Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

środa, 22 czerwca 2016

Śpieszmy sie obserwować kijanki... tak szybko wyrastają.

Mam nadzieję że zostanie mi wybaczona ta trawestacja przemądrego wiersza księdza Twardowskiego.

Chyba faktycznie coś jest na rzeczy z tym ociepleniem i zmianami w przyrodzie.  Pamiętam za swoich szkolnych czasów na "głowacze" (lokalna nazwa kijanek) jeździliśmy rowerami w wakacje!
Tymczasem

Tymczasem w połowie czerwca wybrałem się z Miłoszem pokazać mu kijanki (tydzień wcześniej byliśmy w Zoo i chciałem mu pewne rzeczy dopowiedzieć). Byłem pewien że akurat powinienem trafić na kijanki, być może z racji ciepłego roku część już miała by tylne kończyny, a część ich zawiązki - w sam raz na lekcje dla Młodego. Ale gdzie tam, pomimo iż polowałem po północnej (zacienionej) stronie obwodnicy Tarnowa, w zbiorniczku wodnym zasilanym czyściutkimi ale zimnymi wodami spływającymi z "Marcinki", nie było już ani jednej kijanki!!!





Jedynie w oddali, na kępce glonów przycupnął maruder, jeden jedyny - tyle że Miłosz zobaczył resztki żabiego ogona...

Faktycznie przyroda świruje!

środa, 15 czerwca 2016

Wstężyk niemoralny?

Wstężyk gajowy to jeden z trzech gatunków wstężyków występujących w Polsce, obok ogrodowego i austriackiego, tyle że ten ostatni to tylko na południu. Od ogrodowego różni się ciemnym brzegiem  wylotu skorupy, a od austriackiego ilością wstążek na tejże - austriacki ma ich przesadnie wiele.

Gatunek synantropijny, świetnie znoszący wszelkie ludzkie fanaberie typu trucizny, koszenie trawy a nawet ręczną indywidualną akcję zbieraczą. Jest zresztą gatunkiem jadalnym, o czym warto pamiętać, obserwując "walke o pokój" jaka trwa ostatnimi czasy na naszej wschodniej flance, będącej jednocześnie wschodnią flanką NATO a wcześniej zachodnią flanką Układu Warszawskiego... cholerna geografia. Jadalny ale ponoć niekoniecznie jego walory smakowe dorównują winniczkowi... hmmm może nie będę próbował?
Jest natomiast przysmakiem drozdów i wystarczy żeby w okolicy tych ptaków było dużo (u mnie jest) aby problemu z wstężykami nie było. No chyba że w sąsiedztwie objawi się jakiś domorosły "mały chemik"... ślimaki i tak to przetrwają a populacja drozdów może takiej szansy nie mieć. 

Ale do sedna - czemu niemoralny? - bo jak na roślinożercę nader chętnie rezygnuje z postu i zajmuje się choćby psim żarciem.


 Wstężyk gajowy, ślimak gajowy (Cepaea nemoralis)


 To już chyba się domyślacie jakimi kolejami biegły moje skojarzenia ;-)


 A ślimak pokosztował i ... stwierdził że jednak będzie zachowywał się moralnie po czym poślimaczył się na trawę... nie doszedł. 
Ślad urywa się metr dalej... ale to nie ja go zjadłem.


piątek, 10 czerwca 2016

Świerszczopodobny

Świerszcz kameleon? No tak się chyba tłumaczy Gryllotalpa gryllotalpa? W każdym razie że Gryllo to świerszcz zapewniają na serwisie zielonyogródek.pl. 
A że talpa to kameleon przeczytałem dzięki hipermądremu wujowi Google (choć Gryllo przetłumaczyć nie umiał, a świerszcz na łacinę przetłumaczył jak cricket...) mniejsza - nie pastwmy się nad wujem.

Inkryminowanego Świerszczopodobnego - bo chyba tak należny to tłumaczyć - spotkałem w ... Ostruszy - tak wiem szmat drogi od domu - ale bliżej go nie spotkałem - ostatni raz u kolegi na Ładnej, ale zrobił z niego miazgę nim zdarzyłem wyjąc aparat.

No fajnie ale o kim piszę?


 Już chyba wiecie - przed nami Turkuć Podjadek


Zasuwał biegusiem przez asfalt, niczym mała torpeda. 
Już prawie dobił do trawiastego pobocza, ale byłem szybszy. 
Zabiegłem mu drogę i uniemożliwiłem okopanie się (na asfalcie to tylko dzielne a tępe trepactwo rozkazywało okopywać się żołnierzom w Ludowym wojsku Polskim (polskim?)), teraz ta banda debili pobiera wysokie wojskowe emerytury...

