Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

wtorek, 25 stycznia 2011

Pielgrzym

Pielgrzym stanął tu w 1984 roku...
i stoi...twarda sztuka, ani drgnie.
choć ten pielgrzym spod św. Krzyża,
to się ponoć przemieszcza
w kierunku szczytu,
a jak się przemieści, to się ziści koniec świata.
jakiś czas temu harcerskie Czarne Stopy
obwiązały go linami, coby koniec świata powstrzymać.
Dziś już o linach nikt pod Św. Krzyżem nie pamięta.
Powieści Szmaglewskiej to zamierzchłe dziwactwa
dla wychowanych przy pomocy SMSów debili zwanych "młodzieżą".

Za to Tarnowskiego Pielgrzyma mocować linami nie trzeba - zabetonowano go na amen.
Choć mamy tu w Tarnowie fajną drużynę harcerską i w razie czego, można na nich liczyć nie mniej niż na Czarne Stopy.
Pielgrzym na szczyt nie dojdzie.


Stoi sobie zawzięcie na przecięciu południka 210 E z równoleżnikiem 500 N
przywieziony tu z nieodległej Poręby Radlnej a wcześniej przywleczony przez lodowiec ze Skandynawii w plejstocenie

Eratyk
(tak się ładnie z łaciny takie kamyki nazywają)
ten jest różowawym odłamkiem skały określanej jako granit rapakiwi
W języku fińskim rapakivi znaczy "zgniły kamień".

Zastygła w grubych ziarnach, na ogromnej głębokości,
w straszliwym ciśnieniu i przerażającej temperaturze magma.
Przed milionami lat osiągnęła powierzchnię ziemi, by tam zostać zgniecioną i pokruszoną w procesach erozyjnych związanych ze zlodowaceniem.

No cóż ale na erozję to nawet harcerze rady nie mają

niedziela, 16 stycznia 2011

Wyrwane ze snu


Nagłe, przedłużające się ocieplenie spowodowało wyrwanie ze snu i rozpoczęcie wegetacji wielu gatunków istot żyjących wokół nas.
Na pewno dla ptaków, czy ssaków, jest to okres korzystny, wyższe temperatury i niższe zapotrzebowanie na kalorie konieczne do utrzymania stałej ciepłoty ciała pozwala im unikać śmierci z wyczerpania czy wyziębienia.
Roztopy w znacznym stopniu zmniejszają presję człowieka na mniej zagospodarowane partie terenu, gdyż znacznie maleje ruch turystyczny, ustają roboty terenowe i tylko na sztucznie naśnieżanych stokach szusują jeszcze amatorzy białego szaleństwa.

Ale to także ogromne zagrożenie dla innych bytów. Swą wegetację wznawiają grzyby, i to nie tylko zimówki, dla których przymrozki to okres najlepszy do rozwoju i którym one na pewni nie zaszkodzą.

Te napotkałem na Górze Św. Marcina. Ładniutkie, zdrowiutkie...tylko jakoś ich mało, żeby się najeść, a jedynie pobudzać sobie apetytu bez szans jego zaspokojenia, to ja nie lubię.

Pewnie szukając bardziej zdecydowanie, w innym częściach lasku, natrafił bym na bardziej obfite stanowisko, ale...
No właśnie
roztopy
zamieniły teren w iłowata paciarę

Za to poszperałem nieco w wiatrołomach z ubiegłych lat i ...
Natrafiłem na ślinika zajadającego grzybka.


Tak na moje oko to jest to ślinik szary (Arion circumscriptus)
zajadający ucho bzowe (
Auricularia auricula-judae)


Całość scenki miała wielkość około 10 milimetrów i wymagała użycia nasadki makro, zastosowałem też maksymalną przesłonę f:8 i lampę błyskową.
Zdjęcia robiłem "z ręki" - co przy czasie 1/125 sekundy świadczy że całkiem niezły ze mnie snajper skoro nie poruszyłem.

Ciekawe czy ślimaczek zdąży się zakopać, nim znów nadejdzie fala chłodów, czy grzybki zdążą wydać zarodniki?
Z drugiej strony - przecież takie nagłe ocieplenie, to w naszym klimacie nie jest żaden ewenement. Przyroda świetnie sobie z tym radzi - kiedyś pisałem post o "ryzykantach" czyli tych roślinach które rozpoczynają wegetację wczesniej od ionnych, ryzykując przemrożenie w przypadku nadejścia kolejnej fali chłodu, ale i mając nagrodę w postaci zdobycia cennego terytorium jeśli mrozy nie nadejdą.