Jednym z nielicznych plusów wylegiwania się na plaży jest unikanie...komarów. One tego miejsca nie tolerują (niby takie głupie i wredne a jakie mądre...) .
Poza komarami jednak plaża często roi się od innych żyjątek.
Morze wyrzuca co i raz coś z siebie, co rusza się i koniecznie chce do tego morza wrócić, czasami wyrzuca też coś co już tam wcale wracać nie chce...
Ogólnie jednak plaża gościnna dla żywych istot nie jest, jeszcze kamienista daje możliwość schronienia i siedliska, piaszczysta łacha to pustynia, poza mrówkami dla których jest miejscem zbierania pokarmu, spotykamy tam wyłącznie owady zepchnięte przez wiejace od lądu wiatry, zwłaszcza motyle, muchówki i chrząszcze.
Obserwacja rozpaczliwie walczących o powrót do nadbrzeżnych zarośli zwierząt, uzmysławia nam jak korzystna na małych wyspach jest mutacja któa pozbawia owady zdolności do...lotu!
W przypadku małego areału (poszukiwanie partnera) oraz braku zagrożenia ze strony drapieżników, przy jednoczesnym stałym zagrożeniu "wywianiem" na pełne morze , brak zdolności do lotu staje się niebywale skutecznym czynnikiem przetrwania, co czyni zeń cechę silnie przekazywaną potomstwu - w warunkach stałego lądu, bezlotne owady szybko padają łupem drapieżników, lub nie mogą konkurować o partnera seksualnego - w przypadku wysp jest wręcz przeciwnie. Konkurencja się "ulotniła", nikt nas nie zjada i spokojnie możemy się rozmnażać.
Ale jak się już rzekło, piszemy o warunkach polskiego wybrzeża, czyli że bezloty szans nie mają...a lotnicy?
mają ale...niewielkie -
Ten wyczerpany walką z wiatrem samczyk Kałdunicy Rdestówki (Gastrophysa polygoni)
Przysiadł na moim przedramieniu i pozwalał się fotografować.
Musiałem zastosować szkło powiększające bo mała to jest w istocie istotka, co widać w porównaniu z gąszczem kłaków przez które musi się przedzierać.
Cóż było robić, szkodnik nie szkodnik, ale skoro już na mnie usiadł, to niech sobie siedzi, jak się okazało siedział tam jeszcze dłuższy czas i odleciał dopiero kiedy poszedłem popływać.
Na marginesie - samiczki są bardzo podobne ale...mają zielonkawe okrywy skrzydeł a jak są "jajeczne" to mają karykaturalnie rozdęte odwłoki i stają się wcale niepodobne do samczyków.
5 komentarzy:
ależ kapitalnie sfociłeś to maleństwo :-)
Świetnie zdjęcia.
Ale ja nie chcę wiedzieć co po mnie mikroskopijnego chodzi:)
Makro, czy spotkałeś kiedyś face to face Dębosza Koziroga ???
Jeśli nie, to zapraszam Cię do Drewnianej Haliny ...
http://drewniana-halinka.blog.onet.pl/
Pozdrawiam
Nikodem
Bardzo ładnie
wygląda Twój blog. Dawno nie byłem, mea kulpoo. A kłaki? Kłakami to musi się zachwycać kto inny. I całe szczęście.
ha...panowie - sam teraz tu jestem gosciem...Od kilku dni padł mi komputer (karta graficzna, zasilacz, płyta główna lub procek -nie mam kiedy iśc do serwisu by to sprtawdzić) z siecią kontaktuje się przez sprzet sprzed dziesięciu lat - czyl;i ...marny na dzxisiejsze czasy, do tego pozyczony i zainfekowany robalami...
nie ma mozliwości publikacji nowych zdjęć i tematów, zasadnizo to w ogole niczego nie ma - klimat jak z Kononowicza.
Prześlij komentarz