Dziś filmowo - pogoda na zdjęcia była co najmniej fatalna, na filmy tez ale przynajmniej co nieco głosu i ruchu się nagrało.
Spacerowaliśmy z Aurą w okolicach Pałacu Xiążąt Sanguszków, a potem po lotnisku sportowym.
Pierwsze co przykuło moją uwagę były dziwne nawoływania
świetnie słyszalne, choć ich nadawca raczej nie rzucał się w oczy.
Przez lornetke usiłowałem go namierzyć, sekundowo coś mignęło mi przed oczami. Wyraźnie czerwonawy brzuch i "bandycka" opaska na oczach.
Ta "bandycka" opaska ma znaczenie podczas łowów - zbadano iż w znacznym stopniu pozwala zredukować rażące działanie promieni słonecznych, przez co można ofiarę podchodzić pod słońce -na pierwsza myśl, wydaje się to absurdem - ale ma swój sens-podchodząc ze słońcem zawsze rzuca się swój cień - ofiara spostrzega nagłe osłabnięcie światła i... czmych. Tymczasem działając w drugą stronę unika się tego kłopotu.
Tym nie miej nadal nie mam pewności czy podsłuchiwałem kowalika, czy białorzytkę
Chyba jednak kowalika, bo akurat ten gatunek na pewno w Tarnowie występuje.
zresztą posłuchajcie (głównie wycia wiatru zresztą)
Spacerowaliśmy z Aurą w okolicach Pałacu Xiążąt Sanguszków, a potem po lotnisku sportowym.
Pierwsze co przykuło moją uwagę były dziwne nawoływania
świetnie słyszalne, choć ich nadawca raczej nie rzucał się w oczy.
Przez lornetke usiłowałem go namierzyć, sekundowo coś mignęło mi przed oczami. Wyraźnie czerwonawy brzuch i "bandycka" opaska na oczach.
Ta "bandycka" opaska ma znaczenie podczas łowów - zbadano iż w znacznym stopniu pozwala zredukować rażące działanie promieni słonecznych, przez co można ofiarę podchodzić pod słońce -na pierwsza myśl, wydaje się to absurdem - ale ma swój sens-podchodząc ze słońcem zawsze rzuca się swój cień - ofiara spostrzega nagłe osłabnięcie światła i... czmych. Tymczasem działając w drugą stronę unika się tego kłopotu.
Tym nie miej nadal nie mam pewności czy podsłuchiwałem kowalika, czy białorzytkę
Chyba jednak kowalika, bo akurat ten gatunek na pewno w Tarnowie występuje.
zresztą posłuchajcie (głównie wycia wiatru zresztą)
W chwilę potem usłyszałem nawoływania ale z... powietrza.
Pierwsza myśl żurawie, ale:
jakieś takie za małe, za szybko skrzydłami machają i w ogóle sylwetki zdecydowanie mniej szlachetne
Zatem pewnie Gęsi gęgawe
W sumie... "bez gęsi nie ma wiosny" głosi powiedzonko - no to gęsi są
a ja już pierwsze fiołki kwitnące też widziałem.
Klucz leciał prosto z południa a potem odbił... na wschód - choć w zasadzie powinien na zachód.
Być może szukają odpoczynku na terenach Czarnej, Machowa, Żdżar?
Pierwsza myśl żurawie, ale:
jakieś takie za małe, za szybko skrzydłami machają i w ogóle sylwetki zdecydowanie mniej szlachetne
Zatem pewnie Gęsi gęgawe
W sumie... "bez gęsi nie ma wiosny" głosi powiedzonko - no to gęsi są
a ja już pierwsze fiołki kwitnące też widziałem.
Klucz leciał prosto z południa a potem odbił... na wschód - choć w zasadzie powinien na zachód.
Być może szukają odpoczynku na terenach Czarnej, Machowa, Żdżar?
A potem wyszliśmy na lotnisko - szumna nazwa, ale dla aerokluby tarnowskiego to wszystko co posiada i stale monituja u władz, aby zrobić więcej - w sumie to idea ma sens, zarówno ze względów biznesowych, jak i turystycznych i rekreacyjnych. Ale widać władze mają swoje pomysły... Co gorsza teren jest bezsensownie usiany liniami energetycznymi, co już raz skończyło się wypadkiem lotniczym.
Póki co jest to ładny szmat ziemi, strzyżony biologicznie przez krowy, wiec w miarę równo i z sensem - ciekawe jak długo? Z niewielkim hangarem i "skarpetą" czyli wiatrowskazem i ... tyle.
Co roku organizuje się tu pikniki, czasami plac służy do pokazu tresury psów, jest też świetnym miejscem spacerowym i... bogatym łowiskiem dla drapoli.
Krogulca? zaobserwowałem w zawisie - błyskawiczne sięgnięcie po aparat i... zaciął się zamek w plecaku, nim go otwarłem ptaszysko spokojnie sobie fruwało po okolicy - a mi właśnie na tym zawisie najbardziej zleżało...
A propos krogulca od pustułki odróżniam nie po sylwetce ale po krzykach - mają zdecydowanie inne. W czasie gdy jeden polował - słyszałem nawoływania z Parku wokół Pałacu X. Sanguszków.
być może szykują się tam do lęgów - trzeba sprawę wybadać.
6 komentarzy:
Hm, ja nawet nie wiem, czym się różni sroka od gawrona... ale odróżniam wróbla od gołębia :) Zawsze coś, choć nikczemnie mało.
Jest takie przysłowie, tylko nie pamiętam dokładnie. Coś w stylu "z kieszonki, święta Agnieszka wypuszcza skowronki" czyli, ze niby od 21 stycznia już je słychać. Tego się trzymam i rzeczywiście coś słyszę. Ufam, ze owe skowronki
No to pierwsze zwiastuny wiosny zaliczyłeś. A ja niecierpliwie przebieram nogami, bo spacer w planie, ale mąż rozsiadł się akurat nad kawą...
Czarku od czegoś trzeba zacząć. ;-)
Suzan - koło Ciebie śpiewają kosy, Skowronków tam nie uświadczysz. Owszem bywało że wcześnie wracały, ale nie w tym roku.
Ewa - a pierwsze to zdecydowanie wcześniej, w połowie lutego, w parku Xiążąt Sanguszków gdy byliśmy na sankach pokazywałem młodym jak "całują się" gawrony. A to znaczy ze już rozpoczęły gody.
Ostatnio pod samym Wawelem podziwiałam całe stada wszelkiego ptactwa - pewnie, że raczej takie pospolite miejskie zimowe gatunki, więc wielkiej nauki z tego nie ma... ale jakoś radośniej się robi na sercu, gdy leci klucz łabędzi i gdy uda się je - lepiej czy gorzej - sfotografować.
A u mnie na wsi już coraz więcej słychać ptaków. Wiosna nadchodzi, nareszcie :)
Byś się Ado zdziwiła ile ciekawych gatunków pod Wawelem się pojawia, widać miejsce jest magnetyczne nie tylko dla ludzi.
Prześlij komentarz