zasypało nas, nie ma co ukrywać...śnieg wszystko ukrył.
Miejscami brodziłem po kolana w kopnym śniegu, niby nic, mnie to nawet cieszy, ale jak przyszło zdążyć na autobus do pracy to...nie zdążyłem.
Zmotoryzowanych mi nie żal...po jaką cholerę jeżdżą jak nie muszą? - gdyby nie jeździli to i korków by nie było i autobusem wszędzie byłbym szybciej. Ale jeżdża i rozjeżdżają snieg na wodnistą kalawe, skutkiem czego przemakają nawet najlepiej impregnowane buty...a moje czas gdy miały jeszcze jakąkolwiek impregnację, dawno mają już za sobą.
Mniejsza - ważne że świat jest piękny.
Biorę Aurę i idziemy po Mikołaja do szkoły.
A po drodze takie trawy...no i jak tu się człowieku nie zachwycisz?
(znaczy jak się nie zachwycisz, toś nie człowiek a kiep)
A potem mijam Strusinkę i...zaczajony na otwartej przestrzeni czyha na mnie śnieżny potwór - daleki borealny kuzyn Entów z Władcy Pierścieni - nastroszył włosy, nochal wycelował we mnie jak we wroga (może widział jak odrąbywałem gałązki choince którą ktoś po świętach wyrzucił z domu? ... no cóż poszła na opał do kominka a igły tak przyjemnie trzaskały - ale przecież to nie ja ja uśmierciłem) - długie, grube, bardzo silne paluchy zaciskaja sie kurczowo, jak by chciały mnie poderwać z ziemi i cisnąc gdzieś tam, pomiędzy ostrężyny...Przeniósł ciężar na prawą nogę i szykuje się do skoku w moją stronę...
śnieżny potwór
A snieg pada - puchowy śniegu tren i na całej połaci śnieg i w ogóle klasyka zimy...
Ale czy do tej pory jakiks poeta opiewał wystające spod śniegu lusterko samochodowe?
Pewnie mi nie wierzycie w tego potwora śnieżnego...
no to popatrzcie mu w oczy!
no to popatrzcie mu w oczy!
4 komentarze:
Białemu mówimy już stanowcze NIE!
Niech spada, ale co najwyżej w lesie.
Przewiduję straty w ogrodzie niestety.
mi wiele śnieg nie naniszczył...póki co ogród mam w stanie potencjalnie zaczątkowym ;-)
Ale pies jest silnie przerażony jak "lawiny" zaczynają zjeżdżać z dachu.
Gadałem z miejscowymi "przyrodofilami" - mają podobne zdanie - jak śniegi nie puszczą to tegoroczne wczesnowiosenne kwiaty będziemy oglądać...na zeszłorocznych fotografiach.
Ja już oglądam :)
Jak tak dalej pójdzie to generalnie wczesnowiosenne kwiatki odejdą w niebyt. Przecież w zeszłym roku nie miały lżej - panował przecież efekt cieplarniany ;) i wychodziły już pod koniec stycznia, a potem przyszedł mróz...
Z drugiej strony, wiele z nich zawiera w tkankach glikole, co czyni je zresztą materiałem na ludowe medykamenty, a im samym ułatwia przetrwanie ataku mrozów.
Prześlij komentarz