłosić swój tryumf nad neptunem.
tak ogólnie, bo trudno się sprzeczać z wyrokami natury.
nie jestem Neronem, nie rozkażę by moi łucznicy szyli przez godzinę strzałami w wodę, abym potem mógł ogłosić swój tryumf nad neptunem.
Możemy się tylko bronić, organizować objazdy, zastawiać newralgiczne miejsca workami...
nie mamy innych sposobów, umiem bronić się przed ogniem, ale woda...zawsze gdzieś pocieknie.
Mi wybiła w piwnicy, studzienki już się przepełniły, niewiele tego było, kilka centymetrów zaledwie, co maja powiedzieć ci mieszkający 14 (tyle mam do poziomu Wątoku) metrów niżej?!
Na noc do pracy - głos w słuchawce: "w związku z pełniona funkcja ratownika, zostaje pan oddany do dyspozycji dyspozytora zakładowego"...dobra nowina...
Ile straci rolnictwo?
Bo uprawy marnieją.
Bo uprawy marnieją.
3 komentarze:
Trzymajcie się,powodzenia!
Oho, nie wygląda wesoło.
Mieszkam bardzo wysoko a i tak woda przesączyła się do piwnic.
Na szczęście już ma nie padać.
Prześlij komentarz