Wiosna pełna gębą, kilka naprawdę ciepłych dni, wcześniej nieco opadów i WSZYSTKO poczuło Wolę Bożę by zabrać się do przedłużania trwania swych gatunków...
Świetna pora na rowerowe spacerki po dróżkach i bezdróżkach okolic.
Wybieramy okolice starej strzelnicy wojskowej przy ul Piłsudskiego.
Wstężyk gajowy z ciemną obwódka wokół brzegu muszli, jak sama nazwa wskazuje zamieszkuje głownie w ... ogrodach i tam też go spotkałem.
Drozd kwiczoł - jeden z moich ulubionych ptaszków - paskudnie skrzeczy zamiast śpiewać i to jest, to co nas łączy ;-)
Jak widać drozd także patroluje swój teren i zapewne także wyszukuje życia w dywanie traw...może jedynie w nieco innym celu ;-)
Szczawik zajęczy - świetna roślinka, choć niewielka i prawdę powiedziawszy zapomniana.
A przecież szczawik jest rośliną leczniczą, zawiera sporo witaminy C i parę innych substancji, przydatnych choćby na wycieczce, gdy komuś zdarzy się zranienie (roztłuc liść i przyłożyć do rany), albo gdy gnębią go bakteryjne zakażenia jamy ustnej - żuć liście należy. A jak brzuch boli to wypić sobie naparu - unikać jednakowoż w przypadku chorób nerek i pęcherza.
Pojedynczy szczawik jest takim sobie zwykłym dzikim kwiatkiem - urokliwe łany które tworzy na terenach podmokłych, ubogich, tam gdzie nic innego rosnąć nie che - karzą go jednak traktować z należytą atencją.
Ps. Pyszne są też sałatki z liści...
Ziarnopłon wiosenny -
Także ciekawa roślinka, Nie dość że kolejny wczesnowiosenny łan na terenach na których nic innego rosnąc nie chce (czyli moich ulubionych) , ale poza tym roślina lecznicza, jadalna i ... trująca gdy się zestarzeje.
Młode listki ziarnopłonu można jeść jako sałatki (smaczne) , zawierają niemało witaminy C (ideał na przednówku), ale jak się zestarzeją przewagę zaczynają zdobywać garbniki i wtedy jest już mniej ciekawie i może się skończyć, ziarnopłonem posadzonym na świeżej mogile ;-)
I wreszcie ...reszta
Reszta nie jest milczeniem...Hamlecie wybacz...reszta jest...buszem!
Tak to co widzicie to klasyczny miejski busz, terenów ruderalnych, po rolniczych...
A autochtoni?
Póki co jeszcze nie chadzam z kośćmi Magdaleny Środy pozatykanymi w uszach i nosie, ani z jej czaszką zatkniętą na czubku dzidy, ani nawet nie mam wisiorka z jej zębów...ale.
"Nigdy nie mów nigdy" mawiał Napoleon ;-)
7 komentarzy:
Fina bilder
Mój mąż, jeszcze przed dziećmi, wymachując saperką na pożegnanie, krzyknął był: "nigdy nie pomrzemy z głodu!" i pobiegł rączo do lasu.
Wrócił odrobinę zawiedziony ze sporą ilością sadzonek szczawika zajęczego w plecaku.
"Przeczytałem,(w jakimś starożytnym dziele) że szczawik wytwarza ogromne bulwy podziemne, smaczne i jadalne, a u nas tak go dużo rośnie!"
Ponieważ pod ziemią żadnych bulw nie znalazł, posadził szczawik blisko domu w nadziei, że roślina je wytworzy, później, w drugim roku...
Nidy nie doczekaliśmy bulw.
Do tej pory jak mamy kryzys finansowy, to sobie "na pociechę" mówimy- z głodu nie pomrzemy, przecież jest szczawik zajęczy!;)
Widzę, że nowy Klimuszko w Tarnowie się objawia.
Zainteresowanie ziołami jak najbardziej fachowe, ale jak jeszcze zaczniesz przewidywać przyszłość, to ręczę Ci - z głodu nie zginiesz!:-))
To pozostałości po harcerstwie - dziś to się Survival nazywa czy szkoły przetrwania - my jechaliśmy na trzy tygodnie w Bieszczady... było fajniej bo żaden łysy fizol nie wydzierał na nas ryja.
A przewidywanie przyszłości? Cóż prostszego, zwłaszcza w Polsce.
Będzie tak samo, tyle że głupiej...
Kiedyś dziewczynom w akademiku wróżyłem z kart, robiąc przy tym niezłą "karierę " wróżbity:-))
Wiesz takie tam - wyjdziesz bogato za mąż, będziesz miała troje dzieci etc.:DDD
Ile z tego się sprawdziło, nie wiem, ale może ktoś w te moje bajdy uwierzył.
Piszę o tym , nie bez kozery, bo zielarze są też poniekąd czarodziejami :)
Przecież na wsiach "babki zielarki" były od wszystkiego.
Jak trzeba było to taka bańki postawiła, a i "złego" pogoniła, a czasami w przyszłość zajrzała...
Możesz zaryzykować taką zacną tarnowską wersję. Może jeszcze o Tobie usłyszę!
Życzę powodzenia.:-)
kto wie...
.
Prześlij komentarz