 Udawał padlinę - ale niech Was to nie zmyli..

Gdy tylko podniosłem się z kolan (miejscowi pewnie będa incydent obgadywali przez miesiąc - " przyszedł miastowy, na kulach, ale szybko na tych kulach łaził, ino jakiś taki gupkowaty, bo klenkoł na drodze i chyba zdjencio robił, dziwok jakiś") prawie natychmiast dał nura w przydrożne trawy i w ciągu trzech sekund był już zakopany prawie w całości! 

Nie zamierzam zabierać głosu w sprawie czy turkuć jest czy nie jest szkodnikiem w ogródkach -  bo w naturze jedynymi szkodnikami są homosapiensy - mi ogródka nie niszczy, więc  mam prawo być stronniczy. Ale temu złapanemu krzywdy żadnej nie wyrządziłem - być może miejscowi mi za to nie podziekuja - ale to ich problem. Według mnie... niech sobie żyje.  

piątek, 3 czerwca 2016

Nasosznik szama

Od razu uprzedzam zdjęcia nie są dla ludzi z arachnofobią ani dla nazbyt wrażliwych!!! 



Scenkę zlukałem w piwnicy... mojej piwnicy. Pająki mają się tu nieźle, a dla nasoszników to wręcz rajska kraina, choć nie wiem jak z aprowizacją odkąd pozatykałem odpływy do kanału i komary przestały się tu osiedlać.  Zona moja wpada w szał sprzątania piwnicy tylko na wiosnę, przez pozostały czas, żyją tu sobie całkiem nieniepokojone. Miałem jeszcze pięknego kątnika pod progiem garażu, ale chyba już po nim bo trzeci rok z rządu gonie widziałem,poza tym plątają się tam i ówdzie zyzusie tłuściochy. Generalnie sam cierpię na lekką arachnofobię, ale umiem to sobie wytłumaczyć i choć kultywuję w sobie wszystkie atawizmy, to ten (choć jego także kultywuję) umiem opanować racjonalnym myśleniem.

Zatem scenka rozgrywała się tuż przed moimi oczami ale na ścianie schodów - zatem mogłem obserwować albo z ich lewej strony, albo od dołu - z prawej czy z góry musiał bym umieć latać.

Poza tym kolejny raz przekonałem się że mój nick jest powiedzmy sobie szczerze... adekwatny do grafomana. Grafoman lubi pisać ale nie umie - makroman lubi robić makra ale nie umie tym co ma, może gdyby miał lepszy sprzęt... ale nie ma. W tej chwili to zwykły aparat, z przystawianym doń obiektywem lunety. Generalnie zadowolony nie jestem, usprawiedliwiał się nie będę także warunkami oświetleniowymi, czy trudnym położeniem obiektu - zdjęcia powinny być lepsze - wybaczcie.

Ps. rozważam rezygnację z tego nicka i powrót może do harcerskiego przezwiska "Borówa",co Wy na to?

Celowo piszę tak długo - żeby osoby wymienione na czerwono - nie były narażone na nieprzyjemne dla nich widoki - po prostu zdjęcia będą schowane jeszcze na podekraniu.

A teraz popatrzcie:

To zobaczyłem jako pierwsze.

Pholcus phalangioides, nasosznik trzęś [Fuesslin, 1775]




To silnie synantropijny pająk - ale co ciekawe...nie występuje na Wyspach Brytyjskich. choć skoro mieli tam inwazję Polaków - to może już występuje?


 Polecam serwis ARACHNEA - mają tam jeszcze więcej ciekawostek o tym sieciarzu


 Śmiem podejrzewać iż ofiarą nasosznika padł Zyzuś tłuścioch lub Fałszywa czarna wdowa (Steatoda bipunctata). 
Ale pewności mi brak - bo musiał bym odgonić zdobywcę, rozpakować ofiarę... ajakoś mi się nie chce...

A na koniec próbka tego jak robię zdjęcia. Do obiektywu aparatu, dokładam obiektyw lunety (dobry, radziecki sprzęt), następnie zumem i odległością od obiektu szukam ostrości - potem naciskam migawkę i ... modlę się by mi ręka nie drgnęła. Wychodzi średnio jedna na kilka prób i to "wychodzi" nie tak do końca jak bym chciał.  Poza tym wszystkie możliwe latarki, żarówki itp. źródła światła...
Nie jest lekko być makromanem...